Moja Druga Szansa - Rozdział 1 - Kim jestem?
Kim jestem? Sama chciałabym to wiedzieć. Mam na imię Sonia i jakiś czas temu miałam wypadek samochodowy, w wyniku którego straciłam pamięć. Początkowo spędziłam dużo czasu w szpitalu, później w domu, z którego nie wychodziłam. Nie żebym miała depresję, po prostu nie wiedziałabym, co ze sobą zrobić. Postanowiłam pisać pamiętnik, który będzie mi towarzyszył w życiu, które zaczynam od nowa. Nie mam wyboru, po prostu nie pamiętam niczego, co wydarzyło się przed moim wypadkiem, o którym słyszałam tylko od rodziców. Właśnie, rodzice. Naprawdę ciepli i sympatyczni ludzie. Spędzam z nimi dużo czasu, najczęściej jeżdżąc konno i muszę przyznać, że jest to świetna forma relaksu, ale czasami ta dwójka mnie przeraża. Staram się pomagać im w kuchni, czasem powiem im coś miłego, a cieszą się jakby wygrali na loterii. Cały czas powtarzają, że jestem najwspanialszą córką na świecie i ciągle mnie przytulają. Jeszcze chwila i chyba zaduszą mnie na śmierć. Czy to jest normalne? Nie wydaje mi się. No cóż, chwilowo nie mogę o tym myśleć, czekają mnie kolejne zmiany w życiu. Do tej pory miałam nauczanie domowe, a dzisiaj czeka mnie powrót do szkoły. Powrót. Dziwnie to brzmi. Wszystko to, co tam zobaczę, będzie dla mnie nowe, ale ja dla tych ludzi będę przecież znana.
- Będzie dobrze, zobaczysz. W razie czego możesz do mnie zadzwonić i zaraz przyjadę, więc nie masz o co się martwić - wyrwała mnie z zamyślenia mama, kiedy już zaparkowała samochód pod szkołą.
Uśmiechnęłam się do niej mimowolnie, po czym pobiegłam po schodach do szkoły. W ręce trzymałam swój plan lekcji i mapkę z rozkładem sal w szkole. Całkiem przydatna rzecz, szczególnie jeśli budynek jest tak wielki. Mieści się tu gimnazjum, w którym spędziłam prawie trzy lata, a także liceum, do którego będę uczęszczać od dnia dzisiejszego. Spojrzałam na karteczki, które były już całkowicie zmięte. Chyba się stresuję, przynajmniej na to wygląda. Rozejrzałam się wokół, ale korytarz był pusty, co oznaczało rozpoczętą lekcję. Zapukałam do drzwi, znajdujących się po mojej prawej stronie, po czym weszłam do środka. Otyła kobieta w okularach sprawdzała obecność, ale kiedy mnie zobaczyła, zamilkła. Przez chwilę wszyscy patrzyli się na mnie jak na ducha czy też jakiś pomnik.
- Dzień dobry. To jest moja klasa, zgadza się? - zapytałam cicho
- No, ledwo wróciła, a my już jesteśmy jej własnością. Cała Sonia - syknęła jakaś dziewczyna, która siedziała w ostatniej ławce przy ścianie. Ewidentnie była niezadowolona z mojej obecności.
- Maju, spokojnie. Sonia z pewnością chciała spytać czy trafiła do właściwej sali - spojrzała na mnie uśmiechnięta nauczycielka, która w międzyczasie stanęła przy tablicy. Wskazała mi ręką wolną ławkę, przy której od razu usiadłam. Jestem w tej sali od jakichś trzech minut i już mi się nie podoba. Najchętniej zadzwoniłabym do rodziców, żeby zabrali mnie do domu, ale nie chciałam ich zawieść. Następne czterdzieści dwie minuty jakoś minęły. Starałam się uważnie słuchać, wszystko notować i udawać, że nie widzę spojrzeń klasy, która zachowywała się jakbym była jakimś eksponatem w muzeum. Po dzwonku od razu poszłam do znajdującej się na końcu korytarza łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin. Kiedy już miałam stamtąd wyjść, usłyszałam głosy dwóch dziewczyn. Jeden z nich był znajomy.
- Musisz tak się jej czepiać? Przecież dopiero co wróciła do szkoły - powiedziała jedna z nich
- No co? Musi znać swoje miejsce. Może kiedyś była tu królową, ale teraz wszyscy jej nienawidzą i nie będą słuchać, co ma do powiedzenia. Pożałuje wszystkiego! - syknęła druga.
- Majka, daj spokój! Dziewczyna miała wypadek, kompletnie nic nie pamięta. Może to szansa na to, żebyśmy się wszyscy pogodzili? Fajnie byłoby mieć zgraną klasę.
- Owszem, to jest szansa, ale na to żeby się zemścić - odpowiedziała zadowolona Majka. Poprawiła swoje krótkie, czarne włosy, po czym opuściła pomieszczenie. W jej głosie było tyle wściekłości. Z pewnością coś jej zrobiłam, ale co? I dlaczego wszyscy mnie nienawidzą? Nawet nie wiem kiedy, ale zaczęłam płakać.
- Halo, ktoś tu jest? Mogę jakoś pomóc? - zapytała koleżanka Majki, która jeszcze nie wyszła z łazienki.
- Daj mi spokój. - rzuciłam na odczepnego.
- Sonia? Wyjdź, pogadamy!
Wyszłam z kabiny. Tusz do rzęs rozmazał mi się pod okiem. Zanurzyłam palec pod kranem z wodą, a następnie potarłam nim tak, żeby wyglądać nieco lepiej.
- Dlaczego ona tak o mnie mówi? Co takiego jej zrobiłam? - zapytałam nieśmiało.
- A więc od początku. Przyjaźniłyście się od dziecka, ale później zaczęło się gimnazjum, poznałaś nowych ludzi ze starszych klas i olałaś Majkę. Mieliście z niej niezłą bekę, szczególnie wtedy, gdy wyjawiłaś jej największe sekrety w szkole. Później odbiłaś jej chłopaka. Nie żebyś była w nim zakochana czy coś, po prostu chciałaś zrobić jej przykrość - i nie ukrywajmy - wyszło ci to doskonale. Od tego momentu byłyście największymi wrogami.
- No dobra, a co z resztą?
- Im też robiłaś różne żarty. Jedne do wytrzymania, drugie mniej. Może nie są do ciebie tak bojowo nastawieni jak moja przyjaciółka, ale na ciepłe powitanie też nie masz co liczyć. - wzruszyła ramionami niebieskooka blondynka, po czym wyjęła z torby korektor, żeby zakryć swój trądzik.
- Tobie też dokuczałam?
- Jakoś specjalnie z twojego powodu nie cierpiałam. Jeśli chodzi o mnie, to ograniczałaś się do tego syfu na mojej twarzy, ale nie ty jedna. Marne pocieszenie, ale na początek może być - zaśmiała się cicho.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka miła, skoro ja najwyraźniej taka nie byłam?
- Wiem, że się zmieniłaś. W wakacje dorabiałam sobie w stajni mojej cioci i widywałam cię tam z rodzicami. Ledwo was poznałam. Nie mieliście najlepszych relacji. Oni byli bardzo zajęci pracą, ty się zmieniłaś pod wpływem nowych znajomych, więc gdy tylko się widywaliście, zaraz zaczynała się jakaś kłótnia. Nie mówię tego, żeby cię załamać. Nie jesteś już tą samą osobą i bardzo mnie to cieszy. Jeśli udało ci się nawiązać dobre relacje z rodziną, to czemu nie miałoby być tak samo z ludźmi z naszej szkoły? Musisz dać im czas na oswojenie się z twoim powrotem i tym, że tak naprawdę musimy cię poznać na nowo, bo jesteś zupełnie inną osobą, lepszą, tak przynajmniej uważam. A, no i najważniejsze. Powinnam od tego zacząć. Witaj w szkole, mam na imię Kasia - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szczerze, po czym wskazała na wibrujący telefon i wyszła. Chciałam się czegoś o sobie dowiedzieć, ale z pewnością nie tego. Utrata pamięci ma jednak jakieś pozytywy, szkoda tylko, że prawda i tak powraca. Dalsze siedzenie w szkole chyba nie ma już sensu. Lepiej pójdę do domu i przejrzę swoje rzeczy, może coś wśród nich znajdę. Dziwnie, że też o tym wcześniej nie pomyślałam. Mam nadzieję, że jutro będzie inaczej, przecież nie mogę tak uciekać w nieskończoność...
Komentarze (7)
weź się tu zarejestruj i tu wrzucaj a nie żebrz po pracą o to by Ci licznik bloga nabijać
link na bloga daj sobie na profilu, jak tylko wykażesz na tyle dużo energii by ten profil założyć
pozdrawiam
Pozdrawiam
O.
ja mam też bloga założonego wcześniej
no i co z tego sie pytam?na profilu sobie reklamuj co chcesz, tu ma być opowiadanie i komentarze do niego,, kropka
PRAWDA
A argument typu "czytać nie musisz" jest inwalidą
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania