*Moja ulica murem podzielona...
Trzynasty grudnia tamtego roku okazał się złowieszczym cieniem.
Dla niektórych czas się zatrzymał. Pamiętam, jakby to było dzisiaj.
Niedzielny, zimowy i bardzo mroźny poranek. Miasto spało. Wracałam z dyżuru i wciąż słyszałam z tyłu głowy całkiem spokojny głos generała.
Ulica wczoraj tętniła życiem, dzisiaj jakby zamarła.
Wojna - szeptali nieliczni przechodnie.
Spieszyli się gdzieś, może wracali do domu, a może szli do kościoła? Mijałam uzbrojone wojskowe patrole i słyszałam pod ich ciężkimi butami chrupiący śnieg.
Taka piękna zima nadeszła?
Niedaleko mojego bloku znajdował się osiedlowy sklep, weszłam i zamarłam, półki były prawie puste. Pomyślałam… Przecież wczoraj przed dyżurem kupowałam bułki na kolację.
— Co się stało? — zapytałam.
Ekspedientki wzruszyły ramionami.
Wyszłam, domy takie same jak wczoraj, tylko dachy całe w bieli. Jednak wydawały się jakieś inne tego ranka.
Pod blokiem spotkałam sąsiadkę z psem, który zawsze szczekał radośnie na powitanie, a teraz jakby zatracił głos.
Bronek, osiedlowy menel podszedł do nas, zagadując:
— Panie kochane, koniec świata, piwa zabrakło, a ja mam Saharę w gębie, byłem u Makrelki na Sienkiewicza, ale sklep zamknięty na cztery spusty. Wojna, wojną, ale żeby piwa zabrakło... — zamyślił się.
Doszedł starszy pan i ze smutkiem w głosie wyszeptał:
— Tutaj, przy ulicy Głębokiej, podczas II wojny światowej… Zostałem zaciągnięty na front. Czy dzisiaj też się tak stanie? — zapytał.
Nikt z nas nie znał odpowiedzi, a on kontynuował:
— Z okna widziałem, że na placu jednostki wojskowej coś się dzieje, stoją czołgi, wozy bojowe i więcej wojska niż zwykle.
Miasto powoli budziło się do życia, a ja myślałam - jakiego życia?
Co przyniesie jutro? Byłam w dziewiątym miesiącu ciąży…
https://www.youtube.com/watch?v=fkFGwQz_uqM
*KULT - Arahja
Komentarze (19)
Pozdrawiam
Pozdr.
Pozdrawiam
Nadsłuchiwaliśmy, zresztą nie tylko ja, wiadomości zza granicy. O północy z 12/13 grudnia zaczęły się zatrzymania; zdemolowano siedzibę Regionu "Mazowsze", więc należało się spodziewać wszystkiego najgorszego. Radzę przeto odwołać się do wspomnień innych. Szarych, a równocześnie zaangażowanych w związkową działalność, ludzi.
Daję 1. Za zamazywanie prawdy. Chociażby w przypadku samej daty.
befana_di_campi, ksywa "mrówka"
Pozdrawiam
Pozdrowienia!
Nie ważnym jest fakt, że "Arahja" była swoistym manifestem - sprzeciwiającym się innemu podziałowi...
Twój wiersz, ubrany w takie, a nie inne słowa = proste, ale jakże dobitne i bez nachalnego przekazu/przesłania czytelnikowi.
Piątka leci... łap?
Aż sobie pozwolę zacytować:
"ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia"
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania