My z opowi, który się tak dobrze (nie)znamy
Buduję historię mojego życia i im więcej udało mi się stworzyć, tym świadomość końca staje się coraz bardziej dolegliwa. Dzień po dniu życie poddawane jest próbie wiary i desperacko wyrzucone przeze mnie słowa, mogą okazać się jedynym dowodem, że istniałem. Delikatnie, ledwo zauważalnie pragnąłem zburzyć mury chamstwa i obłudy, a przecież nie powinienem robić tego ja, ten który płynie samotnie, mimo kochających go osób. Jestem sam i nawet nie chce mi się pochylić nad duszą, a przecież ona (a może ja) desperacko tego potrzebuje. Tak, jestem równie płytki, jak inni, a może jeszcze bardziej, gdyż zdaję sobie z tego sprawę i nic z tym nie robię i tak aż do ostatecznego rozwiązania.
Przyjdzie ten dzień nieistnienia i być może świadomość znajdzie nową, lepszą rzeczywistość. Czy to wciąż będę ja? Dla mnie nie, bo bardziej prawdziwy będę na zdjęciach oraz w pozostawionym słowie pisanym, które wyrzuciłem z siebie i pozostawiłem w bezkresie Internetu. Pozostawiłem, gdyż miałem nadzieję, że zapisane myśli nawet po latach dadzą ludziom coś więcej niż zabicie nudy. Dla umarłych natomiast stanie się to nieistotne, gdyż płyną w innej rzece, której żywi nie uchwycą.
Inne poglądy, charaktery, czy też awatar, wyzwalają w nas nienawiść, której nie sposób powstrzymać. Wyraźnie niesprawiedliwy osąd, druzgoczący dla drugiej osoby, daje nam chwilową satysfakcję z wygranej bitwy. Wojnę jednak przegraliśmy w momencie wciśnięcia klawisza „Enter", bo jak się poczujemy po latach, gdy nasz nie(znajomy) twórca pożegnał się z tym światem? Nasze wyzwiska zostały pod wierszem o miłości, szyderstwo pod tak naprawdę nic nieznaczącym tekstem publicystycznym, a przekleństwa pod opowiadaniem nielubianego przez nas osobnika.
Gdy jego już nie będzie i przypadkiem się o tym dowiemy, przeżyjemy szok. Uświadomimy sobie, że go tak naprawdę nigdy nie znaliśmy, a nienawiść popłynęła wartkim strumieniem w kierunku wykreowanego w głowie wyobrażenia. Umarł? Jak? Dlaczego? A w zakamarkach podświadomości będzie jedno tysiąckrotnie niewypowiedziane słowo: „Samobójstwo?". Pytania obnażają nas i w końcu widzimy to, co być może widział w nas zmarły – jesteśmy ludzkimi karłami. Prawdę zakrzyczymy lub też przemilczymy, ale ona podświadomie będzie nam towarzyszyć, bo nawet jak nie wypowiemy czegoś na głos, to i tak jest.
On patrzył na świat innymi oczami, miał inną wrażliwość, gdyż każdy jest inny i ma do tego prawo! Inne geny, środowisko, doświadczenia życiowe, wiek i tak dalej, i tak dalej, spowodowały, że otrzymaliśmy miksturę w pełni ukształtowanego człowieka.
To od nas zależy, czy katalizatorem nienawiści będzie byle gówno, czy też nie będzie tego uczucia, bo miłość wypełnia nas po brzegi, wylewając się na wszystko wokół. „Kochaj, bo tak szybko odchodzą" to dotyczy także nas, anonimowych twórców, którzy znaleźli ten niewielki skrawek rzeczywistości pozwalający na ukazanie własnej wyjątkowości. To tutaj często przełamywaliśmy strach, nieśmiałość i opublikowaliśmy po raz pierwszy. A później jakoś poszło.
Pamiętajmy, wszystkich nas łączy dusza artysty, a ona jest delikatna i drażliwa(wrażliwa), a więc szanujmy słowa, bo przecież to jest nasz świat.
Komentarze (10)
Jak ktoś nauczy się dobrze pisać, jeżeli na błędy nikt nie będzie zwracał uwagi?
Mamy się miziać, bo jesteśmy wrażliwi i zabolą nas słowa o tekście?
Czy mamy pisać tylko na portalach, bo przy marnym pisaniu nic więcej nas nie czeka? Trzeba się aż tak ograniczać, ale z jakiego powodu?
Mądre zdanie.
Martyno, komentarz pod tekstem jest dopóty komentarzem, dopóki nie ma w nim słów "ty ch ..." itp.
Z chwilą pojawienia się takich słów, jest to już atak personalny i tego należy unikać bo "pamiętajmy, wszystkich nas łączy dusza artysty ... .
Czy nauczył byś się tak pięknie pisać bez pracy nad sobą?
Myślę, że każdy zdaje sobie sprawę gdzie jest i jak tu jest, nie baczą, co pośmiertnie tu po nich, ci, co im zależy płaczą i odchodzą. Poczciwców mało kto zaczepia nawala się najczęściej (za wyjątkiem zdeklarowanych prowokatorów) ekipa aktywna na pitolo i chyba im wsjo radno - ot sedno.
Im wiekszy grafoman, tym większej oczekuje adoracji.
A najlepsze, kiedy łączą się "w kupy" i wspierają wzajemnie po każdym krytycznym komentarzu.
Jest na co popatrzeć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania