Może o tym marze
Leżała obok niego, skulona, ból wypełniał jej oczy. Źrenice powiększone, wpatrywała się w niego lecz on nie był niczego świadom. Uśmiechnął się w łobuzerkim stylu, tym który był przeznaczony wyłącznie dla niej. Chłopak uważał jej oczy za ponętne, miały w sobie coś tajemniczego. Z pozoru był twardy oraz przeciętny. Nie ukazywał światu iż pragnął jej zapachu na swoim ciele oraz poduszce, że gdy wtulała się w jego szyję ciepło wypełniało jego serce, że jej uśmiech działał na niego jak antybiotyk. Z pozoru tacy młodzi, lecz ich miłość bezgraniczna. Nigdy nie wspominali o drobiazgach które wypełniały ich szczęściem, były one przecież oczywiste. Nie zdołał powiedzieć jej jak słodki oraz melodyjny był jej śmiech. Jak widok oraz zapach jej nagiego ciała o poranku, leżącego tuż obok niego sprawiał że miał on motywację na resztę dnia. Czasem spoglądał na nią gdy nadal spała. Jej twarz szczupła, policzki lekko zaczerwienione. Zastanawiał się czy myśli o nim gdy kąciki jej ust wywijały się delikanie do góry. Nie mógł się na nią napatrzeć, jego dłonie powędrowały do jej jędrnych piersi, zjeżdżał nimi w dół osuwając kołdrę aż jej całe ciało ukazało się jego oczom. Jej biodra były szerokie co bardzo w niej kochał, jej pupa wypukła, wypięta ku górze. Uwielbiała się wiercić oraz wypinać w nocy, czasem budziła go tym choć nie umiał się na nią złościć. Fala wspomnień zalała jego głowę. To jak opowiadała entuzjastycznie o każdej drobnostce jej życia, jak potrafiła się śmiać przez godzinę z niczego. To jak zaplatała palce w jego świeżo umyte włosy i całowała po buzi. Jak trzęsła się lekko w jego za dużej bluzie i przybliżała się aby ogrzał ją swoim ciałem. Nie doceniał jej wtedy. Przypomniał sobie dzień w którym ją skrzywdził. Jego uwaga padła na kogoś innego a ona czuła się niedoceniona. Przez jeden dzień kochał inną dziewczynę. Duma ściskała jej serce, gardło bolało od niewypowiedzianych słów. Chciała mieć go tylko dla siebie, całą jego uwagę, jego ciepło lecz to było nie realne. Wstrzymała łzy, odczekała ból który paraliżował jej serce aż nie zobaczył przez co przechodzi. Zdał sobie sprawę że jest ważniejsza, jest jego skarbem który miał ochotę wytulić. Zmniejszyć jej cierpienia...tej nocy obsypał jej ciało całusami, z precyzją zajął się nią i udowodnił że pragnie jedynie jej od głowy aż do stóp. Gdy usnęła spełniona w jego ramionach po długiej rozmowie, poleciały mu łzy. Wiedział że jej małe serduszko zostało skrzywdzone na zawsze i nie mógł tego cofnąć. Jej malutka rączka obejmowała jego talię. Była tak niewinna. Mała dziewczynka którą się opiekował zarazem potrafiła być stanowczą kusicielską kobietą. Doceniał każdą jej cechę oraz to jaka była zmienna. Jedyna w swoim rodzaju. Tej nocy brakowału mu jej raczęk, dotykających jego rozgrzanego ciała. Jak całowała jego szyję, lekko łaskocząc oraz pobudzając wyobraźnie. Jej uśmiechu gdy siadała na nim pełna dumy. Rozpłakał się, ona już nie wróci.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania