Poprzednie częściMrok w sercu (I)

Mrok w sercu (IV) Rozsiew

Nie jestem już sam — mrok mnie niesie,

jak rzeka niesie topielca do morza.

Ciemność spływa z mojej skóry,

wnika w kamień, w krew, w powietrze.

 

Miasta bledną, gdy stąpam w milczeniu,

światło gaśnie w oczach przechodniów.

Ich modlitwy rozrywają im gardła —

Bóg ich nie słyszy.

Bo ja już go zjadłem.

 

Z mojego cienia wyrastają dłonie,

łapczywe, głodne, bez imion.

Dotykają ludzi i wymazują z nich człowieka —

zostaje tylko skorupa i echo krzyku.

 

Nie niszczę — przekształcam.

Nie zabijam — oczyszczam.

Ich świat był kłamstwem,

więc zrobiłem z niego prawdę.

 

Każdy świt, jaki znałeś,

był tylko odwrotną stroną zmierzchu.

Teraz noc już nie odchodzi —

a ja jestem jej słońcem

Następne częściMrok w sercu (V) Po wszystkim

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania