Witam,
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie, zwisających nisko pajęczyn falujących w rytm ciepła z ognistego drewna." - boskie, aleś klimat nakreśliła
"Rozbłysk światła spod pokrywy rozsunął sarkofag. " - świetne!
"Złote nitki mieniły się blasku płonących świec stojących na krótkich filarach. Rzeźby chimer z pochylonymi głowami strzygły dużymi szpiczastymi uszami, chichotały przy tym, trzęsąc się miarowo." - oo to też świetny opis
"Mroczny majaczył z odwodnienia. Przywoływał ją zza światów, szeptał w spazmatycznym uniesieniu. " - tu już fruwam z zachwytu.
"Odepchnął go od siebie. - Zgiń, przepadnij... - wysyczał." - dialog od nowej linijki, zdaje mi się. Czyli:
"Odepchnął go od siebie.
- Zgiń, przepadnij... - wysyczał."
"Uśmiechała się tajemniczo, to była jedna z nocy, w której nikt nie krzyczał za nią. - Kulka w łeb ty diablico!" - po "Uśmiechała się tajemniczo [kropka]. - dałabym kropkę, a "To była jedna..." - otwarła nowe zdanie
- Kulka w łeb ty diablico!" - dialog z nowej linijki
"Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan.
Unosiła się lekko na palcach, " A tu z kolei zrobiłabym jedno zdanie: "Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan, unosiła się lekko na palcach [kropka]"
A wtedy: "W tańcu ważyła tyle, co garść piór, a on w swojej czerni skrywał nadludzką siłę." - nowe zdanie z dużej litery.
"Zamroczony zapadał w coraz głębszą otchłań." - świetne zdanie
"- Panie-szepnęła mu do ucha, czas wracać do pałacu." - to zdanie trzeba troszkę poprawić:
"- Panie [spacja]-[spacja] szepnęła mu do ucha [spacja,myślnik,spacja] czas wracać do pałacu."
"Wielki chełst powietrza wypełnił jego płuca. Wirowało mu przed oczami, czuł jak go obejmuje gęsta mglista poświata. Łzy napłynęły mu do oczu, jej widok przyćmił mu na chwilę ból." - za dużo razy "mu: obok siebie. Może z któregoś można by zrezygnować albo jakoś przebudować zdania...?
Całość bardzo mi się podoba. Bardzo! :))
To chyba najlepszy twój tekst. Jest sto procent w moim guście. Wspaniałe, soczyste i jak żywe masz te opisy, szyk wyrazów w zdaniach, klimat. Wszystko cudne. Jestem zafascynowana twoim "światem", jakiś tu stworzyła i opisami, którymi go malujesz. Cudo. Pisz dalej, plis :)) Pozdrawiam :)
Drugi raz z wrażenia czytnęłam i rzuciły mi się jeszcze drobiazgi:
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie, zwisających nisko pajęczyn falujących w rytm ciepła z ognistego drewna." - ekspertem przecinkowym nie jestem, ale zastanów się czy tak nie byłoby lepiej:
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie [wykasować przecinek] zwisających nisko pajęczyn [przecinek] falujących w rytm ciepła z ognistego drewna."
"Złote nitki mieniły się blasku płonących świec stojących na krótkich filarach" - tu brakuje "...się [w] blasku..."
Pozdrowionka :))
Agnieszka Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie tym komentarzem. :)
Będę się starła napisać dalsze fragmenty.
Dziękuję za wszystko. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Oj Szudracz→Naprawdę mi się podobało. Ty zresztą o tym wiesz. Jesteś nie do podrobienia.
Wirowało przed jego oczami.Czuł jak go obejmuje, gęsta mglista poświata. Łzy napłynęły mu do oczu. Jej widok, przyćmił ból, jaki odczuwał.→ chodzi o ''mu'' → Obadaj→5
Napisałem opowiastkę, zadaną przez Ciebie. Nie wiedziałem jak zacząć. Tobie się raczej całość nie spodoba? Ty byś napisała lepiej. Te Twoje opisy. Wrzucę dzisiaj lub jutro.
Yay, mroczny 2!
"Ciężkie dębowe dechy zgrzytnęły, ocierając się o nierówno ociosane boki wejścia z piaskowca." - ładne, bardzo ładne
"Schodki wytarte od skórzanych podeszew butów były lekko zagłębione. " - wydaje mi sie ze 'wytarte od skórzanych podeszew butów' to wtrącenie i musi byc poprzedzone oraz zakonczone przecinkiem
"zapach ich odwłoków był mdły przepełniony cząstkami zgnilizny."- i tu chyba brak przecinka po 'mdły' bo obie cechy ta o cząstkach zgnilizny jak i mdlość tyczy się zapachu. To je wyliczenie cech wiec trzeba przecinka.
Szu, musisz poogarniać te przecinki. Wrzuć ten tekst do jakiegoś ortografa.pl czy innego sprawdzacza błędów w internecie.
"Rzeźby chimer z pochylonymi głowami strzygły dużymi szpiczastymi uszami, chichotały przy tym, trzęsąc się miarowo." - bardzo dobre
"Skarciła je spojrzeniem tak wymownym, że zadany im cios zatrzymywał im oddechy. " - zdanie super, ale skreśliłabym pierwsze 'im' bo niepotrzebne i sie potwtarza
No no czyżby wyłaniała się z mroku dziewczyna mrocznego? :P hehe. Część git, bardzo mi się podoba. Wszystko rozumiem, parę razy tylko sie lekko zgubiłam i musialam czytac zdanie od nowa ale to najczęściej przez brak przecinków. Tyle z dygresji. Jadym dalyj, bom ciekawa.
"Był już po drugiej stronie, na sali oświetlonej migotliwym blaskiem świec zwieńczonych z żyrandoli." - nie można być chyba zwieńczeniem z czegoś a zwieńczeniem czegoś. Czy świeczki mogą być zwieńczeniem żyrandola? Hmmm chyba tak. Choć raczej kojarzy mi się to z elementem architektonicznym, przymocowanym na stałe do całej konstrukcji, choć co do świeczek sądzę, że nie jest to błąd. Nie użyłabym jednak czegoś takiego u siebie w tekście, bo nie dam za to głowy :P
No to skończyłam. Ostatni akapit chapnęłam z zapartym tchem.
Podoba mi się to bardzo bardzo. Ten fragment to chyba najlepsze com u ciebie przeczytała, tak szczerze.
Rozumiem, że ta pani to jakiś przywołany przez Mrocznego diablo-zjawo-demono-trup? Podoba mi się motyw bardzo. Ciekawa postać, ciekawy pomysł. Tak to jest z tymi facetami, ostatecznie to zawsze my musimy ich ratować z opresji, pfff :3 Nie no, dobrze, że Mroczny się wykaraskał. Czekam na wincyj.
Pozdrówka :)
Kim Wiem, że przecinki nie są dopracowane. Przepuszczam przez ortograf.pl, ale ten program nie wszystko wyłapuje.
A to porównanie ,,diablo-zjawo-demono-trup'' genialne. :)
Piszę dalej i pomału chcę zamknąć, to opowiadanie. :)
Dzięki za wszystko. :)
"Spoczywała w spokoju, aż do tego dnia. Uwierał ją gorset zbyt mocno związany, żebra nie pozwalały na pełny oddech. Zrosły się podczas rozkładu ze wstążkami. " - bardzo dobre.
"Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan, unosiła się lekko na palcach. W tańcu ważyła tyle, co garść piór, a on w swojej czerni skrywał nadludzką siłę." - i to bajka
Ok.
Zapamiętałem "Mrocznego" z przeszłosci jako coś rokujacego z czym były jednak problemy.
Tutaj już pewnie po poprawkach, ale tekst na pewno wygląda dobrze.
Piszesz trochę od siebie dla siebie. Masz swój styl i nad nim pracujesz.
Gnilizna, turpizm, dosadny opis, bród - To konie Twojej karety. DObrze napisane, Szu.
Kim, jak tak pppfff-asz, to mnie przypominasz piłkę, co kiedyś miałem. Ją "kopłem" się na żerdzie płota przyszpiliła i własnie dając takie pttt. Tera Cię widzę jako piłkę, ale żeś Kim, czyli skośna, to jako piłkę w skośne łaty.
Can Staram się nie pisać tylko dla siebie, chociaż przemycam czasami specyficzne motywy zaczerpnięte z życia. :) Poprawki są na bieżąco, bo to dalsze części ,,Mrocznego'.
Wiem, że Mors to Mors. :) Koniecznie muszę go czymś przebić, bo nie dasz mi spokoju, coś mi się tak wydaje. :)
Dzięki, że zerknąłeś. :) Pozdrawiam. :)
Komentarze (18)
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie, zwisających nisko pajęczyn falujących w rytm ciepła z ognistego drewna." - boskie, aleś klimat nakreśliła
"Rozbłysk światła spod pokrywy rozsunął sarkofag. " - świetne!
"Złote nitki mieniły się blasku płonących świec stojących na krótkich filarach. Rzeźby chimer z pochylonymi głowami strzygły dużymi szpiczastymi uszami, chichotały przy tym, trzęsąc się miarowo." - oo to też świetny opis
"Mroczny majaczył z odwodnienia. Przywoływał ją zza światów, szeptał w spazmatycznym uniesieniu. " - tu już fruwam z zachwytu.
"Odepchnął go od siebie. - Zgiń, przepadnij... - wysyczał." - dialog od nowej linijki, zdaje mi się. Czyli:
"Odepchnął go od siebie.
- Zgiń, przepadnij... - wysyczał."
"Uśmiechała się tajemniczo, to była jedna z nocy, w której nikt nie krzyczał za nią. - Kulka w łeb ty diablico!" - po "Uśmiechała się tajemniczo [kropka]. - dałabym kropkę, a "To była jedna..." - otwarła nowe zdanie
- Kulka w łeb ty diablico!" - dialog z nowej linijki
"Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan.
Unosiła się lekko na palcach, " A tu z kolei zrobiłabym jedno zdanie: "Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan, unosiła się lekko na palcach [kropka]"
A wtedy: "W tańcu ważyła tyle, co garść piór, a on w swojej czerni skrywał nadludzką siłę." - nowe zdanie z dużej litery.
"Zamroczony zapadał w coraz głębszą otchłań." - świetne zdanie
"- Panie-szepnęła mu do ucha, czas wracać do pałacu." - to zdanie trzeba troszkę poprawić:
"- Panie [spacja]-[spacja] szepnęła mu do ucha [spacja,myślnik,spacja] czas wracać do pałacu."
"Wielki chełst powietrza wypełnił jego płuca. Wirowało mu przed oczami, czuł jak go obejmuje gęsta mglista poświata. Łzy napłynęły mu do oczu, jej widok przyćmił mu na chwilę ból." - za dużo razy "mu: obok siebie. Może z któregoś można by zrezygnować albo jakoś przebudować zdania...?
Całość bardzo mi się podoba. Bardzo! :))
To chyba najlepszy twój tekst. Jest sto procent w moim guście. Wspaniałe, soczyste i jak żywe masz te opisy, szyk wyrazów w zdaniach, klimat. Wszystko cudne. Jestem zafascynowana twoim "światem", jakiś tu stworzyła i opisami, którymi go malujesz. Cudo. Pisz dalej, plis :)) Pozdrawiam :)
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie, zwisających nisko pajęczyn falujących w rytm ciepła z ognistego drewna." - ekspertem przecinkowym nie jestem, ale zastanów się czy tak nie byłoby lepiej:
"Zapomniane organy grały w akompaniamencie [wykasować przecinek] zwisających nisko pajęczyn [przecinek] falujących w rytm ciepła z ognistego drewna."
"Złote nitki mieniły się blasku płonących świec stojących na krótkich filarach" - tu brakuje "...się [w] blasku..."
Pozdrowionka :))
Będę się starła napisać dalsze fragmenty.
Dziękuję za wszystko. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Wirowało przed jego oczami.Czuł jak go obejmuje, gęsta mglista poświata. Łzy napłynęły mu do oczu. Jej widok, przyćmił ból, jaki odczuwał.→ chodzi o ''mu'' → Obadaj→5
Dzięki i pozdro. :)
"Ciężkie dębowe dechy zgrzytnęły, ocierając się o nierówno ociosane boki wejścia z piaskowca." - ładne, bardzo ładne
"Schodki wytarte od skórzanych podeszew butów były lekko zagłębione. " - wydaje mi sie ze 'wytarte od skórzanych podeszew butów' to wtrącenie i musi byc poprzedzone oraz zakonczone przecinkiem
"zapach ich odwłoków był mdły przepełniony cząstkami zgnilizny."- i tu chyba brak przecinka po 'mdły' bo obie cechy ta o cząstkach zgnilizny jak i mdlość tyczy się zapachu. To je wyliczenie cech wiec trzeba przecinka.
Szu, musisz poogarniać te przecinki. Wrzuć ten tekst do jakiegoś ortografa.pl czy innego sprawdzacza błędów w internecie.
"Rzeźby chimer z pochylonymi głowami strzygły dużymi szpiczastymi uszami, chichotały przy tym, trzęsąc się miarowo." - bardzo dobre
"Skarciła je spojrzeniem tak wymownym, że zadany im cios zatrzymywał im oddechy. " - zdanie super, ale skreśliłabym pierwsze 'im' bo niepotrzebne i sie potwtarza
No no czyżby wyłaniała się z mroku dziewczyna mrocznego? :P hehe. Część git, bardzo mi się podoba. Wszystko rozumiem, parę razy tylko sie lekko zgubiłam i musialam czytac zdanie od nowa ale to najczęściej przez brak przecinków. Tyle z dygresji. Jadym dalyj, bom ciekawa.
"Był już po drugiej stronie, na sali oświetlonej migotliwym blaskiem świec zwieńczonych z żyrandoli." - nie można być chyba zwieńczeniem z czegoś a zwieńczeniem czegoś. Czy świeczki mogą być zwieńczeniem żyrandola? Hmmm chyba tak. Choć raczej kojarzy mi się to z elementem architektonicznym, przymocowanym na stałe do całej konstrukcji, choć co do świeczek sądzę, że nie jest to błąd. Nie użyłabym jednak czegoś takiego u siebie w tekście, bo nie dam za to głowy :P
No to skończyłam. Ostatni akapit chapnęłam z zapartym tchem.
Podoba mi się to bardzo bardzo. Ten fragment to chyba najlepsze com u ciebie przeczytała, tak szczerze.
Rozumiem, że ta pani to jakiś przywołany przez Mrocznego diablo-zjawo-demono-trup? Podoba mi się motyw bardzo. Ciekawa postać, ciekawy pomysł. Tak to jest z tymi facetami, ostatecznie to zawsze my musimy ich ratować z opresji, pfff :3 Nie no, dobrze, że Mroczny się wykaraskał. Czekam na wincyj.
Pozdrówka :)
A to porównanie ,,diablo-zjawo-demono-trup'' genialne. :)
Piszę dalej i pomału chcę zamknąć, to opowiadanie. :)
Dzięki za wszystko. :)
"Wolna od wideł i noży w swoim ciele, bez grzechotu łańcuchów i ciężkich kajdan, unosiła się lekko na palcach. W tańcu ważyła tyle, co garść piór, a on w swojej czerni skrywał nadludzką siłę." - i to bajka
Ok.
Zapamiętałem "Mrocznego" z przeszłosci jako coś rokujacego z czym były jednak problemy.
Tutaj już pewnie po poprawkach, ale tekst na pewno wygląda dobrze.
Piszesz trochę od siebie dla siebie. Masz swój styl i nad nim pracujesz.
Gnilizna, turpizm, dosadny opis, bród - To konie Twojej karety. DObrze napisane, Szu.
... ale wisz. - Mors to Mors.
Wiem, że Mors to Mors. :) Koniecznie muszę go czymś przebić, bo nie dasz mi spokoju, coś mi się tak wydaje. :)
Dzięki, że zerknąłeś. :) Pozdrawiam. :)
Ekologowie CIę zabiją, ale to będzie piękna śmierć, Szu.
Opłakiwałbym ;)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania