Moja matura
Niedawno, w gronie znajomych, opowiadaliśmy sobie, jak to było, gdy zdawaliśmy maturę
U mnie było tak: Na początku czerwca miałem ostatnie egzaminy ustne, ale to było mało ważne. Rodzina żyła przygotowaniami do wesela mojej starszej siostry.
Przyszła fala upałów, kucharki drżały, czy nie zepsują się zgromadzone produkty.
W czwartek przyszły szwagier i rodzice do późnej nocy zwozili do remizy lodówki od krewnych i znajomych. W piątek wstałem bardzo wcześnie, by spokojnie zjeść śniadanie, przejrzeć notatki i zdążyć na poranny autobus do miasteczka. Po jakimś czasie weszła mama do kuchni i mrużąc oczy z niewyspania zapytała:
- A ty coś taki wystrojony od rana? Nic ci się nie pomyliło? Wesele mamy jutro!
Z żalem wyjaśniłem, że przecież jadę na ostatni egzamin z geografii, a nikt o tym nie pamięta.
- No faktycznie. Mój Boże – westchnęła - tyle mam na głowie, że niedługo zapomnę, jak się nazywam. Obrządzę i pomodlę się , by ci dobrze poszło.
Nie wiem, co pomogło; w każdym razie i maturę zdałem całkiem nieźle i wesele się pięknie udało.
Komentarze (1)
Można by teraz rozdrapywać różne tematy: siostra i Ty, matura a wesele i narobić bałaganu na sto lat.
U Ciebie poszło gładko: matura na plus i wesele też. Tak powinno być.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania