,,My Jowita i Karol,,
Były dni, gdy niebo nad nami pękało,
gdy cisza krzyczała głośniej niż słowa,
gdy serce, zmęczone walką, drżało,
lecz mimo burz — miłość wciąż się chowa.
Nie jesteśmy bajką bez cienia bólu,
ani snem, co nie zna poranka bez łez,
jesteśmy prawdziwi — w sercu, w rozstulu,
w tysiącu prób, by przetrwać każdy stres.
Jowita — z ogniem w duszy, czuła, silna,
jak wiosna po zimie — budzi nadzieję,
jej spojrzenie nawet w zwątpieniu lśni
i Karol przy niej — wierzy, że się dzieje…
coś większego niż tylko codzienność,
więcej niż przyzwyczajenie czy gesty,
to miłość — nawet gdy brak pewności,
gdy świat rozrzuca przeszkody i testy.
Karol — spokojny, choć burza w środku,
czasem nie mówi, lecz w oczach ma wszystko,
dla Jowity zrobi krok nawet w mroku,
by znów odnaleźć wspólne ognisko.
Oni — mimo ran, mimo słów zbyt ostrych,
mimo chwil, gdy serce chce uciekać,
ciągle wracają z duszą otwartą,
bo wiedzą, że warto, by o to czekać.
Miłość to nie zawsze łatwe drogi,
czasem to mosty budowane w milczeniu,
czasem to łzy i kroki za wrogi
i wybaczanie w serca drżeniu.
Ale Jowita i Karol to więcej,
niż historia jakich wiele na świecie.
Oni są dowodem, że prawdziwe serce
bije nawet, gdy wszystko przeczy nadziei.
Bo kochają się nie „mimo”, lecz „dlatego”,
że przeszli przez wszystko, nie gubiąc siebie.Ich miłość to nieba dotyk cichego
i choć są na ziemi, ich dusze są w niebie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania