Poprzednie częściMoje życie się zmieniło - Prolog

Moje życie się zmieniło - Rozdział 2

~Amelie~

Obudziłam się około 9. Miałam dwie godziny na wyszykowanie się. Wyjątkowo ochoczo zerwałam się z łóżka i poszłam do kuchni. Na śniadanie zjadłam mleko z płatkami, a do tego szklanka soku jabłkowego. Jako modelka muszę dbać przecież o linię. Po skończonym posiłku weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Następnie kilka minut zastanawiałam się nad wyborem ubrań. W końcu założyłam białą bluzkę z napisem ,,I like you”, dżinsy, dżinsową kurtkę i trampki. Czas na fryzurę. Przeczesałam włosy i ułożyłam je luźno na ramionach. Na twarz nałożyłam lekki makijaż, a usta pomalowałam bezbarwnym błyszczykiem. Nie jestem dziewczyną, która nakłada na siebie tonę makijażu, by przypodobać się jakiemuś chłopakowi. To głupie. Takie dziewczyny wyglądają jak lalki. Ja chcę, żeby chłopak pokochał mnie taką, jaka jestem. Może tym chłopakiem będzie Zayn? Oby… Moje rozmyślenia przerwał sygnał SMS’a. Otworzyłam wiadomość i od razu się uśmiechnęłam. Malik napisał, że będzie za 5 minut. Spojrzałam na zegarek. Była 10:58. No tak. Znowu się zamyśliłam. Do małej torebki włożyłam klucze, telefon, portfel i chusteczki higieniczne. Zamknęłam drzwi i wyszłam z domu. Zayn akurat podjechał. Otworzył mi drzwi auta, a ja z ochotą weszłam do środka. Po chwili ruszyliśmy.

-To gdzie najpierw jedziemy?- spytałam. Muszę przyznać, byłam czasem ciekawska.

- Zwiedzać Londyn- odpowiedział mi z uśmiechem.

- A konkretnie?

- Zobaczysz. Pojedziemy w kilka miejsc. Londynu nie da się zwiedzić w ciągu jednego dnia.

Przez całą drogę rozmawialiśmy. W końcu zobaczyłam przed nami London Eye. Patrzyłam się na nie jak zahipnotyzowana. Gdyby nie głos Zayna, to zapewne stałabym tak jeszcze jakieś kilkanaście minut.

- Idziemy?- spytał.- Chyba, że nie masz ochoty. Atrakcji w Londynie nie brakuje.

- Oszalałeś? Zawsze chciałam się tym przejechać! Uwielbiam takie diabelskie młyny. A to jest największe na świecie. Idziemy!

Zachowywałam się jak mała dziewczynka, która przyszła do wesołego miasteczka. Kolejka nie była duża, staliśmy w niej tylko trzy minuty. Oczywiście mulat płacił. Chciałam zapłacić za siebie, ale powiedział, że to on funduje zabawy, bo to on mnie zaprosił. Dalej już się z nim nie kłóciłam, tylko bym niepotrzebnie marnowała czas, a tego nie chciałam. Poza tym i tak bym przegrała. Weszliśmy do jednej kabiny i czekaliśmy aż koło ruszy. No i ruszyło. Na początku milczeliśmy. Nie mogłam patrzeć na ulice miasta, bo nasza kabina była jeszcze za nisko. Usiadłam obok Malika i chciałam jakoś zacząć rozmowę. Nie wiedziałam jak. Na szczęście to on odezwał się pierwszy.

-Jak długo zostajesz w Londynie?

- Nie wiem. Prawdopodobnie na kilka lat na pewno. Ale chyba chcę tu już na zawsze zamieszkać. Chciałabym znaleźć chłopaka, który by nie naprawdę kochał, i rozpocząć swoje życie. Dzielić z nim dom, za kilka lat ślub, potem może dziecko… Rozmarzyłam się, wiem. Czasem jestem marzycielką.- posłałam mu miły uśmiech.- A ty tak w ogóle masz jakieś plany na przyszłość?

- Też chciałbym mieć szczęśliwą rodzinę. Ale moja dziewczyna ma kochać mnie, a nie sławną gwiazdę i moje pieniądze. Muszę pogodzić sławę i miłość. Ostatnio pokłóciłem się z Sarą. To moja była. Już jej kilka razy mówiłem, że z nami koniec, ale ona jest uparta jak jakiś osioł. Często do mnie dzwoni i pisze. Na dodatek chce, bym to ja ją przepraszał! Czułem, że nie jest właściwa, a gdy to powiedziałem, zrobiła mi awanturę. I niby ja mam przepraszać? Idiotka.

Znowu ta cisza. Zayn powiedział mi coś osobistego. To znaczy, że mi ufa? Mówi mi to na pierwszym( właściwie drugim) spotkaniu. Zadałam mu to pytanie, a on odpowiedział :

- Tak. Sam nie wiem czemu, ale tak. Ufam ci. Znamy się niecałą dobę, ale czuję, jesteś osobą godną zaufania. Nie powiesz tego żadnej przyjaciółce?

- Nie. Masz moje słowo.

Uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w te jego czekoladowe, hipnotyzujące oczy. Czy właśnie rozmawiam z moim księciem z bajki? On ma idealną twarz. Każda rysa, każdy włos jest idealny. Malinowe usta, lekko podniesiony nos, broda, włosy, no i oczy… IDEAŁ. Nie wiem jak wygląda jego zapewne umięśnione ciało, ale jestem pewna, że jest boskie. A z charakteru też wydaje ciekawy i sympatyczny. Czy znalazłam coś, co na razie mi się nie podoba? Nie. Nawet tatuaż, który miał na klatce piersiowej wyglądał seksownie. Ogólnie za nimi nie przepadam ,ale u niego wygląda całkiem nieźle. O kurde! On mi się chyba podoba! Amelie, opanuj się. To gwiazda, a ty jesteś zwyczajną dziewczyną. Poza tym to tylko kolega. Może i przyjaciel, ale nikt więcej! Wywal te myśli z głowy!

-EJ, mam do ciebie prośbę- odezwał się Zayn.

- Jaką?

- Nie traktuj mnie jak nie wiadomo kogo. Nie chcę czuć się jak gwiazda. Możesz traktować mnie jako normalnego przyjaciela?

- Jasne. Nie ma sprawy.

- Dobrze, że mnie rozumiesz. Coś czuję, że będziemy się dogadywać. Zostaniemy przyjaciółmi?

Na początku mnie zatkało. Marzyłam o tym! Przyjaciółka Zayna Malika….

- Pewnie. Lubię poznawać nowe osoby.

- Spójrz przed siebie.

- O rany!- krzyknęłam zachwycona.- Stąd widać całe miasto! A jednak ciotka nie kłamała. Pięknie!

- Tak myślałem, że ci się spodoba.

- Zayn, jesteś wspaniały!

Prawie rzuciłam mu się na szyję, ale w porę się opanowałam. On chyba zauważył mój odruch i sam rozłożył swoje ramiona w geście zachęcenia. Niepewnie się do niego przytuliłam, a on zamknął mnie w swoich objęciach. Wtuliłam się w jego tors i szeroko się uśmiechnęłam. Poczułam zapach jego perfum. Idealnie. Wspaniałe uczucie. W końcu się od niego odkleiłam i nieco speszona spojrzałam na Londyn. Widziałam wiele interesujących miejsc. Ciekawe do których Zayn mnie zaprowadzi? Jeden obrót London Eye trwał niecałą godzinę. Kiedy wyszliśmy z kabiny, Malik zaprowadził mnie do samochodu i po chwili ruszyliśmy.

- Gdzie teraz?- spytałam.

- Zobaczysz- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem.

Postanowiłam nie zadawać pytań. Po kilkunastu minutach Zayn zaparkował. Moim oczom ukazał się Big Ben. Był większy niż sobie wyobrażałam. Wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Poprosiłam Malika, by cyknął mi jedną fotkę z ogromnym zegarem w tle. Po chwili sam do mnie podszedł i zrobił nam wspólne zdjęcia. Na niektórych wyszliśmy naprawdę głupio… Ale przynajmniej się z nich potem śmialiśmy.

Do kolejnej atrakcji poszli piechotą. Pałac Buchingam. Zachwycił mnie swoją okazałością. Podeszliśmy do bramy i zobaczyłam żołnierzy, którzy pełnili swoją wartę. Kurczę, jak oni muszą być wyćwiczeni. Zrobiłam im fotkę, po czym wróciliśmy do samochodu. Ponieważ była już prawie 14, Zayn powiedział, że zabiera mnie do restauracji na obiad. Na początku się nie zgodziłam ( no wiecie, kolejne wydatki, poza tym chciałam być kulturalna), ale on nie chciał słyszeć sprzeciwu. A na dodatek zaczęło mi burczeć w brzuchu… Odpuściłam i pojechaliśmy coś zjeść. Mulat podszedł do stolika dwuosobowego mówiąc, ze tu będzie najwygodniej. Zajęliśmy swoje miejsca, a po chwili przyszedł do nas kelner i dał nam karty menu. Kilka minut później przyjął nasze zamówienie. Rozejrzałam się po lokalu. Oprócz nas była jeszcze jakaś młoda para, babcia z wnukiem i całkiem spora rodzina. Niedługo później dostaliśmy posiłek. Zjadłam praktycznie wszystko, co miałam na talerzu. Byłam potwornie głodna. Zostawiłam tylko groszek, którego niecierpię oraz resztkę ziemniaków. Po zjedzeniu poszłam do toalety. Przy okazji poprawiłam makijaż i umyłam ręce. Kiedy wróciłam, Zayn właśnie płacił. Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do jego samochodu. Przejechaliśmy obok Piccadilly Circus i wielkiego domu towarowego. Skręciliśmy w jakąś ulicę i zaparkowaliśmy kilkaset metrów od ogromnego centrum handlowego. Jeszcze nigdy nie byłam w aż tak wielkim sklepie!

- Chyba lubisz zakupy, co?- spytał Zayn.

- Tak. Ale skąd…

- Większość dziewczyn lubi- przerwał mi.- Chodź za mną.

Weszliśmy do jakiegoś sklepu z biżuterią. Naszyjniki, pierścionki, kolczyki, bransoletki…

-Wybierz sobie coś- odezwał się Malik.

- C-Co?- zatkało mnie.

-Śmiało, wybieraj.

- Nie, nie mogę. To za dużo…

- Oj, no weź. To tylko taki przyjacielski prezent. A o kasę się nie martw. Po prostu coś wybierz. Co chcesz.

- Nie powinnam. Naprawdę. To bardzo miłe z twojej strony, ale ja…

- Żadnych ,,ale”. To prezent i… i chciałbym ci sprawić przyjemność.

Zaraz, CO?! Zayn Malik chce mi kupić jakąś biżuterię po jednym dniu znajomości? I to w dodatku tak sam z siebie… To takie miłe i romantyczne… Ale ten prezent jest drogi… A dobra, w końcu to on tego chce.

- Niech ci będzie- odpowiedziałam i zaczęłam się rozglądać za czymś ładnym.

No i mam problem. Tu wszystko jest ładne. Nienawidzę takich wyborów… Nagle moją uwagę przykuł pewien naszyjnik z literami A i Z. Idealny. Tylko co Zayn sobie pomyśli? A co tam! Jego sprawa.

- To wezmę- pokazałam na wisiorek.

Mulat tylko się do mnie uśmiechnął. Ale tak jakoś inaczej… Nie potrafiłam tego określić. Zapłacił za naszyjnik i po chwili mi go założył na szyję. Przez krótką chwilę czułam jego oddech. Przez moje ciało przeszły przyjemne ciarki…

Poszliśmy do samochodu. Usłyszeliśmy piski. W naszą stronę biegła grupka nastoletnich dziewczyn. Otoczyły Zayna, a on dawał im autografy i zrobił sobie z nimi kilka zdjęć. Fanki wrzeszczały ze szczęścia. Ja tylko uśmiechnęłam się do siebie. Kilka minut później byliśmy w samochodzie. Dochodziła 16. Łał… nieźle nam się zeszło w restauracji. Malik zaparkował na parkingu przed parkiem. Weszliśmy do niego i zaczęliśmy chodzić ścieżkami. Bardzo miło spędzam z nim czas. Mogę to spokojnie stwierdzić, mimo że znam go dopiero dobę. Myślę, że on też się nie nudzi w moim towarzystwie. Może niedługo znów się gdzieś umówimy? Ale by było fajnie… Zayn moim przyjacielem. Może niedługo poznam resztę zespołu? W domu to mi chyba nie uwierzą! Moja młodsza siostra uwielbia piosenki chłopaków. W kółko ich słucha. A najbardziej lubi ,, What makes you beautiful”. Nawet ustawiła to sobie jako budzik… Czasem jej nie rozumiem. Ja też ich czasem słucham, ale bez przesady.

- To chcesz?- głos mulata wyrwał mnie z zamyślenia.

- Ale co?- trochę głupio się czułam. Ten tylko się uśmiechnął.

- Pytałem, czy masz ochotę na lody?

-Aaa.. tak. Na czekoladowe.

Podał mi do reki mój słodycz, a sam zaczął lizać swój. Jagodowy, jak się nie mylę. Szliśmy tak przez park obok siebie i gadaliśmy o różnych rzeczach. Nagle usłyszał dźwięk swojego telefonu. Dostałam SMA’a od Elzy.

,, Meg, Tiff i Cindy przyjeżdżają za trzy dni! Będą nocowały u mnie. Oczywiście będziemy gdzieś wychodzić, co nie????”

Uśmiechnęłam się, co nie umknęło uwadze Zayna. Spytał o co chodzi, a ja mu powiedziałam, że niedługo przyjeżdżają do mnie trzy zwariowane przyjaciółki i razem z nimi oraz Elzą będziemy coś robić. COŚ. Nie do końca wiedziałyśmy jeszcze co, ale z nimi nie można się nudzić. Kiedyś, gdy byłyśmy małe, dzwoniłyśmy do domów sąsiadów i uciekałyśmy zanim zdążyli otworzyć. Z nimi ciągle są jakieś odpały… Ale ufam im. Wiem, że nie wygadają moich tajemnic.

-Masz coś wieczorem do roboty?- spytał Malik.

- Nie. Planowałam jakiś film obejrzeć, a co?

-Dobrze się składa, bo wiesz… my dziś z chłopakami urządzamy wieczór filmowy i może chciałabyś wpaść?

-Yyy…. Jasne.- TAK!!! Jedno z moich marzeń właśnie się spełnia. Nie wierzę!!- To może teraz odwieź mnie na trochę do domu, ja się ogarnę i później po mnie przyjedziesz?

- Ok. To chodź.

Kilka minut później byliśmy pod moim domem.

- Będę za 2 godziny- powiedział Zayn i pomachał mi na pożegnanie.

Odjechał. Mam już niecałe 2 godziny, aby się wyszykować. Kiedy weszłam do domu, od razu skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic.

~Zayn~

A jednak się zgodziła. Chłopcy wreszcie przestaną narzekać, że chcą ja poznać. Ale jak znów zaczną robić głupie komentarze, to już nie wytrzymam. Ile można? W bardzo dobrym nastroju podjechałem pod nasz dom ( właściwie naszą willę, ale mniejsza z tym) i wszedłem do holu. Chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy mnie zobaczyli, Louis natychmiast zapytał :

- I jak było?

- Fajnie. Zaprosiłem ją na wieczór filmowy i się zgodziła. Jadę po nią za półtorej godziny i wtedy zaspokoicie swoją ciekawość. Tylko żadnych durnych komentarzy!

- Ok, stary. Wyluzuj- odezwał się Harry.

- Jestem spokojny.

- Właśnie widzę…

- Kto ze mną pójdzie po coś do jedzenia?- zapytał nagle Niall.

- Ja- zaoferował się Liam.- Ktoś musi cię pilnować, żebyś wszystkiego nie zjadł.

- Ej!- oburzył się blondyn.

Obaj wyszli po zakupy, a ja z Lou i Harrym zastanawialiśmy się nad wyborem filmu. Nim się zorientowałem, musiałem jechać po Amelie.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • BreezyLove 04.03.2015
    Przyjemnie się czyta :) wiele razy miałam na twarzy uśmiech :) 5
  • T. Weasley 05.03.2015
    Świetne, ale jedna uwaga: Zayn nie jest mulatem, tylko, cytuję, muzułmaninem o pakistańskich korzeniach. Mulat to dziecko człowieka czarnoskórego i białego.
  • MaraJ 18.04.2015
    Dzięki za rady :) postaram się poprawić, a nowy rozdzaił już wkrótce :D I dzięki za szczere komentarze!
  • MaraJ 18.04.2015
    Dzięki za rady ;) to pomaga
  • Neli 05.05.2015
    Skad ja znam te zwariowane przyjacioki i odpaly typu: dzwonienie domofonem i uciekanie? ^^ 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania