na głębokie wody

z chmur kłębią się nasiąkają myśli

chłonne jak gąbki małe główki

stróżki łez moczą policzki

takie tam troski

krople deszczu wylały wody

ulicami idzie w glorii bosa miłość

 

ciebie brakuje jak na chlebie masła

 

konwalie uciekły przed świtem

delikatne dzbanuszki zaraz się urwą

na końcach lancetowatych liści rosa

wisi ciężko biec nie może

 

znaczę drogę dzisiaj być nie mogłem

jutro odnajdę w sobie człowieka

popłynę wpław przez życie

czekaj mamy czas

szare dni pomaluję kolorem nieba

złota jesień to bogactwo wystarczy nam

na ścianie love

kilka zdjęć na dnie szufladowej nocy

 

szaro w pokoju od kadzideł

zadymiony obraz

na fotelu pies śni o ostatniej bajce

świerszcz za piecem skrzypce głaszcze

z cykadami usypiam na kanapie

 

w kominku ogień podziwia stare drewno gdy wypala zwoje

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Burton The Scribe dwa lata temu
    Jak chleb to tylko z masełkiem, lancetowate to zdecydowanie łysiczki. Na ścianie love mnie nie przekonało. Końcówka bardziej mi pasowała, niż początek, ale nie znam się, żeby powiedzieć coś więcej.
  • Yaro ponad rok temu
    Dziękuję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania