Moje świadectwo wiary część druga

I uklękłyśmy razem z moją przyjaciółką przed świętym obrazem Najświętszej Panienki, w wielkim skupieniu wzrokiem swym chwałę oddając a dłońmi złożonymi cześć oddając w modlitwie która trwała godziny długie.

Gdy dzieciątka ujrzałam bezpiecznie schowane przy piersi Panienki, to aż poczułam jak serce me zrozumieniem stanu błogosławionego się wypełnia, pragnąc jeszcze mocniej by łono me zostało podobnie wypełnione brzemieniem, od wybranka mego.

Gdy wieczór nastał to zgłodniałyśmy i poszłyśmy zjeść kremówki, by uczcić naszego wtedy urzędującego wielkiego Papieża Polaka rodaka i osłodzić lekko życie swoje.

Nocowałyśmy w hotelu, a gdy do snu zaczęłam się kłaść to przeczuwałam już iż w nocy spokoju nie zaznam. Okazało się iż rację miałam bowiem sny prorocze wypocząć mi nie dały.

Śniłam o potomkach swych, o tym jak cały świat dziećmi swymi zapełniam a one wznoszą mnie ku niebu jak wielką matkę, na podobieństwo Maryi Panny.

Obudziła mnie ma przyjaciółka Beata, szarpiąc za ramię i w trwodze mówiąc iż obudziłam hotel cały krzykami niestosownymi i sapaniem okrutnym.

Zawstydzona wstałam i prysznic szybki wzięłam, spać już nie mogąc tej nocy.

Na dzień drugi również modiłyśmy się przed obrazem Panienki, a jako że niedziela była to udałam się do spowiedzi, wyznając księdzu grzechy swoje.

Po otrzymaniu przebaczenia, pokutę wyraźną otrzymałam. Pomóc w potrzebie potrzebującym maluczkim, ze zysku własnego zrezygnować.

Tak się złożyło wtedy iż zadzwonił do mnie stryj którego lata już nie widziałam, propozycję on mi złożył bym do Ameryki przyjechała pracować u niego.

Beata słysząc to uznała iż znak to jest od Boga i powinnam ofertę jego zaakceptować.