"Mokotów o Świcie"

Na Mokotowie, gdy słońce wstaje,

złotem całuje bramy, okna, gonty —

ta dzielnica jak róża rozkwita,

odrębna od miasta, w blasku zatopiona.

 

W parkach i łąkach, w Łazienkach cichych,

polski pejzaż w objęciach poranka drzemie.

Paryskie kamienice, dumne jak sonety,

rytm serca Mokotowa niosą przez wieki.

 

Ulica Puławska — szelestem torów

opowiada historię tramwajów śpiewne.

A kościoły, jak strażnicy czasu,

płomieniem wiary znaczą drogę bezsłowną.

 

O, Mokotowie! W marszu twych ulic

słychać jeszcze echa powstańczych kroków.

Ten sentyment, co w bruku przetrwał,

tylko ten zrozumie, kto odszedł pod prąd —

 

bo ileż tęsknot, ileż błękitów

w twoje zaułki warszawskie wiatr niesie?

Ile westchnień w listkach kasztanów

szepcze: "Wracaj" — nim zmierzch zapadnie?

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • piliery 8 miesięcy temu
    Jakoś mi nie zapachniało Mokotowem i nic z niego nie znalazłem oprócz nazw ulic. :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania