Monopol na szczęście
…Dwóch pijaczków wczoraj się cieszyło i deklarowało, że codziennie spotyka ich wielkie szczęście, chociaż – jak twierdzili – ich szczęście jest tylko połowiczne.
– Jak to? – zapytałem.
– Tak to – odpowiedzieli chórem – oprócz połówki, nic nam do szczęścia nie potrzeba.
– Nawet zagrychy? – drążyłem temat.
– Zagrychę to my mamy codziennie – znów odpowiedzieli jednogłośnie – od kilku lat, kiedy co rano wstajemy, powtarzamy;
Nie ma co, chce się czy nie chce, trzeba zagryźć zęby i wyjść jaką połówkę załatwić. ¬ Ale jak już załatwimy, to nasze szczęście, choć połowiczne, jest nie do opisania…
Fragment reportażu „Monopol na szczęście”
Komentarze (4)
Każdy ma swoją, tego typu definicję. Tak jak każdy żyje swoim czasem, bo się porusza z inną prędkością.
Sorry→Coś mnie wzięło:))→Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania