<My dreams> Rozdział 4
Czekałam na kolejne zaproszenie do Grodziska. Minął tydzień... Dwa tygodnie. Już zaczynałam tracić nadzieje aż w końcu pani kierownik oznajmiła mi dwie wiadomości. Jedna była dobra natomiast druga to była ta zła. Dobrą wiadomością było to że znowu jadę zadebiutować jako mrówka. Zła była taka że pojadę tam sama. Uśmiech zszedł mi z twarzy. Jak ja to powiem Andżelice? Przecież ona była równie napalona na kolejny wyjazd tak jak ja. Musiałam do niej zadzwonić i powiedzieć jaka jest prawda ponieważ ona była pewna że też jedzie bo gdy usłyszałam jeszcze wcześniej że jest wyjazd do Grodziska to byłam pewna że chodzi o nas dwie i od razu dałam znać Andzi. Wiem że była rozczarowana choć nie było tego słychać przez telefon. Zastanawiałam się dlaczego tylko ja jadę? Wiadomo że we dwie raźniej przez co w dniu kolejnego wyjazdu byłam zdenerwowana że ze wszystkim będę musiała sobie sama poradzić. Oczywiście w drodze do sklepu wypytałam kierownika dlaczego tylko jedna mrówka i dlaczego akurat dziś? Odpowiedz rozjaśniła wszystkie moje wątpliwości. Otóż w sklepie był tylko jeden strój mrówki a ten drugi był wypożyczony od innego sklepu. A jechałam tam ponieważ tego dnia w sklepie była promocja farby firmy Dulux. Dodatkowo usłyszałam że sklep odwiedzi żywa maskotka tej firmy która występuje w reklamach itp. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co to za firma i co to za zwierzę. Pierwsze słyszałam o takim czymś. Gdy byłam na miejscu standardowo pompowałam balony i męczyłam się by ubrać się w strój. Po wejściu do sklepu już jako mrówka tak jak ostatnio zwróciłam nie małą uwagę kasjerów jak i klientów. Przyzwyczaiłam się już do tego że ludzie się na mnie patrzą. Nawet mi się podobało że zwracam uwagę większości ludzi. W końcu nie codziennie widzi się wielką mrówkę.
Gdy weszłam w głąb sklepu doznałam szoku. Ludzie gromadzili się wokół wielkiego żywego psa. Czyli to jest ta maskotka.Piesek wabił się w skrócie Stefan lub Dulek. Jego cała nazwa to Stefano Superstar Kudłaty Tramp. I to nie był zwykły pies. Gdy usłyszałam o jego osiągnięciach i o tym jaki jest sławny odebrało mi głos. Oczywiście musiałam mieć zdjęcie z wielkim championem.
Piesek był mega słodki a dzieci przybywające razem z rodzicami do sklepu były wniebowzięte. Miały okazję nie tylko sfotografować się z mrówką ale też z wielkim kudłatym psem. Stefan gościł "u nas" kilka godzin. Niedługo przed tym jak miał się zbierać przyjechała jego właścicielka razem
z dwójką słodkich wnucząt Dulka. Ten pies był 10-letnią gwiazdą przechodzącą już na emeryturę. Jego wnuki miały odziedziczyć po nim zaszczyt występowania w reklamach oraz bycie twarzą firmy. Tego dnia też poznałam świetne osoby z którymi naprawde idzie fajnie porozmawiać przez co nie czułam się samotna w tym ogromnym sklepie. I kolejny dzień minął świetnie. Jadąc do domu trochę przysypiałam ale sądzę,że było warto.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania