Mroczny wskrzeszenie - Mistrz kocur
Drzwi chaty zaskrzeczały na zawiasach z kości krowy. Starucha przestała je naoliwiać smalcem, twierdząc, że są najlepszym alarmem na włamywaczy.
Budziły nie tylko dzieci sroki na pobliskim drzewie, ale także lisa, który wykopał sobie dom na odległość rzutu beretem od Wiedźmowego majątku. Ruda morda ubijał interesy z wyrafinowaną łowczynią, jaką była upadająca na zdrowiu sąsiadka. Dodatkowa noga z wystruganego ramienia młodego dębu dodawała jej siły w bieganiu za postrzelonymi zającami, a czasami też wpadały w jej czarodziejskie pułapki większe zwierzęta i niestety też dzieci roślin, o ludzkich nie wspominając ani szmeru w zapiskach nie było o tym procederze, ponieważ skrupulatnie był zalewany tuszem. Ogromna księga kaszlała czarnymi dziurami historii, kiedy odczytywała na dworze królewskim spis ludności sporządzony przez klan magów.
*
Sesilla bawiła się z kocurem w odgryź mi palec jak mnie złapiesz. Krzyki i piski trzęsły chacinymi wnętrznościami.
Otwierała okna i zamykała, tupała podłogą, świszczała przez komin, był to gwizdek z siwym dymem, aż popiół nie opadł na dach.
— Został Ci tylko jeden palec! — Kocur wymachiwał dziewięcioma zdobycznymi paluszkami.
Sessila trzymała kurczowo ostatni w opakowaniu, paluszek Lajkonika i uśmiechała się przebiegle.
Zakrwawione dłonie od kocich pazurów capnęły Mistrza kocura z całych sił.
— A teraz pobawimy się... — Nie dokończyła upadając na podłogę. Mistrz jednym pazurem rozdarł jej sukienkę na wysokości miejsca bez serca.
Zakręcił się dookoła jej głowy, wyglądała na zaskoczoną łapiącą ostatnie szwy oddechu.
— Pusta dziewczyno! — wymiałczał przeciągle.
— Zabawa jest wtedy, kiedy wszyscy mają na to ochotę. — mruknął jeszcze pod nosem, zanim zostawił ją samą z dziurawym wnętrzem.
Wiedźma wróciła z pękiem zająców na kiju. Rzuciła stworzenia na stół rozglądając się po pomieszczeniu.
Sesilla leżała w drugim końcu niczym kukła Marzanny przed utonięciem w rzece.
— Moje dziecko! — Podbiegła do dziewczynki podnosząc ją tak jakby ważyła tyle co kłębek wełny.
— Kto ci to zrobił!? — Przegarniała rozsypane włosy na drobnej twarzy.
— Kocur, gdzie on jest?! — Otworzyła jedno oko, które uciekło na widok przerażonej Wiedźmy pod bawełnianą powiekę. Drugie przymknięte lustrował otoczenie.
— Kocur!? — krzyknęła echem myśli, aż omszony dach chałupy zjeżył się zielonym nalotem.
— Pożałuje filcuch kanapowy.— Brzydota zemsty wykwitła na licu staruszki.
Komentarze (8)
Np:
''Ogromna księga kaszlała czarnymi dziurami historii''
''Sesilla bawiła się z kocurem w odgryź mi palec''
''Wiedźma wróciła z pękiem zająców na kiju''
Jeno Mroczny, jeszcze nie powstał z lepkiego mroku.
Pozdrawiam:)?↔%
A poza tym - jest moc:)
Oby ta moc mnie nie opuściła, dziękuję. ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania