Moje dawne życie
— Ty, kurwa, chowaj tego skręta! Psyyyyy...
— Czekaj, zaraz będzie gotowy...
— Ja pierdole, Maciek, zobaczą nas!
— Bez paniki...
— Ruszaj się, szmato, o tak... Pojechali...
— Mówiłem, żebyś się ogarnął. Dobra, dawaj zapalarę, odpalamy ziółeczko... hehe.
— Będzie jarane...
Wychowałem się na praskim blokowisku. Na Szmulkach. To temu miejscu zawdzięczam moje dzisiejsze poglądy na pewne sprawy, do których musiałem dorosnąć. Na Północnej Pradze od małego musiałem kombinować. Tu o pieniądze, tam o pomoc dla kogoś, kogo teraz mogę z czystym sumieniem nazwać bratem.
Mieszkałem w dosłownie szarym, podniszczałym bloku. Wśród czterech ścian miałem tylko Matkę, i to ona troszczyła się o lepsze jutro dla mnie. Harowała do takiego stopnia, że po powrocie do domu niemal od razu zasypiała. Już wtedy potrafiłem docenić jej pracę i trud, który wkładała w wychowanie mnie. Jak napisałem wyżej, z pieniędzmi w rodzinie u mnie było raczej krucho. Dlatego już w młodym wieku, około dziesięciu lat, pomagałem sąsiadom. A to sprzątałem im garaż, a to przenosiłem meble w razie remontu. Nieduże pieniądze lądowały w moich kieszeniach. Kiedy miałem jedenaście wiosen, za namową starszych kolegów spróbowałem papierosa. Spodobało mi się. Jednak nic nie jest za darmo i na ramę fajek musieliśmy zbierać kasę, nie mieliśmy nic na już. Jeszcze większe problemy z kasą przyszły z kolejnym rokiem, kiedy to zacząłem popalać trawkę. Wtedy na Pradze za dobry towar płaciło się czterdzieści złotych, czasami czterdzieści pięć za gram. Dla mnie nie była to mała suma. Na moje szczęście ten i ten zaczęli na osiedlu organizować walki. Popytałem tu i tu, co skutkowało wkręceniem mnie do tematu. Tak, owszem, napierdalałem się z rówieśnikami, bądź trochę starszymi kolegami za pieniądze.
Gdy skończyłem piętnastkę, poszedłem do prawdziwej pracy. Roznosiłem ulotki w pizzerii, a nawet zastąpywałem kuriera w roznoszeniu pizzy. Wtedy zarabiałem więcej pieniędzy, sporą część z nich dawałem Matce. Reszta szła na moje wydatki. Zioło i papierosy zaliczały się do moich regularnych wydatków, to pierwsze funkcjonuje w moim życiu do teraz. Niekiedy potrzebowałem zakupuć nowe słuchawki, głośnik, aby móc słuchać moich ulubionych artystów kiedy tylko chcę. W nastoletnim wieku zaczął mocno interesować się kulturą hip-hopu. Tagowanie i malowanie sprayem po murach stało się moim codziennym zajęciem, towarzyszył mi przy tym puszczony na fulla oldschoolowy rap.
Na farcie skończyłem szkołę, w której pojawiałem się naprawdę rzadko. Najpierw gimnazjum, a potem technikum. Pamiętam dobrze, jaki szczęśliwy byłem po otrzymaniu średniego wykształcenia. Podążałem za marzeniami, pewnie dlatego stoję dzisiaj gdzie stoję.
Jestem zadowolony z mojego życia. W chwili, kiedy to piszę, mam stałą pracę, kobietę, którą kocham, a w pokoju obok śpi mój czteroletni syn, za którego wychowanie w pełni odpowiadam. Chcę zrobić wszystko, aby nie przechodził tego co ja w młodości. Chcę, abyśmy byli szczęśliwą rodziną bez problemów. Czy tak będzie, postawię wszystko, aby tego dokonać.

Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania