''moją przyjaciółką'' - A. (Pomóż mi)
Alfie
Leżę tu już piąty dzień, nie mogę przestać się bawić z moją przyjaciółką. Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie, że dzięki niej mogę odejść z tego raniącego nas świata, ale Bóg jednak miał inne zamiary. Nie cierpię go z tego powodu, mogłem odejść jak przecież chciałem. Przestać oddychać, myśleć, cierpieć, tęsknić. Te same białe ściany, które prześladują mnie od urodzenia, nie cierpię tego widoku. Rodzina nie rozumie dlaczego to robię, jedynie brat, który zna moje tajemnice. Wie o niej. Czuję się bezsilny, moje ręce są płótnem, który powoli się kończy. Mało miejsca, więcej stresu, mniej kresek, więcej trudu. I znowu ten biały materiał zakrywający moją całą rękę, lekka stróżka krwi poleciała gdy poruszyłem mocno ręką, chciałem ją zgiąć lecz tylko zaszkodziłem. Chociaż czy aby na pewno zaszkodziłem? Chciałem by krew leciała mi z ran, to mnie uspakajało, wyciszało. Mamie się to nie podoba, zapisała mnie do grupy wspomagającej. Nie wierzę w to, że mi pomogą, , że będę normalny. Ja w to po prostu nie wierzę
xkaczkajednorozecx.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania