Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Mysza

Wyobraźnia jest korytarzem ciasnym Zawiły Labirynt Drzwi po bokach Dramatyczne otwieranie tych różnych pomieszczeń prowadzi nas na granicę Tak po drodze jest mnóstwo pokoi Niektóre są puste i ciemne Najgorsze bo w nich czai się wszystko Niepewność lęk desperacja czasem totalna iluzja Miast iść do wyjścia na zewnącz gorączkowo biegamy wśród tych pomieszczeń Potem żalimy się że na końcu z pajęczynami we włosach posmakiem kurzu w ustach lądujemy gdzieś na zapleczu Wśród stert rupieci zapomnieni Nauczyłem się jednak tam przebywać a raczej żyć Mając połowę życia za sobą uważam że stałem się zakładnikiem własnych myśli Nawet więźniem Próby ominięcia zaplecza i wydostania się z tego budynku okazały się bezowocne Jakby jakiś potężny magnes przyciągał mnie do klamek tych drzwi Może to choroba Jeszcze walczę Zmagam się z tym czasem przy otwartych drzwiach frontowych Mój kontakt z zewnęcznym światem to przede wszystkim Lemonek Czuję od Niego magnetyzm On jeden odwiedza mnie Ale nie zostaje To dobrze Umie traktować to miejsce jak chyba powinno się Jak pewien rodzaj relaksu a nie przestrzeń do życia Dla Niego to kino hotel sklep z fajnymi rzeczami a nie dom gdzie się mieszka Tak to jest z moją wyobraźnią Czy zapraszam tam jeszcze kogoś bo Lemonek nie jest gościem O nie Nie muszę Go przekonywać by wszedł Trudna sprawa Czasem kogoś wpuszczam Ale nikt nie chciałby przecież siedzieć na stałe w domu z tyloma drzwiami Ja czasami się tu gubię Przyjdą zobaczą Niektóre pokoje ich zaskoczą Czują się zachwyceni Podoba im się Zostają na dłużej Ale zawsze potem wychodzą I rzadko wracają Raczej ich nie zachęcam nawet A jak już to wizyty strasznie się skracają aż w końcu ustają na dobre Mają przecież swoje domy A ja nie lubię wychodzić Choć kilka razy bywałem tu i tam Zawsze po sąsiedzku W podobnie umeblowanych pokojach Czasem zostawałem tam jakiś czas Źle to się kończyło Dla wszystkich Dobrze to jest ten mój środek mój dom Choć czasem nazywam to kojcem Gdy byłem mały to pamiętam że pokoje były jasne kolorowe pełne życia i ciekawych historii Teraz coraz bardziej wkrada się tam cień Ceń zagląda z zewnątrz bo w końcu podniosłem rolety w oknach Widać przez nie rzeczywistość I tu pojawia się zbyt duży kontrast Nie mogę tego pogodzić Większość pensjonariuszy pewnych ośrodków tak ma Wiem Nie mogę jednak fukać i smęcić Choć to co mam w głowie pod wpływem złych emocji często robi paskudne rzeczy innym Ale gdy do pokoi wpada słońce robi się naprawdę fantastycznie ciepło i wesoło Tak już jest Wszystko odbywa się tutaj Witam

Mów coś

Ale co

Powiedz to jeszcze raz a wybiję ci zęby

Patrzy na mnie i widzę że jest z nim źle brakuje mu już wszystkiego Zgubił to przez dwadzieścia minut rozmawiania że mną

Starałem się jej pomagać

Widzę że nawet wierzy w to co mówi ale jaki to kurwa teraz ma sens gdy ona jest tam a my Ja i on tu Dwa zniedołężniałe smutasy Choć przez chwilę przy niej odstawialiśmy niezłych bohaterów

Jej teraz już nie ma z nami Poszła bo okazaliśmy się tacy sami To jej opinia Ja myślę oczywiście inaczej Karolek to więkrzy chloj niż ja Wypił już chyba nie jeden ocean wódki Nic nie wie o moim domu Prawie nikt tego nie wie oprócz Lemonka i Dżo Mysza też go widziała Niestety również i mniej przyjemne pokoje Ale to nie spowodowało że odeszła Oszukuję się codziennie z tym i narazie dobrze mi idzie

Patrzy na mnie i sięga pod kurtalę Małpeczka powie ci prawdę

Chcesz

Dawaj

Pewnie będziesz starał się jej pomóc

To nie pytanie On wie że Lemuś i ona byli są i pewnie będą najważniejsi w moim życiu Ważniejsi od wszystkiego najważniejszego

Nie tym razem nie

Tym razem już mi nie starczy sił by wyjść z mojej posesji Niech próbuje to tym razem jego działka

Uwierzcie chciałbym ale już nie mogę Bo nie chcę Znam ją Ona nie chcę tęsknoty Nie chce upodlenia Czas działa Mój mózg Wszystko wraca

Karolek milczy bo wie że dał ciała Myślał że ją ma że już ją poznał dorwał i jest pozamiatane Gówno w takim razie o niej wie Stracił czas swój jej A teraz marnuje mój Napisał do mnie że chcę pogadać o niej i o tym co się z nią stało A ja głupi naiwniak jak zwykle poleciałem No dobrze Kit z tym Trzeba coś postanowić Lemonek umrze z tęsknoty i zmartwienia To dlatego tu jestem No dobrze nie tylko dlatego

Uciekła do niego Karolek zapala papierosa

Wróci

Ja to wiem Ale wiem też że wróci złamana zmieniona Już to się dzieje Kutas zamieszał w jej głowie Wlazł do wnętrza i zamienił wszystko w watę cukrową

To już drugi tydzień Lemo nic narazie nie wie Jej starzy wiedzą ale wstyd im knebluje usta Wzięła bezpłatny urlop Karolek kuźwa dedektyw wyniuchał Jestem zły na nią na Siebie Karolka Zaciskam pięść Kurwa odjebało jej na starość

Dziewczyna Lemona wie Nie wiem skąd z jakiegoś zbuka fejsbuka Nie wiem Pisała mi że mu nie powie I że dziadki też Ja jestem zablokowany dokumentnie Odesłała mi nawet alimenty Lemonek ma teraz do ręki dostawać Wiechu dziadek mi wymruczał obserwując swoje kapcie

Czternastolatek Fajnie

Pstryka piwo No Karol się rozkręca Zaraz będziemy smarkać sobie na ramiona

Nie piję od trzech lat Znaczy nie upijam się Czasem jakiś radler a wódę to dopiero teraz posmakowałem Smakowało jak szczyny z miętówką z dodatkiem benzyny Mój umysł mój dom się zmienił Grawitacja znowu tam działa Poruszam się sprawniej teraz Przechodząc z pokoju do pokoju Znam już nawet swój pesel i hasło do fejsa Wcześniej Dobra nie ma już wcześniej

On ją zniszczy na amen stwierdzam i odwracam się bo widok Karolka z żuberkiem po prostu mnie obrzydza

Pokazał mi parę esemesów od niej Do mnie nie odezwała się od trzech lat po tym jak poszliśmy do wyra zajarani na maksa Paradoksalnie mi to pomogło Jej zdecydowanie nie Karolka po prostu lubiła Lubiła się przed nim chwalić też i pisali ze sobą

Jest dorosła wali puchą o mur Pewnie już nie pierwsze dziś chlupocze mu w bebechach

Lemon da radę ma Kajkę

Pewnie że da patrzę na park przed nami Jak tu cicho o tej porze Ale ona z tym sobie nie poradzi

Odpisał jej że ma się zabierać do domu jak nie sypia po nocy rycząc na kiblu do zdjęć

Po dwóch dniach odpisała mu Spierdalaj

I tyle Teraz uwaga smutasy łączą siły i uratują Byłą Świat i raj na ziemi nastąpi Smutny nr jeden ma plan Jechać tam Karolek nadal pływa lub też unosi się nad ziemią W mózgu też brak ciążenia Pomysł jest kurwa przedni Jechać tam Rowerami chyba Bo prawko stracił rok temu Ja nadal zdaję Znaczy zdaję się na litość Worda że dadzą na egzamin jakiegoś starego kretyna

No i gdzie Bo z tego co wiemy to kursują sobie po Europie Kuźwa wakacje życia Żonka tego fiuta trzy razy zgłaszała zaginięcie Podobno dedektywa szwagrocha wynalazł Szopka Kabaret i dwa smutne klowny Zła miłość to nas dopadło Karolek stracił mieszkanie prawko zęby kobietę Ma jeszcze pracę Wow Ja mam się lepiej dwa miechy w psychiatryku tylko Mam przyjaciółkę dobry kontakt z synem ze światem już tak niekoniecznie

Ona wróci chwilę patrzę na niego nie bardzo rozumiejąc bo zaczyna bełkotać już

To po co to spotkanie? Karol Po co

Bo dalej choruję na nią wyjmuje z plecaka kolejnego browca

To się wylecz patrzę znowu na park Może szary i goły ale ma przestrzeń rozmiar Nie ściska mnie

Ty masz łatwo Masz Lemonka

To fakt Karolek ma tylko stare zdjęcia i mgliste wspomnienia

Mamy sobie walnąć wycieczkę po Europie Czy jak?

Kiwa głową i mruczy coś pod nosem Ten cały zapał uciekł z niego jak gaz z puszeczki którą trzyma między kolanami Siedzi pod murem i się kiwa

Ktoś kiedyś powiedział mi że życie składa się z małych szczęść które umykają nam wypatrującym za Totalnym Orgazmem Życia Te małe szczęścia jak koraliki budują w końcu wspaniały naszyjnik Ale trzeba być cierpliwym Zbierać je pilnować Uśmiechać się do życia Wychodzić na zewnątrz

Pięknie Raj na ziemi

Wiem nawet kto mi to mówił

Odezwij się jak się poskładasz ruszam przez park Wychodzi słońce Choć to listopad Ogrzewa mi twarz Czuję że mimo wszystko dobrze że się z nim zobaczyłem Jutro Ja i Lemuś idziemy grać Kopiemy od czasu do czasu Dobra pół godziny schodzi nam na wymyślanie składów ustawień i całej oprawy meczu To taki rytuał Dżodżo zawsze śmieje się i mówi że nas nagra i puści w eter A ja jej odpowiadam że upublicznię wtedy jej nieskordynowane próby jazdy na rolkach Mam ten film Nie zawaham się go użyć

Czekam na tramwaj Nic tu się nie zmienia We mnie też Wspomnienia ładują mi się tabunami do głowy ale czuję Już tylko niektóre

Pamiętam że za dzieciaka lubiłem wymyślać sobie filmy Ja oczywiście w głównej roli I ta czołówka Napisy kto wystąpi tytuł i tym podobne Była nawet muzyka Do fabuły to czasem nie dochodziłem bo wiecznie pracowałem nad idealnym początkiem filmu Lemonek robi podobnie z naszymi meczami Piętnaście minut kopania godzina oprawy kto gdzie a jeszcze sędzia i wywiady przedmeczowe Miłość to to co pomiędzy To przerwa pomiędzy zdaniami To to co dostrzegasz kątem oka I tak to ma być Wielkie słowa są domeną głupców i bajkopisarzy

Teraz o Dżodżo Poprostu jest Bez jakiś deklaracji obietnic zapewnień To mi nie odpowiada bo czasem jej potrzebuję bardziej Ale wiemy że jesteśmy podobni i nasze wolności są ważniejsze niż genetyczna potrzeba wiązania się w pary ona też ma stany gdzie nie daje przez tydzień znaku życia Ale coś nas do siebie zawsze ciągnie Nie kłóciliśmy się jeszcze nigdy A znamy się od dwóch lat Odwiedzała koleżankę w psychiatryku Poznaliśmy się przy bufecie Gdy pomiędzy nami iskrzy Dżo ma metodę by mnie rozładować Podchodzi wtedy do mnie i kładzie moją rękę na swojej twarzy I uśmiecha się Tyle Ten uśmiech zapala wszystkie światła w mojej głowie Pokoje są jasne i czyste A ja wychodzę wtedy Wynurzam się z mego domu Zresztą jak odstawisz chlanie to jest o wiele łatwiej się dogadać Z każdym

Mam kawalerkę To moje gniazdko jest naprawdę moje Mam kota Od małego Jest czarno biały Zwyczajno niezwyczajny Jak koty Tolerujemy się I to już jest dużo Dżo mówi na niego Bilbo Cóż to jest jej prezent więc nie będę mu mieszał w głowie

No i piszę Takie tam Mam bloga 120 subów Starczy Dzwoni Lemonek Umawiamy się na Buka na orlik Pyta o mamę Wie że nie gadamy Ale pyta

Nic nie wiem Przecież to prawda Nie odezwała się do mnie przecież

Dlaczego tak zrobiła Czy to ucieczka Ruch w kierunku tylko jej znanym Myślę że wróci i dlatego nie zamierzam nic z tym zrobić Patrząc na Karolka zobaczyłem siebie i wiem gdzie to prowadzi Ten stan A kto umarł ten nie żyje I tyle

Jest wolna Cokolwiek to znaczy

Jestem u siebie To mieszkanko to punkt zwrotny To już półtora roku tu jestem Dbam o nie Jest malutkie ale takie moje Wszystko co tu jest mówi o mnie tyle ważnych rzeczy Dżo nie chciała tu z początku nocować Przez tydzień walczyłem z zapachem wypalonych tysiącami fajek Pomalowanie coś tam dało Ale to był początek Teraz to inny świat Mój świat Kawalerka jest na poddaszu Ale bez znaczących spadów Nie muszę pełzać w najniższym miejscu Jest naprawdę przyjemnie Para studentów która to wynajmowała wyleciała z tąd z hukiem Do Anglii A właściciel sprzedał to mi Nie miał już ochoty na przepychanki i zabawy w chowanego

Biegam chodzę raz w tygodniu na basen Pompki robię takie tam Zaraz suknie mi pięć dych więc dbam by mi coś innego nie stuknęło Lemuś czasem chodzi że mną popływać Dżodżo nie cierpi wody Nie umie pływać Choć czasem mi towarzyszy Siedzi na ławce i patrzy I komentuje

Czy miłość jest ślepa? Chyba nie to co nie widzi działa po omacku to nie miłość To uzależnienie

To nasz popierdolony egoizm Choć też naleciałości i kompleksy z którymi dorastaliśmy

Specjaliści proponują by najpierw zanim zagościmy w czyimś życiu poukładać się od środka Wywietrzyć pokoje Co ważne otworzyć drzwi wejściowe Pokazać cały swój dom Również zaplecze piwnicę i przeróżne skrytki

Zgadzam się

Dżo powoli odkrywa ten mój kiedyś bunkier Nie jest łatwo Ale staram się Co najważniejsze nie naciska a ja obiecałem sobie że będę prawdziwy

Zasługuje na to Nie tylko ona Cały świat

Jednak jak narazie to mój dom i tylko Lemonek jest w nim zaorientowany

Dzwoni Karolek Jest już na bani Trudno go zrozumieć więc kończę połączenie Miał czas by się ogarnąć Może teraz jak sięgnie dna Tak jak ja

Mimo że Straszny ze mnie introwertyk wyszedłem z tej matni Delikatnie przycumowałem do rzeczywistości i staram się trzymać z nią kontakt

Trudno czasem Cienie łażą po pokojach ale to już całkiem inna sytuacja niż dwa lata temu

Czy prawdziwa miłość zdarza się raz na całe nasze życie? Chyba nie Ale są różne jej odmiany strony etapy

Tym kim byłeś rok temu już nie jesteś Ba nawet wczoraj to było wczoraj I żadne magiczne zaklęcia nie odwrócą już tego

Życie to zmiana A z tego co mi wiadomo nie może istnieć miłość bez życia Martwi nie potrafią kochać

Ktoś dzwoni do drzwi

Jest wieczór a niezapowiedzianych wizyt nie mam prawie wcale Jestem zaskoczony Dżodżo i Lemonek mają klucze Na domofon nikt nie dzwonił

Otwieram Kobieta w średnim wieku Chyba sąsiadka z dołu podaje mi kopertę

To do Pana chyba listonosz źle wrzucił

Lustruje mnie zaciekawiona Pierwszy raz się widzimy odkąd tu zamieszkałem

Tak to do mnie Z policji z Komendy To dlatego tak na mnie luka Dziękuję jej i zamykam drzwi Jestem coraz bardziej asertywny

Wezwanie w sprawie zaginięcia Janusza Wieczorka

Kurwa Karolka też będą maglować? Pojechana żonka zdesperowana sprowadzi na pały pół miasta bo jej brytan uciekł z młodszą dupą

Na jutro o czternastej Ale blisko Podjadę rowerem może I dopada mnie strach Może coś się stało Nie to po prostu rutynowe sprawdzenie Zgłosiła mnie na świadka To poszło Uczucie niepokoju jednak nie mija Zawsze wizyty na psiarni to dla mnie stres Byłem kilkakrotnie Boże broń od takich miejsc

Pracuję w firmie co gumy produkuje Do żucia Praca spoko Dwie zmiany Weendy wolne Czasem robię jakieś nadgodziny Ludzie w większości młodzi W porządku ale nie mam jakiś ziomków tam Wystarczy że od czasu do czasu idę z nimi na kręgle Jestem miły sympatyczny i tyle Wtapiam się świetnie w otoczenie

Poza tym kocham to miasto Można tu żyć całkiem anonimowo Czasem chodzę z Dżo nad rzekę Siadamy pijemy kawę z termokubka i licytujemy się kto zna więcej nazw gór miast rzek i tak dalej Każda nazwa ma być podparta objaśnieniem Potem sprawdzamy na Google

Ona nie lubi prezentów Jak jej coś dam to w końcu ląduje to u mnie Szkoda na nią kasy

Jąka się Tak już ma z dzieciństwa Nie jakoś poważnie ale czasem Zacina się To ja przeważnie gadam Nosi krótkie czarne włosy takie do ucha z grzywką Ma duże piersi i normalną sylwetkę Nie lubi się malować Delikatnie tylko podkreśla oczy

Oczy Dżo to poezja Można tam utonąć Zielonoszare Cud świata Jest niska Przy moim metrze siedemdziesiąt sięga mi do nosa no przesadzam tak do Lini oczu

Pali papierochy Ale tylko na imprezach Czasem mi to przeszkadza ale robi taką minkę że od razu topnieje Jej twarz jest bardzo plastyczna Być może dlatego że ma problemy z mówieniem nauczyła się takiej subtelnej mimiki Dla każdego ma różny zestaw Czasem biorą ją z głuchoniemą

Czy ją kocham?

Nie bardzo

Dlaczego? Może się boję Może gówno wiem o miłości? Nie jest mi obojętna ale nie zamierzam jej wciskać kitu i wielkich frazesów To już za mną Przestałem być głupio mądry

Pan policmajster opowiedział mi historię Janusza Ja wiem i on też że to w połowie lub bardziej lipa Fanaberie i psychozy starej baby co jej opiekuna zabrano i nie wie jak się podetrzeć sama

Sprawa o tyle jest jednak dziwna że tak jak Mysza moja eks żona tak i Janusz ruszyli parę tygodni w świat bez słowa On zostawił interes kochane dzieciaki ona robatę w Rossmannie i Lemonka

Dopiero niedawno napisała do Karolka a ten przyleciał do jej starych Potem do mnie Żal mi mego syna Ale myślę że być może pisała z nim Czego on nie chce mi powiedzieć Nie drąże jednak Czekam Tylko tyle mogę I tylko tylę chcę

Januszek zostawił wszystko Odjebało mu albo miał już dość ściemy Czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę Myszka to już inna para kaloszy Jej życie najlepiej obrazuje sinusoida Wzloty i upadki I motto 'Coś się kończy coś zaczyna"

Nic więcej niż lament żonki Janusza nie zostało mi przekazane Pytania były o kontakt ze mną mojej eks i znajomość historii ich romansu Nie wiele wiedziałem jeszcze mniej powiedziałem Jedyne co mnie drażniło w tej sytuacji to dociekanie Pana aspiranta starszego na temat ostrego cięcia Janusza który wcześniej był przykładnym ojcem i mężem Chociaż oficjalnie

Kurwa z kosmosu spadł czy to za trudne dla niego

Ludzie głupieją na tle dupy Nie wiem czy mówi do mnie czy sam chce się przekonać

Wygląda mi na takiego który jako jeden z pierwszych rzuciłby obrączkę w kąt i spieprzył z jakąś cipą z badoo

Wychodzę z posterunku Dziś zimny wiatr Idę coś zjeść a potem jadę do Lemonka Pewnie nie pogramy bo zaczyna padać

Lemon to fascynujący chłopak Zwykły zwyczajny Na pierwszy rzut oka Również ma własnego bloga Dwa kanały na YouTubie i już coś tam nawet kasy z tego ma To bardzo kontaktowy gość i towarzyski Za mamą Bezkonfliktowy choć czasem łapie fochy Widać że jest zabujany po uszy w długonogiej Kajce A ona świata bez niego nie widzi Jak patrzę na nich to mimo woli mam banana na twarzy Niech to trwa na wieki Czasem może rzadko ale rozmawiamy na ciekawe nasze tematy i wtedy wychodzi z niego inteligętna bestia Ciekawe nasze tematy to creme Dela creme naszych spotkań Kajka słucha i oczy otwiera że zdziwienia Dyskutując nakręcamy się tak że wskakujemy do tych moich pokoi czasem jego a w głowach nam buzuje Przeważnie to pomysły Lemonka na nowe odcinki i tematy na bloga Kiedyś Bałem się że jak wpadnie w ten świat to tam już zostanie ale widzę że z równą finezją porusza się po necie jak w życiu realnym Choć nowomowa internetu czasem nie dociera do mnie w stu procentach Jest cierpliwy tłumaczy z gorliwością kaznodzieji

Zawsze musimy się dotknąć uderzyć przybić piątkę Nie umiem tego nazwać Bo i po co

Pokój jego to kamery głośniki specjalne lampy Tu nagrywa Choć parę razy nagrywałem go ja lub nawet jego mama Przed Kajką się wstydzi Dżo nawet Mu się nie pyta Intymność jedynaka

Wchodzę do niego i widzę że czyta

Poruszam się w jego domu w miarę swobodnie Stare zło poszło spać Mam dobry kontakt z jego dziadkami Nie wchodzimy sobie w drogę a nawet chyba jest między nami nić sympatii

Lemon czyta książkę!

Rzadko oj rzadko

O czym to Po naszym sztandarowym przywitaniu wkłada zakładkę i rzuca cztadło na łóżko

Mama to kiedyś czytała

Toksyczne związki Co ty

Jestem autentycznie zdziwiony Nigdy nie celował w psychologię Tym bardziej chodnikową To moje określenie Kiedyś próbowałem czytać te poradniki Jak kochać jak być najlepszym przyjacielem Mój pies ma depresję zła miłość i tym podobne thrillery Zawsze jednak coś mi tam nie grało Uważałem się za mędrca sam dla siebie I gówno z tego wyszło Czasem warto posłuchać ludzi Nawet jak wydaje nam się to kiepskie i nie w naszym stylu Lemonek też bardziej ufał swej intuicji nastolatka A sprawy uczuciowe chował dla siebie Kwestie moralne rozstrzygał czasem że mną Lub z nią Za taką "trudną" lekturę się nie brał Za wcześnie to raczej i nie w jego kręgu zainteresowania

No i co Dobre?

 

Nie wiem Nie spotkałem się z takimi ludźmi jak jacyś bluszcze wampiry co wykorzystują innych

Są też tacy uwierz mi

Dlaczego?

Bo zatruwa ich to co najgorsze pomiędzy nami

Zazdrość

Tak z nim bywa Coraz częściej pokazuje że w środku jest bardzo wrażliwy Kocham go To jest prawdziwe Jedyna prawda na jaką mnie może stać

Mama pisze ze mną

Uśmiecha się i wypuszcza powietrze Jakby poczuł ulgę Dusił się z tym Widać to teraz

Od niedawna

Niedługo wraca

U niej wszystko ok

Uprzedza moje pytanie Patrzę na niego i odnajduję spokój Ważne że ma z nią kontakt I po co ta cała afera Chcieli spędzić więcej czasu że sobą Zrobili jak chcieli Kto z nas nie chciał uciec kiedyś i zresetować się Życie potrzebuje czasem fantazji Spontanu Choć pewnie przyjdzie im zapłacić za to A Karolek znowu dał się złapać na chwilowy spadek formy i poczucie winy jednego z nich On został w tym gdzie kiedyś byłem i ja widocznie

Mam nowy materiał na film Lemuś siada i odpala kompa

Chcesz zobaczyć

Pewnie

Przez chwilę łapie jego wzrok Nie musimy nic mówić My wiemy Mama to nasza gwiazda Powiew świerzego powietrza w duszny upalny dzień Czasem kubeł lodowatej wody spuszczony na gorący łeb Jej się nie da okiełznać Trzeba pozwolić jej biec Albo ucieknie albo wróci Ten kto ją pochwyci ten nie zyska w jej oczach nic prócz niechęci

Trochę lat mi to zajęło do ogarnięcia

Wychodzę od syna o dziesiątej Wcześniej wpadła Kaja Dziadki małomówne Wiechu wygląda jak by mu dokleili uśmiech super glutem

Idę

Karol znowu dzwoni Odrzucam go Jestem znowu zły Zły że dałem się mu sprowokować Akcja starych smutasów Kurwa niech się weźmie w garść Sieje panikę jak baba Janusza a ja daję się w to wciągać Jutro mam w pracy audyt Korniszon mój lider będzie latał jak ze sraczką

Jest bardzo zimno Deszcz Zacina niemiłosiernie Pisze do Dżo Może wpadnie na herbatę

Dziś obserwowałem Lemonka jak pokazywał mi ostatnie statystyki swego kanału Jest wysoki ciut niższy ode mnie Szczupły Mamine oczy patrzą na świat z takim zaciekawieniem a jednocześnie widać w w nich jakby spokój Działa metodycznie Ma zasady Krok po kroku Jak uspokuje fochy i nieczęste swoje złości będzie bardzo dobrym fachowcem W każdej dziedzinie Coraz rzadziej się poddaje To wpływ dziadka On zawsze szedł jak taran Za to go szanuję a jednocześnie wkurza mnie jego egoizm i nie zauważanie innych To kawał bryły Stefa babcia Lemona to bardzo życzliwa kobieta schorowana no i wszędobylska Ona jest wszędzie Pełen automat Ona chyba śpi na stojąco I to w trybie czuwania Teraz może już trochę stopuje ale nie pozwala byś stracił ją z oczu Prawdziwa pani domu

U siebie szykuję herbatę i sprawdzam bloga Parę dni temu napisałem o kolesiu co zdobywa kolejne szczyty górskie w Europie Nie ma jednej nogi Jest dla mnie bohaterem Oczywiście skontaktowałem się z nim wcześniej Gadaliśmy na MSie trzy godziny Kozak

O przybyło kilka subów

Ludzie mimo wszystko chłoną takie historie Lubią czytać o herosach Jutro dzwonię do niego Napisał obszerny komentarz pod tekstem dziękując za wsparcie Super Chcę się żyć O esemes

Znów Karolek

On ją bije

Patrzę na te słowa i coś dziwnego zaczyna mi się dziać z kręgosłupem Jakby mi tam pręt że zimnej stali włożono

Żałuję z całych sił że się spotkałem z nim Że odpowiedziałem na jego eski Nie da mi teraz spokoju

On ją porwał

Co za kretyn Znowu się nachlał i ma pijackie teorie Dzwonię do niego Odbiera od razu O dziwo mówi składnie W tle słyszę odgłosy miasta Pewnie dopiero idzie się nawalić Rozmowa z człowiekiem chorym na niespełnioną miłość przypomina odtwarzanie non stop tego samego refrenu Zamiast rozmawiać konkretnie Karolek na głodzie pewnie zaczyna od dupy strony że on musi jej pomóc bo ją kocha to jego nemezis i takie głównie slogany Muszę przesiewać te Jego wynużenia by znaleźć jakieś solidne i prawdziwe fakty Straszny był nudziarzem i takim pozostał Z jego półgodzinnej gadki wydestylowałem raptem informację że napisała do niego Że ona ma dość że Janusz ją uderzył i nie chcę puścić do domu

Bardzo to wszystko w jej stylu Sytuacja ją przerosła Ona nigdy nie lubiła być zaskakiwaną Spontaniczność budziła w niej niepewność i tysiące pytań Denerwowały ją niespodzianki A może po prostu moje były do bani Może jak bym jej zafundował trzy tygodnie wakacji w największych europejskich miastach to strach by zniknął?

Tu raczej chodzi o Lemona Czuję się winna że tak bez pożegnania wyjechała Uciekła Że wszyscy wiedzą Wstydzi się Wiedziała że żonka Janusza to histeryczka lekomanka i wisi na nim jak na wieszaku Że nie odpuści Szczególnie że wiedziała już wcześniej o ich romansie

Powinienem po tym telefonie Karolka zablokować go Mam dość już tej hecy To kompletnie mnie nie dotyczy To że miałem pogadankę na psiarni to wynik zgłoszenia zaginięcia i tyle Koniec To nie moje życie Nie moja bajka Karolek jej kompletnie nie poznał A teraz myli gwiazdy z ich odbiciem w wodzie Jeden Don Kichot starczy Ja już na działem się na sporo wiatraków

A że ta cała afera skończy się źle wiedzieli wszyscy Szczególnie Januszowa

Wchodzi Dżo Jest cała mokra ale śmieje się

Cholera chciałam spaceru to mam

Zdejmuje cienką kurtkę Rozwiesza na krześle Sweter ma też mokry i dżinsy Nieźle ją zlało

Dobrze że grzejesz uśmiecha się nadal do mnie zdejmując resztę z Siebie Bilbo obrywa stanikiem i ucieka na podłogę

Z Dżo jest tak że uwielbia być nago To może i fetysz ale w jej przypadku nie chodzi specjalnie o erotykę Po prostu ona by mogła spacerować tak po ulicy Nie wstydzi się kompletnie swego ciała Raz nawet pojechała na plażę nudystów Niestety inne golasy już ją krępowały Opowiadała mi że oglądanie innych nagich ciał to dla niej za dużo Szczególnie że mnóstwo tam starych bab i flakowatych kolesi

U mnie jednak wykorzystywała na maksa okazję i rzadko gdy byliśmy we dwójkę nosiła coś na sobie Czasem moją podkoszulkę

A do łóżka poszliśmy po raz pierwszy chyba po kilkunastu spotkaniach To nie była łatwa laska

Seks z nią był inny od wszystkiego czego doświadczyłem w życiu Takie frazesy ale to prawda Posiadała tę iskrę to co powodowało u mnie natychmiastowy zapłon Ale nauczyła mnie też cierpliwości i opanowania Czułości Szacunku Zrozumienia Miała również syna jedynaka o dwa lata młodszego od Lemona Mieszkała z nim i swoją mamą I póki co tak było w porządku

Nigdy jej nic nie proponowałem Ani ona mi

Czas pokaże

Piję herbatę patrzy się na mnie Ona wie To kobieca intuicja Ale umie się z tym pogodzić Nie miała męża ale była w ojcu Poldka strasznie zakochana Zostawił ją gdy jej syn miał sześć lat Dla jakiejś pindy z fejsa Takie kuźwa czasy Nic sobie nie obiecywaliśmy na początku i nie zamierzamy Ona pracuje w biurze nieruchomości Dobrze zarabia Troszczy się o ciężko chorą matkę O Poldka O mnie nie chce Mówi że jestem bardzo silny psychicznie a mój pobyt na oddziale to był czystej wody blef Wie również że kocham nadal Byłą Ta miłość jest jak blizna na czole Widać ją gdy się do mnie ktoś zbliży Nie jest zazdrosna Pewnie i ona nadal darzy uczuciem łotra którego stać było na kilka esemesów po wyprowadzce od niej I niepotrzebnym liście zostawionym dla syna który na zawsze przekreślił jego kontakty z własnym dzieckiem

Będziesz jej szukał? Napiszesz do niej?

Dżo delikatnie Zacina się na końcu pytania

Nie Sprawa jest załatwiona Lemo ma z nią kontakt i jest okej

Po sprawie?

Tak Po sprawie

Odwracam się do niej Ma coś w tych oczach że gdy w nie spoglądam duszą od razu moje pomysły by delikatnie minąć się z prawdą Uzdrowiła mnie Naprawiła Wcześniej że strachu przed wykluczeniem kłamałem na swój temat To były takie drobne sprawy Ale drobinki jak się uzbierają to uszkadzają maszynerie I jest potem syf Złom Ruina Wielcy oszuści cieszą się nawet poważaniem Mali krętacze to śliskie mendy

Tak mi mówiła A ja się przy niej leczyłem

Czasem samemu trzeba zrozumieć Tak od środka

Odkłada kubek i kładzie mi swoją rękę na moim poliku

Masz rację Tam w środku zrobić porządek Pootwierać pokoje Przewietrzyć je i spłukać w końcu te gówno co pływa parę lat w klopie

Rzadko mówi tyle Trochę jej to zajęło ale zrobiła to tak subtelnie że nawet nie zauważyłem że parokrotnie zająknęła się wyraźnie

Kochamy się później A potem wychodzi Rzadko nocuje u mnie Choć czasem gdy mnie nie ma przychodzi i zajmuje się kocurem Zrobi mi obiad

Wyobraźnia jest niesamowitym darem ale też okrutnym przekleństwem Słabo sypiam Chodząc po moich pokojach jestem znowu sam Czas odwiedzić ten kibel i spłukać to co tam zostało

Zima na całego Napadało w nocy mokrego śniegu i jazda rowerem wymaga sporej koncentracji Lawiruje wśród aut Śpieszę się Zawsze pędzę jak szatan do pracy Nie lubię się spóźniać Nigdzie Korniszon wyraźnie posrany daje mi plan produkcji przypominając co chwilę że o dwunastej jest kontrola i że na lini ma być wylizane Dokumentacja wypełniona Takie tam sranie w banie

Jestem już młodszym operatorem i mam jakieś poważanie w grupie Poza tym jestem z Heniem kolegą z linii najstarszy wśród ośmiosobowego zespołu

Audyt jest krótki Jak zwykle to ściema Korniszon w końcu zaczyna normalnie oddychać Wszystko gra

Po drodze do domu ogarniam basen Po nim to już wlokę się niemiłosiernie Dzwoni mi telefon Akurat stoję na światłach więc zerkam do niego Nieznany numer Nigdy takich nie odbieram To numer z komórki Jak coś ważnego niech piszą Dzwonki jeszcze raz a ja przez przypadek jednak odbieram No dobra Może nawet wysłucham oferty

To Myszą Od razu poznaję jej głos Pyta czy mam chwilę No hmm no tak jakoś mam Rezygnuję z czekania na zielone ustawiam rower przy koszu

Mówi szybko jakby chciała pozbyć się słów i zakończyć rozmowę Przeprasza Lemonka Ma z nim kontakt i że jest w czarnej dupie bo Janusz zabrał jej pieniądze dowód i siedzi zamknięta w hotelu Że parokrotnie uderzył ją i powiedział że jej już nigdy nie wypuści Naćpał ją kiedyś i zgwałcił chyba Że wycieczka skończyła się na jednym hotelu w Holandii i że boi się dzwonić na policję Poza tym go kocha i chce mu pomóc ale nie wie jak Kończąc karze mi ucałować Lemonka i że się jeszcze odezwie

Nawet nie zdążyłem wydać z siebie dźwięku Rozłącza się a ja stoję jak słup wstrzymując oddech

Czuję się momentalnie pusty jakby mi zrobili lobotomie w momencie trwania połączenia Znowu czuję jak zamykają się drzwi wejściowe w moim umyśle Rzeczywistość oddala się ode mnie Znowu o niej myślę Czy mam jej pomóc? Jak? Trafiła w to samo miejsce co ja parę lat temu Kocha go naiwnie Kocha go źle To brudna miłość Karma wraca Tak Wraca

Postanawiam jednak że zmienię jeszcze dziś numer Nie będę w to wchodził Czy Janusz oszalał? Raczej tak Już ją stracił Bo ona wkrótce się pozbiera a on już chyba nie Zepsuł wszystko Zapomniał co jest najważniejsze by z nią być Trudno Niech teraz cierpi

Na komisariat nie pójdę Bo po co Skoro ona ma telefon niech dzwoni gdzie trzeba Nie zabrał jej chyba Choć ten numer może być z jego komórki

Lemonek

Odbieram

Pomożesz mamie?

W jego głosie czuję desperacji Pewnie mu nie kazała mnie prosić Znam ją

Nie Tym razem nie

Przecież nigdy nie pomagałeś

Ona tego nie chce

Wiesz że chcę Sama nie zdecyduje Jest w czarnej kropce

Mam jechać do Holandii? Nawet nie wiem czy to prawda

Znam adres tego hotelu Pojadę z Tobą

Cały on To bardzo uczynny chłopak Widać to szczególnie wtedy jak mu na czym# zależy Jest uparty jak mama

A więc to tak ma wyglądać

Dziadek by jechał Ale wiesz nawet Mu nie mówię bo dostanie zawału I tak chodzi jak podłączony do prądu

Może żona Janusza pojedzie?

Wiem to głupie pytanie Ale budzi się we mnie stary ja Złośliwiec i cynik

Wiesz że to nie realne Nie zrobimy tego mamie

A może któryś z dedektywów?

Ja chcę jej pomóc A Ty?

Lemon już krzyczy prawie

Zaraz będę u ciebie ucinam rozmowę

Ok

Wiemy obydwaj że wygrał

Pewnie że pomogę Zawędrowałbym dla nich do piekła

Lotnisko w Amsterdamie wita nas słoneczkiem To mój i Lemonka pierwszy lot Jest blady ale zniósł tę podróż spokojnie Nie musieliśmy jej długo szukać Janusz sam ją przywiózł Stoi teraz z bagażem Uśmiecha się Do Lemonka oczywiście

Pokażę wam miasto jest piękne

Dał jej sporo kasy i czas by się namyśliła On już nie chce wracać do Polski Przynajmniej nie teraz Zadzwonił do żonki Skontaktował się z prawnikiem policją Załatwia sprawę Jest bogaty Stać go na długie wakacje

Dżdżo pożyczyła mi trochę kasy Wziąłem tydzień wolnego Piękna pogoda tutaj Choć wieje chłodny wiatr

Spędziliśmy razem kilka fajnych dni Nawet przytuliłem ją Powiedziała mi że go nie zostawi ale wraca z nami To on ma teraz powalczyć

Serce nie sługa

Często to powtarzała

Mówiła mi też że w jej przypadku miłość przychodź i odchodzi To ta sinusoida przeklęta Ale przyjaźń taka prawdziwa jest jedna na całe życie A w jej sercu w jej domu istnieje tylko jeden przyjaciel Patrzyła wtedy na mnie A jej oczy i uśmiech wskazywał kogo ma na myśli Głupio mi trochę było ale znam ją Serce akurat ma dobre Odpowiedziałem jej również uśmiechem i Lemonek przybił nam po piątce

Czas Czas jest najlepszym lekarzem Owszem blizny zostają ale wygładza największe pagórki Osusza morza łez Pozwala widzieć rzeczy z innej perspektywy

Mój dom w mej głowie to już nie bunkier ani schron Jestem nadal z Dżo Mamy dobry układ Karolek w końcu się zaszył po spotkaniu z Myszą

Lemonek dostał swoje pięć minut w Dzień Dobry TVN Sukces! Na piętnaste swe urodziny! Ale nie zwariował od tego Ja nadal piszę i mam już kolejną historię o następnym bohaterze Tym razem to strażak co uratował dwójkę dzieci tracąc pół twarzy

Co do Janusza Po miesiącu wrócił do kraju Rozwiódł się

Myszka napisała mi że spotykają się Ale to już nie dla niej

Poza tym poznała kogoś

I tyle

A i Bilbo ma kolegę

To szary kociak

Zgadnijcie jak ma na imię?

Frodo

Życie to zmiana To progres i odwrotnie Nie stoi w miejscu Kochamy błądzimy walczymy Uciekamy w głąb naszych domów Ale najważniejsze to by otworzyć czasem te drzwi i wynieść na zewnącz to co mamy tam najcenniejszego

Moja Wyobraźnia to korytarz Zawiły i kręty Pełno w nim wejść do przeróżnych pokoi

Kto chętny Zapraszam

Drzwi wejściowe do mojego domu są teraz otwarte

 

13 08 2020

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania