Na górskim życia szlaku
Kiedyś gdy nadejdzie świt
umilknie wiatr ja będę iść
pośród tatrzańskich szlaków sam
a tyle dróg za nami
i pragnę tylko siły skał
by już nie tęsknić chcę mieć dość
niech mnie prowadzi surowy szlak
i gdzieś kamieni w oddali głos
niech spojrzy na mnie Morskie Oko
przychylnym wzrokiem poprowadzi dalej
ukłonię się do Czarnego Stawu
i już bez marzeń pójdę
zostawiając za sobą hale
przywita mnie może słońca błysk
jeśli halny zechce rozpędzić mgłę
bardziej samotny sięgnę szczytu Rys
wtedy zrozumiem jak życie jest nietrwałe
Komentarze (4)
niech mnie prowadzi szlak
gdzieś gdzie kamieni w dali głos
wyśpiewa wolny takt
Niewiarygodne, jaki piękny wiersz się tutaj ukrywa. Troszeczkę trzeba przy nim posiedzieć i wydobyć najlepsze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania