Mrok w sercu (V) Po wszystkim
Nie ma już nic.
Ziemia przestała oddychać,
niebo zapomniało, jak być niebem.
Wszystko spadło — powoli, z godnością ruin.
Ja stoję. Sam.
W miejscu, które było światem.
Cisza nie jest ciszą —
to tylko brak kłamstw, które kiedyś nazywano nadzieją.
Myślałem, że chcę zniszczyć.
Że mrok to koniec.
Że pustka to wolność.
Ale pustka… ma własny język.
Słyszę go teraz.
Szepcze z wewnątrz mnie,
nie jak wróg — jak matka.
Jak coś, co było zawsze. Czekało. I rosło.
Czy to ja wchłonąłem mrok…
…czy to on stworzył mnie, bym był jego głosem?
Nie wiem.
Ale jedno wiem na pewno:
Nie ma już powrotu.
Nie dla mnie. Nie dla ciebie.
Nie dla nikogo.
Nie zostałem królem.
Nie zostałem bogiem.
Zostałem pytaniem,
na które wszechświat nie umie odpowiedzieć.
I właśnie dlatego…
jestem wieczny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania