Motocykl

"Wyskoczmy kiedyś na piwo". Powiedziałeś to tak niedbale, ale jednocześnie ze szczerym uśmiechem. Niby od niechcenia, ale jednak z ogromną chęcią. Wiem, że Ci się spodobałam. Spędziliśmy razem jeden wieczór. Ten upalny czerwcowy wieczór był magiczny. Czułam, jak wiatr podwijał mi sukienkę, gdy szliśmy przez miasto. Centrum nocą onieśmiela nawet gwiazdy, które rumieniąc się oświetlają drogę. Rzucają błyszczące uśmiechy wędrowcom, którzy rozpoczynają swą gwiezdną przygodę. Szliśmy w grupie, jak mędrcy podążający za światłem. Za najjaśniejszą gwiazdą. Tak właśnie na mnie patrzyłeś. Jak na ciało niebieskie, jak na zaćmienie Księżyca i deszcz meteorytów.

Tak naprawdę przypadkiem wpadłeś do mojego życia, nie dając mi czasu na przemyślenia. Znałam Cię, mimo że wcale Cię nie znałam. Piotr często opowiadał mi o Tobie. On kocha Cię jak brata, a ja miałam wrażenie że znamy się od zawsze. Czułam się, jak nieproszony gość w Twojej głowie, tylko że Twoja głowa jest też moją i tak naprawdę nie wiem gdzie jestem. Ty dokładnie wiesz. Jesteś niesamowity, pomyślałam.

"Czemu nie? W czwartek?" Zgodziłeś się bez zbędnego zastanowienia, a ja przybiłam sobie piątkę w głowie. Uśmiechnęłam się do Ciebie, a ty zabrałeś mój uśmiech i ukryłeś w kieszeni zielonej koszuli.

"Już dawno z nikim mi się tak dobrze nie rozmawiało" Powiedziałeś patrząc w niebo, niepewny i przestraszony mojej reakcji albo po prostu dając mi czas na refleksję, której niedawno zabrakło.

Muszę się przyznać, że myślałam o Tobie. W drodze do domu rano z imprezy, podczas picia kawy, podczas śniadania i prysznica, gdy chciałam, abyś był blisko. Myślałam o Twojej zielonej koszuli i o pozaziemskim spojrzeniu, które przenosi w inną galaktykę.

Teraz stoję na tarasie przed domem. Słyszę znajomy śpiew księżyca i warkot motocykla. Podjechałeś i czekasz, a gdy mnie zauważasz uśmiechasz się słodko. Odjeżdżamy w ciemną i spokojną noc, a gwiazdy cieszą się, że jesteśmy razem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bajkopisarz 18.08.2021
    Zaimki wielka literą – da się to usprawiedliwić, że niby wyznanie jest w formie listu, przyznam jednak, ze mnie to drażni i przeszkadza.
    Na bardzo duży plus – zaskoczenie na koniec. Przez cały czas spodziewałem się, iz będzie to łzawa historyjka, jak to potencjalna wielka miłość skończyła się nim się zaczęła, bo ktoś nie opanował motocykla i gdzieś tam zakończył żywot. A tu nie, po prostu historia się rozwija, a nie raptownie kończy. Brawo za to pozytywne, w sumie nieoczywiste zakończenie.
  • Klaudia Rosołek 19.08.2021
    Dziękuje za opinię:) Szczerze mówiąc zaimki są wielka literą, ponieważ nie poznajemy imienia tej osoby. Stwierdziłam, że dobrze to wygląda.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania