_My_life_
Krótkie streszczenie
Historia, opisująca życie pewnej dorosłej kobiety z jej ciężkiego dzieciństwa, które zawsze odbijało się na jej aktualnym życiu. Czy uda jej się przezwyciężyć lęki z przeszłości i zacząć normalnie żyć? Nie dowiesz się Drogi czytelniku jeśli nie zagłębisz się w opowieść.
Nowe Życie
---
Pozwólcie, że wyrażę to w formie swoich myśli, z pamiętnika lub dziennika, na bazie wspomnień i opowiadań. Jestem Beata, a teraz przenosimy się do czasu, gdy miałam 7 lat.
To właśnie wtedy rozpoczął się mój rodzinny horror, gdy moi rodzice spodziewali się kolejnego dziecka. Tak, dobrze słyszycie, miał się pojawić *bąbelek*. Jako mała dziewczynka zawsze marzyłam o siostrzyczce, z którą będę dzieliła wspólny pokój, z którą będę się bawiła w zamki, a gdy najdzie nas ochota, będziemy się malować. Raczej nie byłam jedynym dzieckiem na świecie, które w tak młodym wieku pragnęło rodzeństwa, zwłaszcza siostry.
Jednak urodził mi się braciszek. Może teraz zapytacie: "Co może być drastycznego w tej historii?" Przecież na razie wszystko brzmi jak opowieść o normalnej rodzinie, która spodziewa się małego chłopca, mając w domu 7-letnią córkę. Otóż morał tej historii jest taki, że moja mama, Asia, urodziła mnie przez "przypadek". W tamtych czasach mało kto planował dzieci. Moi rodzice po trzech miesiącach znajomości "wpadli", a dziewięć miesięcy później pojawiłam się ja – rujnując ich dotychczasowe życie, sprowadzając problemy finansowe.
Wiele osób może teraz pomyśleć, że to przecież nie wina dziecka, że przyszło na świat. Oczywiście, nie powinno się winić dziecka, ale moja mama nienawidziła mnie od samego początku. Z opowieści mojej cioci dowiedziałam się, że podobno brała tabletki, aby poronić, ale zrobiła to zbyt późno, co spowodowało, że urodziłam się przedwcześnie. Miałam wtedy spore problemy zdrowotne, ale później wszystko było w porządku.
Pamiętam dzień, w którym tata odebrał mnie z przedszkola i poinformował, że musimy szybko wracać do domu, bo mama zaczęła rodzić i będę miała braciszka. Nazwali go Jerzy. Jako siedmiolatka nie rozumiałam zbyt wiele i cieszyłam się, że w domu będzie niemowlak, z którym będę mogła się bawić. Nie wiedziałam, że moje życie zmieni się o 180 stopni i moi rodzice przestaną być "moimi" rodzicami.
Oczywiście, gdy ktoś ma więcej niż jedno dziecko, zdarza się, że to młodsze otrzymuje więcej uwagi. Jednak w moim przypadku nie chodziło tylko o ilość poświęconej uwagi, lecz o sposób traktowania.
Byłam siedmiolatką, która przeważnie zajmowała się swoim bratem. Jeśli zrobiłam coś źle lub nie przypilnowałam go odpowiednio, moja mama wpadała w szał. W naszym domu, po narodzinach Jerzego, zaczęła się przemoc. Jako dziecko nie rozumiałam, że to, co robi moja mama, jest złe. Kochałam ją i zawsze starałam się zwrócić na siebie uwagę, szukając odrobiny czułości i miłości, jak było wcześniej.
Pamiętam pewną sytuację, gdy mama przebierała Jerzego na przewijaku, który położyła na jego łóżeczku. Potrzebowała na chwilę odejść, aby sięgnąć po pieluchę, i poprosiła mnie, żebym przypilnowała brata. Oczywiście tak zrobiłam, ale niestety, jako dziecko, nie byłam w stanie przypilnować go wystarczająco dobrze. Jerzy był ruchliwy i spadł na podłogę z przewijaka. Na szczęście nic mu się nie stało, ale ja dostałam porządnie za to, co się stało.
Moja mama doskonale wiedziała, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z dziećmi i że sama byłam dzieckiem. Zostawienie mnie pod opieką brata było błędem. Przepraszałam i płakałam, tłumacząc, że nie chciałam, aby tak się stało. Jednak dla mojej mamy to nie miało znaczenia. Karała mnie nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, przez wiele lat.
Mój tata często pracował i nie było go w domu przez większość dni. Gdy jednak widział siniaki na moim ciele lub gdy sąsiedzi pukali do drzwi, pytając, czy wszystko w porządku, próbował łagodzić sytuację. Niestety, sąsiedzi często nie reagują, nawet gdy domyślają się, że w domu może dziać się coś złego.
Przemoc w moim domu nie ograniczała się tylko do ciała. Mama znęcała się nade mną psychicznie przez wiele lat, aż do momentu, gdy skończyłam 18 lat i opuściłam dom. Te lata miały ogromny wpływ na moje późniejsze życie – zarówno to dorosłe, jak i nastoletnie.
Tak mijały lata. Z biegiem czasu stawałam się nastolatką, a relacje między mną a rodzicami coraz bardziej się pogarszały. Ale to nie wszystko – z czasem sytuacja w domu nabierała jeszcze większego tempa.
---
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania