MYŚL
MYŚL
Siedzę w domu
wśród dogasających świeczek,
z błędami w mym własnym imieniu
i straciłem, czy może zyskałem,
czy tylko tak siedzę bez celu.
Z chęcią wszedłbym w swą głowę,
połaził po labiryncie myśli,
wylazł szyszynką wprost do
miedzianego księżyca, gdzie
po bursztynowej zjeżdżalni
w ostatnich promieniach
rozpękłego, chylącego się
ku śmierci słońca, zjechałbym
w wielką jaskinię przepełnioną
buszem, stadami baobabów
i niespożytą armią robaczków
świętojańskich. Musi być
przecież światło.
Bądź też wiatr ze skalnego
zbocza sturlałby mnie na
porwany przez zatęchłą mgłę
szlak. Wśród leśnych, mgielnych
ostępów, wśród trzasku łamanych
badyli, znalazłbym tylko ciebie,
jakąś tam ukochaną. I uciekłbym,
co sił, z owych moczarów, porywając
ostatnim palcem mech, a z nim
i fluorescencyjnego grzyba, który
zabrałby mnie z mej głowy.
...z mego domu
wśród dogasających świeczek.
Z błędów w mym własnym imieniu
i straciłbym, czy bym zyskał,
czy tylko tak odszedł bez celu.
Komentarze (4)
Ale skupiając się na ,,opowieści", którą chciałeś przedstawić... zapomniałeś wstawiać spacji. Wszystko leci ciurkiem, nic nie jest wyróżnione. To wygląda naprawdę źle.
Co do pierwszej i ostatniej zwrotki - uważam, że lepiej brzmiałoby ,,we własnym imieniu", ale decyzję pozostawiam autorowi.
Podoba mi się motyw powtórzenia na końcu i generalnie wiersz całkiem niezły... Na pewno miałeś dobry pomysł... ale te spacje naprawę rażą, więc nie mogę postawić więcej niż 4.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania