Moja kochana

W grudniowe popołudnie

śpiewał w centrum miasta,

przed sobą miał przyszłość

i kapelusz na drobne uśmiechy.

Swą melodią tęsknoty

kruszył mróz

i serca przechodniów.

 

Moja kochana, moja kochana

rozchodził się refren piosenki

i echo podkładu muzycznego dźwięki.

 

Brzdąkały drobne uśmiechy,

wibracje poruszały przestrzeń

zmiękczając temperaturę.

Wiadomość trafiała w ucho

i na usta wiatru.

 

O wietrze - śpiewał dalej

zanieś me słowa na swych skrzydłach

niech trafią do mej wybranki

powiedz jak tęsknie.

 

Kapelusz zapełniał się

na dwie filiżanki.

A im bardziej chłodem wiało

tym głośniej śpiewał,

moja kochana, moja kochana

słowa wysyłane dla niej.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Yaro 5 miesięcy temu
    ciekawie
  • dorotti 5 miesięcy temu
    Yaro dziękuję!
    Pozdrawiam :)
  • słone paluszki 5 miesięcy temu
    Bez ostatniej strofy👍
  • dorotti 5 miesięcy temu
    słone paluszki faktycznie może być i tak, dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania