My- zepsuci Przyjaciele
Za szybko odeszłeś Mój Przyjacielu,
Skrzydła radości ostrzem podcinając!
Pustkę wciąż siejesz w życia portfelu,
Nie umiem więc skarbu biednym oddawać ...
Kroczę codziennie aleją wspomnień,
Chwile już nikłe w mózgu odtwarzam,
Pamiętasz grzejący w mrozie ogień,
Co topił lód serca mówiąc "Przepraszam "?
W myślach chwast straszny kłótnią obrośnie,
By potem podwójnie docenić przyjaźń,
By przez telefon pomówić żałośnie,
Iż zakopiemy na zawsze nasz uraz...
Tyle obietnic już nic nie znaczących,
Uciekło w otchłań tak beznamiętną,
Czuję łez potok obraz zmazujących,
Widzę cień ławki przeszłością objętą...
Nagle zepsute jak zegar z kukułką,
Przestały swym dźwiękiem w porę budzić,
Tak uszkodzone starą sprężyną,
Serca zczarniałe zaczęły się trudzić...
Możesz mnie szukać na marnej pustyni
Gdzie Mały Książę studni wciąż szuka,
Dzielny ten Chłopiec rozmawia z biednymi...
Wchodzimy w samotność, gdy rękę mą chwyta...
Mężna ta rada, choć już wymiękam,
By po raz ostatni słowa skierować:
"Tym pożegnaniem mnie już zamęczasz,
Więc Odejdź- tak chciałeś zdecydować..."
Mój Przyjacielu, bolesna jest rozpacz,
Bo lata odległe, spędzone wiernie,
Z jakiej przyczyny musialem oddać,
Byś mnie jak wroga mijał obojętnie ?!
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania