Moje serca są jak drzwi pustki.
Myśli w tempie wykładniczym.
I nic nie pomaga. Nic nie pomaga dłoniom.
Oddzieleni powietrzem, oddechy dwa, wsłuchane w siebie.
Dwie wypite butelki ze słuchawką telefonu – to My
- Pan Burgund i Pani Bourjouis.
Ten polityk, który marzy by wcielać dusze zmarłych w ciała awatarów podał Ci rękę i zawładnął Twoim mrokiem.
wstrząśnięty trudny do wyhamowania zew krwi buzuje w nas
jak ciepło wulkanicznej skały. Nanotechnologie ukraińskiej mafii.
Bolało tak mocno. I nawet
entuzjazm. Co z tego, że uda się zbudować mur przez, który przejdzie już tylko dobro.
Wciąż taka przepuszczalna, wciąż nabierająca koszmarnego przyspieszenia, wciąż grzeszna w swoim ugrzecznieniu,
wyskoczyłam przez balkon i złamałam nogę,
bo tak pragnęłam Cię dotknąć.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania