Moja Praca – Błędne Koło, Sprint, czy Podróż Tandemem?

"Bo latem gorąco, bo truskawki w tym roku mniej słodkie, bo korki, bo drogowców znów zaskoczyła zima, bo do weekendu jeszcze tyle czasu, bo małe zarobki, bo trzeba jechać, bo trzeba wracać, bo znowu poniedziałek, bo wredny szef i mało płaci", bo tak naprawdę lubimy pasjami narzekać, marudzić i biadolić . Tylko dlaczego? Czy to kwestia tradycji, historii, genów, wody, złego odżywiania, czy może wychowania?

 

Większość z nas narzeka asekuracyjnie, dla własnego bezpieczeństwa, żeby nie zapeszyć, a czasem po prostu z przyzwyczajenia łatwiej powiedzieć, że się nie uda, że nie dam rady, że nie umiem, że jestem na nie! Jak się jednak okazuje w niektórych naszych marudnych stwierdzeniach, zwłaszcza powiązanych z pracą i zarobkami, można doszukać się ziarna prawdy. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w 2013 roku aż 1,3 mln zatrudnionych w gospodarce narodowej otrzymywała wynagrodzenie brutto, nie przekraczające obowiązującego minimum. W niektórych branżach, szczególnie w ochronie, roznoszeniu ulotek czy gastronomii stawki osiągały 5-7 zł za godzinę, a niekiedy nawet 2-3 zł [1]. W takim razie skąd tu czerpać pokłady życiodajnego optymizmu? Tym bardziej, że konkurencja na rynku jest ciągle spora, pod koniec maja 2015 r. liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w Polsce 1702,1 tys. osób . W tej kwestii nie można mieć wątpliwości, że jest to ogromna grupa ludzi, którzy z różnych względów dołączyli do grona poszukujących zatrudnienia [2].

 

Poznajcie permanentnego poszukiwacza zatrudnienia

 

"Jakie jest Pani - Pana hobby? Muzyka, teatr, film, książka i podróże." Poznajecie ten nieśmiertelny klasyk, który ma już swoje obowiązkowe miejsce, podobnie jak imię i nazwisko, w większości CV? A co by się stało gdyby cześć z poszukujących zatrudnienia wpisała w tym punkcie: "moje hobby to szukanie pracy"? Pewnie nic by się nie stało, tylko przecież nikt nie myśli o szukaniu pracy jako o hobby, albo może prawie nikt. No i z pewnością po tak szczerym wyznaniu, nasze szanse na zatrudnienie "poleciałyby na przysłowiowy łeb i szyję". Jak się jednak okazuje, są wśród nas tacy niestandardowi hobbiści i może również w waszym otoczeniu można odnaleźć tych, którzy utknęli w stanie "permanentnego poszukiwania pracy". Nie należy ich absolutnie mylić z tzw. "odpornymi na zatrudnienie", u których chroniczna alergia na pracę nie pozwala już im dołączyć do grona pracujących. Natomiast permanentnie poszukujący, wkraczając w ten unikatowy etap swojego życia osiągają ekstremalny stan ducha, umysłu i ciała, jednocześnie gromadząc intensywne doświadczenia kastrujące ich poczucie wartości i wiary w swoje możliwości. Zainfekowani notorycznym poszukiwaniem pracy - nawet jak już znajdują swoje wyczekane, wyszperane i wychodzone zatrudnienie - to prędzej czy później coś jest nie tak! I nie chodzi tu o oczywiste wątpliwości związane z kompletnym brakiem warunków do pracy. Ale chodzi o to, co zagnieździło się w ich głowie niczym groźna bakteria, która osłabia organizm drenując go od stóp do głów, od śniadania do kolacji. "Bo nie jest idealnie, bo ludzie jacyś tacy sami, bo miało być lepiej." Efektem ubocznym wspomnianej infekcji, jest chroniczny brak zaufania, niedoprecyzowane oczekiwania, nieustanna podejrzliwość oraz wypalenie zawodowe i to już w początkowej fazie zatrudnienia. W grupie zainfekowanych funkcjonuje jeszcze specjalna podgrupa "stacjonarnych poszukiwaczy", którzy pomimo pełnoetatowego nieszczęścia oraz sumiennie złożonej deklaracji pośród przyjaciół i rodziny pt. "rzucam to" i skrupulatnie zebranych argumentów, które potwierdzają ich globalne nieszczęście. Poszukują wyłącznie mentalnie, tzn. zamęczając siebie i umartwiając często innych, jednocześnie nie wykonując żadnych ruchów ku lepszemu i tkwiąc często latami w swojej zawodowej infekcji. A co gorsze pozostają w miejscu, które często ich unieszczęśliwia, a czasem nawet dramatycznie wpływa na jakość całego ich życia.

 

Pracodawca czy oprawca?

 

A gdzie ma swój magiczny początek, ta sensacyjna historia? Jeżeli nawet nie każdy z nas to z pewnością kilkoro trafiło kiedyś do firmy, w której kadra zarządzającą nie miała bladego pojęcia o kierowaniu ludźmi, a wszystkich zatrudnionych wrzucała do jednego worka z tabliczką: "niewdzięcznicy-pracownicy, łaskawie wyswobodzeni z stanu bezrobocia". W tak toksycznej atmosferze stosunek pracownik – pracodawca ma wyłącznie "charakter jednorazowy" podobny do tego, którym darzymy foliowe torebki na stoisku z warzywami. Zachłannie rwiemy bo darmowe, bo przecież potrzebne, bo można je wielokrotnie wykorzystać, ale oburzamy się jak trzeba za nie zapłacić. Czyli jak nie ten to inny, bo przecież "tego kwiatu jest pół światu". Czasem można odnieść wrażenie, że ci łaskawi chlebodawcy zapraszają do swojej organizacji wyłącznie osoby, które z złożenia mają stać się ich wrogiem. I tym samym, naturalnym manewrem wydaje się: okopać, uzbroić i szczerze nienawidzić, bo przecież szef jest zawsze wredny, a pracownik leniwy. Śmieszne, żałosne i przerysowane? Być może, ale niestety również smutne, czasem bolesne, a co najgorsze zdarza się, że prawdziwe.

 

Nie słyszeliście albo nie spotkaliście się nigdy z sytuacją, w której trafiasz do firmy i zastanawiasz się "czego oni właściwie ode mnie chcą?" Nikt nikogo nie wdraża, nie tłumaczy, nie przedstawia, bo samodzielność, bo wielozadaniowość, bo nie ma czasu, bo są ważniejsze sprawy, bo to tylko przyjęcie kolejnego pracownika. Za wdrożenie żółtodzioba bardzo często odpowiada koleżanka – kolega, który serwuje na dzień dobry to samo niestrawne danie, które wcześniej i jemu podano. Dlaczego? Ponieważ złe praktyki, jakoś tak mechanicznie stają się naszą drugą naturą. Najgorsze w tej smutnej historii jest to, że nawet jak ktoś początkowo jest zmotywowany, naturalnie rozbudzony nowym miejscem, zadaniami i wyzwaniami, a na powitanie dostaje "pięść", a nie "rękę" to efekt końcowy wydaję się oczywisty.

 

Błędne koło czy podróż tandemem?

 

Czy można znaleźć na to rozwiązanie? Tak, jeżeli obie strony zaakceptują fakt, że świat, a w nim praca i ludzie (pracownicy – przełożeni – pracodawcy) nie są idealni i nigdy takimi nie będą. A właściwie powinniśmy przyjąć za pewnik, że będą zupełnie inni od nas, a tylko czasem mgliście podobni. Jeżeli przy okazji będziemy traktować siebie nawzajem tak samo jakbyśmy oczekiwali tego od innych, to rzeczywistość musi się rozchmurzyć, a nasze zawodowe infekcje z pewnością nieco złagodnieją. Dodatkowo jeśli pracownicy i przełożeni zrozumieją, iż należy realnie artykułować swoje oczekiwania i potrzeby, a wszyscy jesteśmy swoimi sprzymierzeńcami, a nie wrogami. To z takim nastawieniem wesprzemy globalną zmianę na lepsze, a toksyczna relacja pracownik-pracodawca osłabnie, a może i nawet utraci swój negatywny ładunek. Jeżeli dodatkowo będziemy się szanować, słuchać na wzajem i prowadzić dialog pomiędzy dwoma obozami, to zawsze zwiększa się szansa na wypracowanie porozumienia i otwarcie drogi do prawdziwej współpracy.

 

A czy istnieje idealna praca? Chyba tylko wtedy, jeżeli staje się naszym hobby. Gdzie w takim razie należy jej szukać? Najlepiej odpowiedzieć sobie na proste pytanie: czego oczekuję od mojej pracy, jaka praca sprawia mi przyjemność, a jeżeli znam tą wymarzoną to czy chcę, bądź mogę wykonywać ją zawodowo? Jeżeli znamy już odpowiedź, to w następnym kroku przechodzimy do działania. A jak brakuje odwagi lub pomysłu? To powinniśmy spróbować zaakceptować nieidealne rozwiązania, a jeżeli nie dopuszczamy akceptacji to szukać innego miejsca, które może zbliżyć nas do strawnego ideału. Bo nasze życie jest dużo ciekawsze i pełniejsze wrażeń, jeżeli traktujemy je jako podróż, a nie zmierzamy tylko do wyznaczonego celu. A czy istnieje idealny pracownik? Podobno ideał to coś absolutnie doskonałego, najwyższy cel dążeń i pragnień ludzkich w jakiejś dziedzinie, człowiek ideał = wzór do naśladowania[3]. Pytanie kogo szukają pracodawcy, których my spotykamy? Posągowego ideału, partnera do zespołu, czy może niewolnika do swojej galery? Idealny scenariusz to człowiek, który chce nawiązać współpracę z drugim człowiekiem na zasadzie wymiany doświadczeń. Jednak nic nie dzieje się samo i przecież żeby wydobyć z każdego z nas to co najlepsze, trzeba każdemu dać szansę. Steve Jobs, współzałożyciel Apple, powiedział kiedyś - "To bez sensu: zatrudniać mądrych ludzi, by potem mówić im, co maja robić. My zatrudniamy mądrych ludzi po to, aby to oni mówili nam, co robić".

 

To, że praca nierozerwalnie łączy się z naszym życiem jest znanym truizmem, warto jednak próbować zmieniać samych siebie, przekraczać własne granice żeby w finale przekonać się, iż potrafimy stawić czoła naszym demon. A jeżeli jesteśmy jednymi z tych, którzy nie potrafią znaleźć swojego miejsca albo cierpimy katusze w obecnej pracy. To zacznijmy od przekonywania nas samych, że zasługujemy na więcej, lepiej, ciekawiej i bezpieczniej. Oczywistym jest, że nie zjemy zepsutego jedzenia, które może nam zaszkodzić, to dlaczego chcemy serwować sobie zawodową truciznę. Dostrzegajmy również plusy miejsca, w którym finalnie decydujemy się pozostać, bo ku naszemu zaskoczeniu może i tam czeka na nas coś interesującego. Po drugiej stronie barykady, zapraszając nowe osoby do współpracy, warto pielęgnować przekonanie, że wraz z nowym przyjdzie potencjał, inspiracja oraz świeża energia, którą możemy bezpiecznie się zarazić. Natomiast jeżeli nie czujemy chemii z nowym członkiem zespołu, to czasem wystarczy tylko powiedzieć jakie są nasze wątpliwości i obawy. W ramach tej transakcji żadna ze stron nie otrzyma gwarancji na sukces i z pewnością nie uda się za każdym razem, z każdym i każdemu, ale bez wątpienia każda podjęta próba jest ogromnym krokiem na przód! Warto czasem sobie przypominać, że "życie naprawdę jest za krótkie, żeby spędzić je w poczekalni".

P o w o d z e n i a !

 

Autor: Lane Kluski http://www.lanekluski.pl

 

- Przypisy -

[1] ZA: Pulshr.pl „Niskie zarobki i umowy śmieciowe. Polak nie ma powodów do optymizmu”

[2] Główny Urząd Statystyczny – „Miesięczna informacja o bezrobociu rejestrowanym w Polsce w lutym 2015 roku”

[3] Definicja słowa „ideał”, za słownik PWN

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Qlusifun 12.07.2015
    Dobra praca nie jest zła ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania