Morderca

Obudził mnie dziwny hałas dobiegający z podwórka. Była czwarta rano, a ja musiałem wstać i sprawdzić co się dzieje. Zdziwiło mnie, że psy nie zareagowały na intruza, choć zwykle rzuciłyby się nawet na mnie. Złożyłem jedynie kurtkę i boso w pidżamie wyszedłem na zewnątrz. Było okropnie zimno. Rozejrzałem się, ale w ciemności nic nie zauważyłem. Wróciłem do domu, by poszukać latarki i wtedy znowu usłyszałem dziwny hałas. Włączyłem ją i szybko wybiegłem na podwórko. Wymachiwałem latarką we wszystkie strony, ale ponownie niczego nie dostrzegłem. Przypadkowo zwróciłem światło latarki w stronę budy psów i zobaczyłem na nich ich leżące zwłoki. To wyjaśniało czemu nie szczekały, gdy na posesję wszedł intruz. Jednak to było moje najmniejsze zmartwienie, bo nierozważnie wyszedłem na duża odległość od domu w samej pidżamie a na dodatek boso. Szybko zgasiłem latarkę, żeby nie być widocznym i powoli zacząłem kierować się w stronę mieszkania. Stąpając gołymi stopami wydawałem głośne dźwięki zdradzające, gdzie się znajduję. Już od pewnego czasu czułem, że ktoś mnie obserwuję, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Nagle usłyszałem za mną czyjeś kroki. Odwróciłem się szybko i już miałem z powrotem włączyć latarkę, kiedy poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Upadłem ogłuszony w błotniste bajoro i straciłem przytomność. Ocknąłem się we własnym domu przywiązany do krzesła. Ku mojemu zaskoczeniu stał przede mną policjant i jacyś dwaj inni mężczyźni. Spytałem, o co tu chodzi i czemu zostałem związany. On jednak nie odpowiedział nic, lecz jedynie wysłał jednego z nich do mojej stodoły. Stawiałem stanowczy opór i nie odpowiadałem na żadne z zadanych przez niego pytań. W końcu zbulwersowany rozwiązał mnie, a następnie kazał iść do stodoły. Nie widziałem, o co mu chodzi, ale wolałem to niż siedzieć przywiązany do krzesła. Podwórko rozświetlały policyjne reflektory skierowane na drzwi stodoły. Kiedy mężczyźni je otworzyli moje nogi zmieniły się w watę. Na drzwiach wisiały martwe ciała pięciorga dzieci. Wszystkie były nagie a na piersiach miały wycięte nożem liczby od czterech do ośmiu. Wytłumaczono mi, że jestem oskarżony o morderstwo dwunastu osób w tym siedmiorga dzieci. Nie wierzyłem własnym uszom. Próbowałem wytłumaczyć, że nie wiem kompletnie, o co im chodzi, ale dowody mówiły same za siebie. Kazano mi wsiadać do radiowozu. Pomyślałem teraz albo nigdy i ruszyłem w stronę starej piwnicy. W myślach krążyło mi tylko jedno, że jestem mordercą. Roztrzęsiony nie zauważyłem nawet opartych o drzwi wideł. Gdy je już dostrzegłem było z późno, na śliskim błocie nie zdołałem w porę wyhamować i sam wymierzyłem sobie karę nabijając się na nie.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • KarolaKorman 11.12.2016
    ,, Złożyłem jedynie kurtkę '' - włożyłem
    ,, na duża odległość od domu w samej pidżamie a na dodatek boso.''- na dużą odległość od domu w samej pidżamie, a na dodatek boso.
    ,, nagie a na piersiach'' - nagie, a na piersiach
    Ciekawy zabieg końcowy z tymi widłami :) Drobne błędy nie zaważyły na mojej ocenie, dam 5 :)
  • Vecordis 19.12.2016
    Zakończenie mogło być odrobinę bardziej wyważone. Owszem, jest zaskakujące, ale czegoś tam zabrakło ;)
  • Mam Amnezję 03.02.2017
    Zakończenie nawet, nawet. Ale wątpie, żeby policjanci tak po prostu kazali wsiąść do radiowozu. Wobec mnie nie raz byli agresywni przy błachej sprawie, a co dopiero przy dwunastu zabójstwach... 4
  • marok 03.02.2017
    Rozumiem i dziękuje za 4 :)
  • Sylwia 05.04.2017
    Pozdrowienia od 1A3
  • marok 05.04.2017
    z kim mam przyjemność
  • Sylwia 06.04.2017
    Igorze jaki mroczny charakter obawiam się
  • marok 06.04.2017
    Ok nwm skąd znasz moje imię i w ogóle mnie ale może lepiej porozmawiać no nwm na priv na fb

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania