ballada o opowijskiej szantrapie ¯\_(ツ)_/¯
jak rosiczka zwiędła chyżo
muchami karmiona
farbowana z grzywą ryżą
i nie dla niej homar
ni szparagi w ostrym dipie
albo jesiotr sauté
więc zraniona często chlipie
daj boże idiotę
na bezrybiu i rak ryba
powiada przysłowie
a tymczasem szlag ją chyba
trafia że tak powiem
wciąż we własnym kiśnie sosie
już ugotowana
jeszcze czasem rzuca to się
istny farsodramat
przecież dla niej jest kentucky
frytki w starym dipie
jakiś kurczak byle jaki
no więc czemu toto chlipie
grzebiąc palcem w... nosie?
¯\_(ツ)_/¯
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania