Reggae.
Czasem mam wrażenie, że to tylko ja
znam te dźwięki.
Jeszcze w dzieciństwie właściwie, zamknięte w plastikowych
krążkach, podkradanych starszym braciom.
To było jak sakrament.
Bałem się niektórych treści, więc chowałem je przed mamą
w słuchawki,
czy z uchem przy głośniku nuciłem cicho wraz z nimi,
odtwarzając w głowie światy równoległe.
Wszystko stawało się stopniowo rytmem.
Intymnością sięgająca kręgosłupa, aż każdy krąg z osobna,
mógł zostać instrumentem.
To było tak moje, jak tylko człowiek może zawłaszczyć
cokolwiek, poza zasięgiem zmysłów.
Aż pojawiłaś się ty.
I powiedziałaś, że też lubisz.
Bo ja.
Z cyklu: Karma.
Listopad, 2021
Komentarze (5)
Podoba się!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania