Monstrancyjny zegar

Tak przy pracy, gdy snu odczuwam brak

Wieczorem, w fotelu zanurzony

Znudzony, samotny i bez żony

Tracę już jaźń, bo snu odczuwam brak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Taka to wizja naszła mnie dziś w snach

Budzę się jak szalony, słyszę dzwony

Pocę się i cały drżę przestraszony

W głowie obrazy jak w snach

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Durowo zabiły dzwony na znak

Północ przyszła, rzekł zegar na wieży

Pies skulony leży, włos się jeży

Dzwonów dźwięk dziwny dzwoni dając znak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Podążają ludzie razem na znak

Wiedzie ich światło czarnej gromnicy

Idą po ulicy w tajemnicy

Zbierają się razem ludzie na znak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Powietrze jest zimne i mroczne tak

I unosi się dym jak srebrna mgła

Cisza szeptem gra, a misterium trwa

W ciemnościach i zimnym powietrzu tak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Cisza płynie jakby kto zasiał mak

Nagle w oddali dał się słyszeć grzmot

Jakby bijący młot, skrzydeł trzepot

I znów cisza jakby kto zasiał mak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Kracze kruk, zrywa się do lotu ptak

Konający motyl w sidłach wciąż łka

Świerszcz na skrzypcach gra, pająk swą sieć tka

Kracze kruk, krążący nad krajem ptak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Jakby zza krat cienie przyszły na świat

Odnoszę takie obce wrażenie

To nie mgła, to cienie, to cknienie

Niepokojąco obcy stał się świat

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Na drzewie wisi sobie ciężki hak

Wtem czerwony cień i głos z ciemności

„Dziś w gości przyjdzie kto do waszmości”

Rzekł mi, jakby ożył ten właśnie hak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Recytują modlitwy nawet wspak

Jakby czytali w księgach magicznych

Lub z zacnych kamieni runicznych

Echo niesie modlitwy nawet wspak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Biegnę opętany jak na atak

Z ukrycia śledzić mi się zachciało

Widzę mało, jedno, drugie ciało

Patrzę jak na manewry, na atak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Miód w ustach teraz gorzkawy ma smak

Gęsta czerń zalewa drzwi kaplicy

W tajemnicy jacy dostojnicy

Klęczą butnie, a miód gorzki ma smak

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak.

 

Myślę, czas najwyższy uciekać w mig

Póki me zmysły sprawnie działają

Wtem coś wołają, grób otwierają

A trzeba mi było uciekać w mig...

Monstrancyjny zegar tyka tak-tik.

 

To musi być nieznany jeszcze trik

Akuratnie wilk zawył gdzieś w lesie

Skowyt w ekscesie echo wciąż niesie

To pewno jest nieznany jeszcze trik

Monstrancyjny zegar tyka tak-tik.

 

Ze strachu przed światłem robię unik

A tu już fruwają nietoperze

Złowieszcze zwierze, krew mi zabierze

Więc trzeźwo jeszcze raz robię unik

Monstrancyjny zegar tyka tak-tik.

 

To wszystko chyba mi się tylko śni

Strudzony życiem usnąć musiałem

Nad foliałem za długo siedziałem

Och tak, to wszystko tylko mi się śni

Monstrancyjny zegar tyka tak-tik.

 

Szybko łapię – łap! - za kart starych plik

Już uciekam, znam się na tym fachu

Blady ze strachu biegnę po piachu

Drżącą ręką ściskam kart starych plik

Monstrancyjny zegar tyka tak-tik.

 

Zdaje się, tego nie dowie się nikt

Jak dotarłem do odrzwi dębowych

Swych własnych domowych drzwi frontowych

Nie słyszałem ja i nie słyszał nikt

Monstrancyjny zegar tykał tak-tik...

 

Taka to wizja naszła mnie dziś w snach

Budzę się jak szalony, słyszę dzwony

Pocę się i cały drżę przestraszony

W głowie obrazy jak w snach

Zegar monstrancyjny tyka tik-tak...

 

A na stole niepozornie wciąż tkwi

Nieznanych mi stronic zwitek mały

We krwi cały, jakoś tu ostały

Skąd się wziął, dlaczego na stole tkwi?

Zegar monstrancyjny tyka tak-tik...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania