Motyla noga!
Niech żyje, niech żyje ten, który rozda poetom siatki na motyle! Przed budynkiem ministerstwa do spraw poezji skandują, trzymając niezapisane kartki ponad głowami, tłumy okularników.
- Proszę wydać siatki — powiedziała z twarzy całkiem sympatyczna ministra.
- Ależ proszę pani, co na to powie minister zielonych drzew, po ostatniej ustawie zezwalającej drukować za własne pieniądze, przepraszam za wyrażenie, wyjebali w pień pół Puszczy Kampinoskiej, na tomiki, które są wciskane rodzinie i znajomym — biorą, bo jak takiemu odmówić.
- To będzie katastrofa „intelektualnogiczna” — dodał jakiś facet, palący papierosa przy oknie.
- Jesteśmy przed wyborami, nie będę ryzykowała utraty stanowiska. Proszę wydać siatki natychmiast!
Z prądem gustów publiczności, najsampierw wyłapano kolorowe, grzeszące trywialnością i brakiem artyzmu. Gdzie popadnie przyszpilane promykami w pospolitych zestawieniach, są podziwiane jeszcze bardziej. Świat zwariował na ich punkcje. W Kurierze nawet był artykuł, podobno jakaś kobieta grubo przed pięćdziesiątką, złapała w blasku księżyca, piękny egzemplarz "dekonspiratora prawd, które są oczywiste". Czy to prawda? — Kto wie, w gazetach różne rzeczy wypisują. Na przykład ostatnio czytałem, że rodzice dali nowo narodzonej na imię „Muśnięcie motylich skrzydeł”. W artykule też zamieszczono listę imion nawiązujących do motyli. Były tam takie dziwadła jak: Z włosami zaplątanymi w motyle skrzydła, Motyla Szczątka Spalona, Żelazny Motyl, Krwiożerczy Motyl, Tabuny Motyli. Motyl Płonący Nocą i wiele innych. Co będzie, jak ta cała motyla moda przejdzie, czy to będzie bolesne dla dzieci z takimi imionami?
Komentarze (18)
Ale takie bywają uroki internetow... ?
Tak jak mówisz, Don Kichot miał takich krótkotrwałych popleczników od groma, ale gdy się zorientowali, to go kopnęli w cztery litery, on zawsze poluje na takie gąski jak Dulcynea — zobacz Maja2298 kontra Donkichot. A Dulcynea, wiadomo pusto w głowie, swój świat. Najlepsze jak tłumaczyła swój brak znajomości pisowni. "Ja pisze po angielsku i tłumaczę na polski" po czym wkleja niby oryginał, Kali chciał, Kali zrobić — ręce opadają — czy oni nie patrzą w lustro?
Pokazuje się błędy licząc na poprawę, później się okazuje, że źle widzieć błędy, bo to forma dowartosciowania siebie.
Umniejszenie komuś.
A ja swoje poprawiam kilka razy i jakoś nie czuję się przez to słabowita czy zabiedzona.
Szkoda prądu...
Dulcynea, to poziom Mar i tak trzeba podchodzić. Ona bardziej cieszy się z ilości komenentarzy niż czyta treść w nich zawartą.
A jeśli czyta, to bez żadnego zrozumienia o czym świadczą odp z kosmosu...
To już nawet nie śmieszne, a żałosne na maksa.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania