Moja kupa
W maleńkim sedesie leżał klocuszek
Brązowe miał oczy, brązowy i brzuszek
Uśmiechał się do mnie radośnie, wesoło
A ja miałam ochotę tańczyć wokoło
I gdy tak se skaczę, nagle patrzę, człowieczek
Który w kieszeni ma dziesięć brudnych chusteczek
Spojrzenie ma złe
I oczy niedobre
Klocuszka spuszcza i śpiewa żałobnie
Kucam przy białym, lśniącym sedesie
I patrze w otwór, gdzie ciemno, jak w lesie
Ja smutna łkam, śpiewając piosenkę
Nagle patrzę a tam widzę sarenkę!
Skacze szczęśliwie, wraz z moją kupą
A mi już na pewno nie będzie smutno
Bo klocuszek znalazł sobie ziomka leśnego
Bardzo zresztą, jak on, zabawowego.
Komentarze (23)
Nie trzeba pisać o ważnych, głębokich rzeczach, żeby pisać dobrze.
Podoba mi się, bardzo w moim stylu.
Pięć :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania