Motyl na własność
Każdy ma swojego motyla
A mój lata gdzieś wolny
Chyba nigdy go nie złapię.
On nie chce przyjść do mnie,
Nie będę go więzić.
Tak, przykro mi.
Łzy czasami wylewają się,
Spod moich zaciśniętych powiek.
Ja go chcę.
Chcę mieć swojego motyla.
Będę udawać, że mi na tym nie zależy.
Będę udawać, że go nie potrzebuję.
Ale ile? Ile poradzę sobie sama?
Bez mojego motyla?
Czuję się niczym.
Czuję się samotna.
Tak, jakbym kiedyś już go miała,
Ale jakby odleciał.
Może...
Kiedyś skrycie na mnie patrzył?
Może próbował podlecieć?
Jeśli tak, to musiałam
Przypadkiem uderzyć go
Moją niezgrabną dłonią
I odstraszyć
Na zawsze.
Komentarze (8)
Bardzo mi się podoba, a odkryłam dopiero dzisiaj!
Przy okazji serdecznie zapraszam do siebie - nowy blog :) Może akurat komuś się spodoba!
http://opowiadaniazycieukrytewslowach.blog.pl/
Pozdrawiam :)
Dwa pierwsze wersy z przecinkiem w takim razie na końcu.
"Łzy czasami wylewają się,
Spod moich zaciśniętych powiek." - bez przecinka
"Tak, jakbym kiedyś już go miała" - tutaj bez przecinka
Te pierwsze trzy wynikają z czasowników, podobnie jak w opowiadaniu. Sam wiersz mi się podoba, rzeczywiście przyrównanie do Szymborskiej jest dosyć trafne. Może nie pod względem stylu itd. ale podejścia do tematu. Z pozoru taka błahostka, takie dziecięce postrzeganie wszystkiego, a jeśli zajrzy się głębiej, to człowiekowi aż serce staje z wrażenia. Tutaj tak wielkiego impulsu nie było, ale co ja będę przyrównywać :D W każdym razie ode mnie 5 i gratuluję :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania