Moja wewnętrzna przemiana.
Odsłona Druga.
Byłam szara, brzydka, gruba i nie lubiłam samej siebie.
W dodatku posiadałam w domu ,,fałszywe lustro,, które dodatkowo zniekształcało całą moją postać.
Niczego już nie pragnęłam.
Jednak los mój nie dał za wygraną i zmusił mnie do spraw z, którymi nigdy nie chciałam mieć do czynienia.
Moja córka po wielu latach małżeństwa zapragnęła urodzić dziecko. Byłam na nie!, jeśli chodzi o sprowadzanie na świat ,,nieszczęśników,, jak ja to zwykłam określać.
Powiedziałam parę słów w tej sprawie, ale decyzję pozostawiłam córce. Zachwycona jednak nie byłam.
Teściowie mojej córki byli innego zdania. Oni z niecierpliwością oczekiwali na wnuka.
Któregoś dnia stało się i moja córa oficjalnie mi oświadczyła, że spodziewa się dziecka.
Jestem widać bardzo przekorna, bo ucieszyłam się bardzo, tak, że, aż pocałowałam córkę w rękę.
Najpierw nie wiedziałyśmy kogo ona urodzi. Chodziło oczywiście o płeć dziecka.
Cała dyskusja na ten temat obywała się w moim domu. Brała w niej udział moja siostra, ja i moja córka.
Wybierałyśmy imię dla chłopca. Ojciec dziecka życzył sobie, aby syn miał na imię Piotr, a my kobiety robiłyśmy sobie z tego żarty.
Dla nas, chłopiec miał mieć na imię Baltazar, herbu ,,Zielona Pietruszka,,
Kiedy ciąża córki osiągnęła odpowiedni czas poszłyśmy razem do lekarza, aby zbadać płeć dziecka i okazało się, że to będzie dziewczynka, co kompletnie powaliło mnie na kolana, bo chłopców, to ja jednak wychowywać bym nie chciała. Nie nadaję się do tego.
Córka wraz mężem ustalili, że dziewczynka będzie miała na imię Julka i tak już pozostało.
Kiedy dziecko się urodziło bałam się wziąć go na ręce. Byłam kompletną nogą jeśli chodzi o zajmowanie się maleństwem.
Moim dzieckiem od samego początku urodzenia zajmowała się moja śp. mama.
Mama kąpała noworodka, uspakajała gdy dziecko płakało, wstawała w nocy, gdy było potrzeba, chociaż ja spałam w tym samym pokoju co ona, to nigdy nie usłyszałam od niej jakichś przykrych słów na ten temat.
Sama byłam jeszcze dzieckiem, chociaż miałam już 21 lat.
Ogólnie zaś opiekowałyśmy się moją córka po połowie, czyli jedna była w pracy, to druga zajmowała się dzieckiem i tak na przemian.
Jednak tak małego dziecka, to raczej bałam się dotykać.
Los był dla mnie bezlitosny. Córka chciała powrócić do pracy, a tylko ja jedna byłam wolna, niepracująca i mogłam zająć się dzieckiem w czasie gdy córka była w pracy.
Musiałam się z tym zmierzyć, było mi to naznaczone.
Bałam się strasznie, że nie podołam, ale zgodziłam się na to.
Pierwsze dni były ciężkie, ale dałam radę. Mój pierwszy sukces nastąpił wtedy, gdy udało mi się wnuczkę ułożyć do snu w ciągu dnia. Z tym był zawsze problem. Wnuczka nie chciał spać, dużo płakała, tak, że sprawiała duże kłopoty.
Miałam na głowie cały dom, staruszkę matkę i dziecko, to dopiero było wyzwanie. Miałam wtedy nieograniczone pokłady energii, tak mi się przynajmniej zdaje, bo nie wiem sama jak ja temu wszystkiemu podołałam.
Musiałam wykonać w ciągu dnia niezliczoną ilość obowiązków. Najpierw dziecko, potem matka, następnie zakupy z dzieckiem pod pachą, z powrotem do domu, sprzątanie, gotowanie, nakarmienie wszystkich wraz z wracającymi z pracy. W międzyczasie zabawa z dzieckiem, które samo nie potrafiło się bawić, nie mówiąc już o krótkim spacerze.
Jak ja temu wszystkiemu podołałam? To po prostu jest niewyobrażalne.
Po przez opiekę nad dzieckiem rozwinęłam swoje intelektualne możliwości. Byłam zmuszona czytać książeczki dla dzieci, gazetki, bawić się w różne gry, oglądać bajki, słuchać piosenek dla dzieci, tak, że w końcu sama stałam się dziecinna i na dodatek polubiłam to.
Chodziłam z wnuczką na wystawy, do muzeum, do biblioteki, do parku i wszędzie gdzie działo się coś ciekawego.
Czasami jednak byłam tak zmęczona, że marzyłam o tym, aby wnuczka sama się czymś zajęła, wtedy wyszukiwałam jej jakieś zajęcia, abym mogła na chwilę chociaż odpocząć.
Było to malowanie i rysowanie, albo jakieś zagadki lub rebusy dla dzieci. Byłam też zadowolona, kiedy udało się zdobyć jakiś film dla dzieci, które to filmy w tamtych czasach były dołączane do prasy dziecięcej, a ich koszt był minimalny.
Zyskałam ogromną wiedzę z dziedziny dziecięcej fantazji. Moja wnuczka, też to lubiła. Miałyśmy między sobą doskonały kontakt intelektualny i mamy go do dzisiaj.
To wydarzenie życiowe zaliczyłam do najlepszego okresu mojego życia, gdyż nastąpiła we mnie bardzo duża przemiana. Pokochałam dzieci, co przedtem było raczej niemożliwe.
Przedtem nie przepadałam za dziećmi. Być może była to wina złych doświadczeń, których byłam świadkiem z przymusu, gdyż u mnie w domu mieszkały kobiety mające dzieci, które w tym domu wychowywały się od urodzenia.
Słyszałam wieczny nieprzerwany płacz trójki dzieci moich sublokatorek. Później sama miałam płaczące dziecko, które ;przez 1,5 roku dało ,,popalić,, wszystkim domownikom. Moja wnuczka też była płaczkiem, tak, że w głowie mi wibrowało od tych płaczów.
Bałam się dzieci jak ognia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania