Morderstwo w Edynburgu
Szkocja, Edynburg 2015rok.
Przesłuchanie głównego podejrzanego Eduarda Vanisha w sprawie zaginionej Elizabeth.
– Niech mi pan opowie o waszych spotkaniach z Elizabeth.
– Więc. Spotkaliśmy się w galerii. Potem poszliśmy do pubu. Ona była bardziej upita ode mnie. Walnąłem z sześć kuflów piwa łącznie. Mam luki w pamięci. Nie wszystkiego pamiętam. Po tym wyszliśmy, pożegnaliśmy się. Ja w lewo ona w prawo i tyle.
Policja prześledziła wszelkie nagrania z monitoringu. Jego pokój w hotelu i nawet korespondencję telefonu.
Prawdą było, iż spotkali się w galerii, że byli w pubie. A w nim gdy ona poszła do łazienki, on wykradł jej pieniądze z portfela. Potem nie rozstali się. Poszli oboje w lewo. Do hotelu, w którym mieszkał podejrzany Vanish. Użyli jakichś genialnych, przekomicznych środków i odkryli ślady krwii na dywanie. Dalej. Monitoring ukazywał jak facet kupował środki czystości. Na czacie ze sztuczną inteligencją miał w historii, "jak pozbyć się brudu". Kupił też walizkę. Dwie. Jedna z nich była dowodem w sprawie. Wszystko wskazywało na to, iż Vanish zabił Elizabeth.
Potem okazało się, że wynajął samochód. Którym uciekł gdzieś na północ do lasu. Policja przeczesała tam teren i odkryli walizkę. A w niej, jak to każdy mógłby się domyślić... Zwłoki Elizabeth w stanie rozkładu. Znalezione po około tygodniu.
Vanish dostał dożywocie w pierdlu.
Komentarze (1)
Tak pół żartem, pół serio.
Za krótkie to opowiadanie, żeby móc z tego tworzywa uformować pełnokrwisty kryminał. Na ten moment przypomina to fragment reportażu z gazety.
Sam pomysł na tak.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania