momentaryczność sekundy
badając granice ludzkiego intelektu można trafić na kamień
umieszczony jakieś dziesięć centymetrów od linii brzegowej
przeraża mnie siła z jaką został wbity w glebę
przeraża mnie sekundoidalność choćby najdłuższej z chwil
czas prawdziwie sypia tylko w lustrach
w kalendarzach bywa ospały i mówi przez zęby
pośród wskazówek zegarów nabiera życia prężąc mięśnie
w świecie zrodzonym z wody i piasku
nie może być choćby drobinki złota
inaczej wszystkie dzieci z piaskownicy zostałyby milionerami
a przecież widać jak zerkają przez dziurawe buty
już nie ma we mnie tej gracji z jaką tłukłem bitki z cielęciny
ani tego wdzięku z jakim częstowałem paszą sąsiadów
zamykam oczy i widzę siebie
próbującego wcisnąć kwadratowy klocek w miejsce trójkątnego
albo kiwającego się na boki i gubiącego partiami ślinę
"nie umiem odejść
nie wiem jak"
słowa piosenki zatrzymują się na szybie ze spłaszczoną twarzą
"z miłości leczy tylko śmierć"
Komentarze (4)
też z kamienia
nie mam nic
do powiedzenia
w lustra zerkam
w kalendarze
że odmłodnę
we łbie marzę
i piosenkę nucę
cicho że mnie
porwie
jakie licho
Wiersz odczuwalny po synapsy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania