Mój wózek

po stole palcami pada deszcz

sam jak kropla wody po parapecie

spadam, czas nieubłagany, ciągle samotność

 

popycha mnie na dno bez powrotu

pcham wózek pełen wspomnień

zajrzyj choć na chwilę powiedz,

że znałaś mnie w tamtą noc

teraz świt odkrył karty nie ma nas

nawet światło ucieka gdzieś

nic nie warty obraz naszej miłości

może mojej wyobraźni świat wygląda lepiej

 

a ty patrzysz z boku z pogardą

na horyzoncie nasze bijące serca

oddalają się, zapomnieć na zawsze

wierzyłem w nas, wierzyłem w świat

oszukane nieba, pod stopami miękki grunt

jak narkotyk gonię po głowie, zamknięty krwiobieg, zamknięty wątek najgorszym dniem

 

wróć bo umieram w sobie, szukam różnic pomiędzy tym co podzieliło na dwa

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania