Motyl i Mucha

Ten obraz nadal żyje w mojej głowie. My, tańczący w sali wypełnionej setką nastolatków. Kolorowe światła i muzyka. Ten obraz, już zawsze będzie częścią mnie. Nas, których nigdy nie było, ani nie będzie. Mógł wybrać każdą, a wybrał mnie. No dobrze, to ja wybrałam jego, a on tylko skinął głową. Ale się zgodził. To było coś niesamowitego. Najpopularniejszy i najbardziej uroczy chłopak, spośród całego tłumu ósmoklasistek, które się do niego śliniły, wybrał mnie. Mnie, z bujną burzą loków, z zieloną sukienką i marnym make-up’em.

A pomyśleć, że to wszytsko dzięki moim głupim koleżanką. Gdyby nie one, nigdy nie poznałabym jego zapachu, dotyku jego wielkich dłoni na moich plecach i nigdy nie poczułabym bicia jego serca. Zaczęło się od gry, gry w butelkę, gry z paroma dobrymi koleżankami. Jedna zakręciła butelką, która wylądowała na mnie. Po chwili, wszystkie stały w kółku, parę metrów ode mnie, z uśmieszkami, jakby planowały napad na bank. Kiedy skończyły wróciły do mnie, oznajmiły wtedy że mam do niego iść. Akurat jak na złość, DJ puścił chyba najbardziej romantyczną piosenkę, jaką miał w repertuarze. Wszystkie pary na parkiecie zaczęły tańczyły, chłopcy lekko obejmowali dziewczęta, kilka osób nawet się całowało.

Podrapałam się lekko po ramieniu, zakłopotana układałam w głowie awaryjny plan ucieczki. Co jeżeli się nie zgodzi? A jeżeli zacznię się śmiać? Tyle myśli zostawało bez odpowiedzi w tej sytuacji. Mój wybranek stał sam, jego koledzy tańczyli. Stał z boku i podpierał ścianę. Kiedy ja podeszłam, nawet na mnie nie spojrzał. Zastanawiałam się wtedy czy to dobry czas na ucieczkę, ale się nie poddałam. Teraz bardzo się cieszę, że nie stchórzyłam, ale wtedy wydawało mi się, że była to najgorsza decyzja w moim życiu. Stanęłam przed nim, nagle poczułam się taka malutka, niczym Calineczka. Otworzyłam usta i zaczęłam mówić.

- Zatańczysz ze mną? – spytałam, jąkając się. Zaczerwieniłam się i poczułam nagłą suchość w ustach. – Oczywiście nie musisz, to tylko takie głupie wyzwanie wymyślone przez moje koleżanki. – zaśmiałam się nerwowo.

W odpowiedzi usłyszałam ciche „Podziękuje”, co wcale mnie nie zdziwiło. Spodziewałam się tego. Ze zwieszoną głową i twarzą równie czerwoną co burak, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam stawiać powolne kroki do moich znajomych.

- Chociaż... – usłyszałam nagle głos za mną. Odwróciłam się i pierwszym co zobaczyłam, był on, stojący dosyć blisko mnie. Zdziwiło mnie to o wiele bardziej, niż jego wcześniejsza odmowa. - ...czemu by nie.

Wyciągnął rękę do mnie, a ja zamarłam. Co tu się właśnie stało? Minęła chwila zanim się otrząsnęłam i chwyciłam jego dłoń. Tańczyliśmy zdala od innych, zapewne dlatego, że nie chciał się narazić na komentarze jego kolegów, którzy w tym samym czasie tańczyli z o wiele ładniejszymi dziewczynami.

Najpierw zachowywaliśmy dystans – on położył ręcę na mojej talii, a ja na jego ramionach. Było to niezręcznę, ale w tym samym czasie, czułam że za żadne skarby świata nie chciałabym być nigdzie indziej w tamtym momencie.

Z każdą chwilą byliśmy coraz bliżej siebie. Piosenka nie była ważna, teraz nawet nie wiem co DJ dokładnie puścił. To nie było ważne wtedy i już nigdy nie będzie. Zamknęłam oczy. Ruszaliśmy się w rytm muzyki, jego ręcę głaskały moje plecy. Nagle byliśmy już tak blisko siebie, że czułam bicie jego serca, jego oddech, czułam jego zapach. Przez zamkniętę oczy widziałam kolorowe cienie, słyszałam muzykę, jak zza grubej ściany. W tej chwili, to on był najważniejszy. My, byliśmy najważniejsi.

Sen ten skończył się, równie szybko jak zaczął. Piosenka się skończyła. On mnie puścił. Przez chwilę wydawało mi się ze na policzku poczułam jego usta. Tylko przez chwilę, jakby musnął mnie deliktanie ustami, na pożegnanie. Kiedy odchodził, westchnęłam cicho. Dosyć długo tak stałam i patrzyłam się na niego, kiedy odchodził i kiedy zaczął rozmawiać z jego znajomymi. Nawet na mnie nie popatrzył.

Odwróciłam się na pięcie. Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli, ale ta jedna przykuła szczególnie moją uwagę. On był niczym motyl. Ja jestem tylko muchą – irytującą i nieciekawą, ale dzięki niemu, chociaż na chwilę mogłam się poczuć jak równie piękny i ciekawy owad.

Światła i głośna muzyka uderzały mnie mocno w twarz, a po nadal czerwonych policzkach, zaczęły spływać łzy szczęścia. Nikt oprócz mnie i niego, nigdy się nie dowie, że tańczyliśmy tego wieczoru razem. Nigdy nie rozmawialiśmy późnej, przynajmniej nie o tym. Jakby to nigdy nie miało miejsca, mimo, że oboję byliśmy na chwilę motylami, wartymi siebie. Takimi pięknymi, tańczyliśmy, ja w jego ramionach. Niczym we śnie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • piliery 23.05.2020
    Tekst jest dobry. Wolałbym nie czytać tego że masz 14 lat bo utrudnia mi to opinię. Udało Ci się złapać dystans a jedncześnie zachować osobiste spojrzenie. Warto byś kontynuowała pisanie.
  • sisi55 23.05.2020
    Czasami powtarzają się słowa np. ,,jego", tak to jest ok.
  • Shogun 23.05.2020
    Tekst jest dobry i dobrze się go czyta, a o to przede wszystkim chodzi :D
    Pozdrawiam ;)
  • Pan Buczybór 23.05.2020
    *kropka w tytule to błąd
    "Ten obraz, już zawsze będzie częścią mnie." - zbędny przecinek
    "Nas, których nigdy nie było, ani nie będzie." - zbędny przecinek (chyba)
    "głupim koleżanką" - koleżankom
    "Zaczęło się od gry, gry w butelkę, gry z paroma dobrymi koleżankami. Jedna zakręciła butelką, która wylądowała na mnie." - powtórzenie "butelkę/butelką". Albo użyj synonimu albo inaczej skonstruuj zdania.
    "oznajmiły wtedy że mam" - przecinek przed "że"
    "zacznię się śmiać?" - zacznie
    "Podziękuje" - podziękuję
    "My, byliśmy najważniejsi." - zbędny przecinek
    "Sen ten skończył się, równie szybko jak zaczął. Piosenka się skończyła." - zbędny przecinek i powtórzenie "skończył/skończyła".
    "wydawało mi się ze" - wydawało mi się, że
    "poczułam jego usta. Tylko przez chwilę, jakby musnął mnie deliktanie ustami, na pożegnanie." - powtórzenie "usta/ustami"
    "dzięki niemu, chociaż na chwilę" - zbędny przecinek
    "czerwonych policzkach, zaczęły spływać łzy szczęścia" - zbędny przecinek
    "Nikt oprócz mnie i niego, nigdy się nie dowie, że tańczyliśmy tego wieczoru razem." - pierwszy przecinek zbędny.
    "oboję" - oboje

    Wbrew pozorom całkiem nieźle napisane. Dobry pomysł z tytułem i z metaforą, która z niego wynika. Poza tym jest dość sporo błędów, ale raczej takich lekkich, łatwych do poprawy. Pod względem stylu i narracji jest porządnie. Wystarczy pracować nad warsztatem i z twojej pisaniny może wyjść coś naprawdę dobrego.
    Także tego, powodzenia w pisaniu i ogarnianiu interpunkcji :)
    Pozdro
  • Bajkopisarz 23.05.2020
    „moim głupim koleżanką.”
    Koleżankom
    „zaczęły tańczyły, chłopcy”
    Zaczęły tańczyć LUB tańczyły
    „on położył ręcę”
    Ręce
    „niezręcznę, ale”
    Niezręczne
    „tym samym czasie, czułam że za żadne skarby świata nie chciałabym być nigdzie indziej w tamtym momencie.”
    Tym samym czasie i tamtym momencie to powtórzenie tego samego innymi słowami
    „Kiedy odchodził, westchnęłam cicho. Dosyć długo tak stałam i patrzyłam się na niego, kiedy odchodził”
    Kiedy odchodził x 2
    Poza tym co wymieniłem wyżej jest jeszcze dramatycznie zaawansowana zaimkoza, ale nie mam siły wszystkiego wypisywać, wypominki byłyby duo dłuższe od samego tekstu. Wywal połowę zaimków, potem przeczytaj raz jeszcze i wywal znów połowę.

    A co do treści – jest w porządku, dobrze opisane dylematy młodej dziewczyny, która czuje się niezbyt atrakcyjna, ale udaje jej się zbliżyć do księcia jak z bajki. Motyl i mucha - trafne. Oczywiście powstaje też pytanie, skąd tak niska samoocena i co skłania ludzi do układania sobie życia opiniami innych? Bo odmówi, bo będą się śmiać. Jacyś ONI. A gdzie w tym wszystkim JA?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania