<My dreams> Rozdział 5
Tym razem nie musiałam długo czekać na powiadomienie mnie o tym kiedy znowu zawitam w tym cudownym sklepie . W drodze do domu kierownik sklepu powiedział że na 90% za tydzień też będę potrzebna. Wspomniał też o tym że Andżelika też może być potrzebna. W duchu się ucieszyłam. Oczywiście od razu po powrocie do domu zasnęłam do wyczerpującym dniu.
Kilka dni później dostałam informację że ja i moja koleżanka będziemy potrzebne w Mrówce przez cały weekend dlatego że był to 5 i 6 grudnia. Rzecz jasna to mikołajki i dzień poprzedzający je. Nie kryłam tego że byłam zdziwiona i nieco rozczarowana. Jasne że chciałam tam jechać ale dlaczego akurat w niedzielę? I w dodatku tą niedzielę?! Byłam zła bo w tym dniu miałam jechać z bratem i bratową na basen do Zielonej Góry a później do mnie do domu na rodzinny obiad. Ale no cóż... postanowiłam się poświęcić i zepchnąć moje plany na bok żeby znów być jako mrówka bądź z okazji Mikołajek przebrać się za coś innego.
Gdy nadszedł weekend obie byłyśmy przygotowane na wiele godzin pracy. Jadąc do znanego już nam miejsca dowiedziałyśmy się że jedna z nas będzie robić za panią Mikołajową. Druga standardowo - za mrówkę. Oczywiście wybrałam tą drugą opcję bo nie wiedziałam co za strój mnie czeka jako mikołajkę. Robiłyśmy to samo co za każdym razem. Wychodząc z pomieszczenia gdzie przesiadywałyśmy usłyszałam moją dobrą koleżankę z którą złapałam kontakt, tu w Mrówce. Na imię jej Dorota i była tak samo rozgadana jak ja. Od razu rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Dzięki znajomym twarzą czułam się bardziej komfortowo. Dzień polegał mniej więcej tak samo. Oprócz jednego małego szczegółu: Kierownik coraz mniej tolerował gdy robiłam sobie malutkie przerwy w pracy. Wiem że nie powinnam lecz momentami w tej wielkiej sztucznej głowie brakowało powietrza. Była też taka sytuacja że siedziałyśmy z Andzią na krzesełkach dla dzieci i malowałyśmy kolorowanki przeznaczone dla nich. Po prostu nogi nas bolały od ciągłego chodzenia. Gdy kierownik przeszedł koło nas jedynie się zaśmiał i pokręcił głową. W tym miejscu powinnyśmy się zerwać do pracy lecz my dalej siedziałyśmy. Pan xxx obserwował nas z daleka i gdy nie zobaczył że wstajemy podszedł do nas i opieprzył nas przy pracownikach którzy wszystko słyszeli. Kierownik od tego czasu był na nas cięty. Denerwował się gdy widział że obie w jednym momencie jesteśmy na przerwie. Udało nam się zrobić raptem jedno wspolne zdjęcie.
Calkiem inaczej się pracowało gdy zamiast z miłym uśmiechem spotykałyśmy się z grymasem na twarzy. Miałam cichą nadzieję że jutrzejszy dzień będzie lepszy od dzisiejszego. W drodze powrotnej w aucie panowała cisza. Zamieniliśmy raptem kilka słów. Kierownik włączył głośno muzykę przez co nie musieliśmy się zbytnio odzywać.
Tego dnia w Grodzisku nie zaliczyłabym do najlepszych. Z nadzieją na lepsze jutro zasnęłam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania