Mrówkowce
Po nieba pastwiskach płyną białe puchate owce,
Obłoki. Wypasem chmurnym kieruią te – mrówkowce,
By nie zderzały bokami, aby któraś nie spadła;
Mrówkowce strzegą porządku wskróś obłocznego stadła.
Ale i stadem człowieczym też pokierować potrzeba;
Tak władzę swoią nad ludźmi budynkom zdały nieba,
I tylko te przesyłaią naypotrzebnieysze treści:
Co myśleć, a za czym gonić; to wszystko w sobie mieści
Skrzyniobraz, cud wynalazek, który zasypia ludzi,
Gdy siedzą przed nim wpatrzeni; jeden na stu się budzi,
I walkę zaczyna pomiędzy rozkazami budowli,
A własnym, lecz nieodkrytym sercem, przeciwko hodowli,
Którey iest częścią, jak chmury. Ktoś się zmienia od razu,
Jak za dotknięciem guzika w różdżce do skrzyniobrazu,
A ktoś powoli się budzi, miewa przebłyski iawy,
Aż wreszcie przeyrzy na oczy, i te taiemne sprawy
Pozna, i może z podziwem, lub też lękiem i wstrętem,
Spoyrzy w mrówkowca przepaście, a ten wzrokiem zaklętem
W piaskowey skały załomy odda spoyrzenie szare
Jak zapomniane świątynie, ofiar ołtarze stare...
Widzę cię! – chciałbyś powiedzieć... I ia cię widzę człowiecze;
Teraz, gdy słowa te słyszysz, trąbowe, ostre jak miecze,
Nie iesteś iuż uczuciami, które tobą miotaią,
Lecz sam się staiesz budynkiem, iuż prawdy nie zataią
Przed tobą nasze widziadła. Iużeś prawie u celu!
Rodzinę, przyiaciół zostaw. Nie dotarło tu wielu...
To mówić, albo podobnie, może taki mrówkowiec,
Ale, nim iego wysłuchasz, tego ieszcze się dowiedz,
Że one z ludzi powstały. Lepiey wzrok od nich odwróć,
By czarem cię nie dotknęły, a w swoje wnętrze powróć,
I nic iuż nie widź i nie słysz. Też w pułapkę wszechsieci
Nie wpaday, tam wielu wpada, a osobliwie dzieci...
Na szczytach mrówkowców czułki próżni wzbudzone drżeniem
Do skrzyniobrazów ślą prądy nieprzerwanym strumieniem...
Ale i nawet w podróży, gdy są poza domami,
Ludzie na małych skrzyneczkach zwanych światowidami,
Połączonymi z wszechsiecią chłoną obrazy stale,
Żeby z własnymi myślami nie mieć łączności wcale;
Choć myśli własnych iuż nie ma w tych dwunogich skorupach,
Niczym innego niż robak życia w podgniłych trupach...
Te więc pułapki czekają, a skrzyniobraźnia kłamie;
Nagroda iednak na tego, kto się w drodze nie złamie
Czeka, tak słodka jak wolność: z duszą swoią przymierze;
Wiadomość rzeczy ukrytych; światło czyste jak zwierzę...
W cieniu mrówkowców żyiemy, lecz proroctwo istnieie,
Że kiedyś, każdy, o zmroku, lub kiedy właśnie dnieie,
W udźwigu wszedłszy zamknięcie dodatkowe przyciski
Odkryie w górę lub na dół, a odwieczne uciski
Ustąpią iakby niebyłe; lecz to łgarstwo być może,
Nieba wyroki od wieków są iuż bowiem – nieboże...
Komentarze (21)
Dzięki za czytanie i koment.
Pozdrawiam ?
To część projektu stworzenia nowego, rodzimego słownictwa dla rzeczy współczesnych. Trochę odsunięty przez mnie, nie chcę tego robić na siłę, i bez wzruszenia jakiegoś.
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam☺
Pozdrawiam ?
Szukałam bloga W krainie dwunogów, ale nie znalazłam.
Na orgu możesz podać słone paluszki, to ja?
Dzisiaj niedokładny jest domeną osób preferujących poezję.
Nie miałeś nigdy ochoty wejść o szczebel wyżej od grafomanow?
Pozdrawiam:)↔?↔%
Pozdrawiam ?
Mrówczochmury z muru ułożone zamieszkały w klatkach z piętrami ? U mnie metro pod ziemią, jest mrowiskiem z ruchomymi schodami ?
Przykro mi, że ortografja sprawia problem, ale może dzięki temu nie czyta się zbyt szybko, co może wyjść na korzyść...
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania