na granicy
Na krawędzi obłędu
Znikam w otchłani
Myśl co napędza
Rytm muzyki życia
Taki ekstremalny styl
gdy nad głową rozwija się czasza
spadam
Nie słyszał nikt
Śpiewu lęku
Spadam z wysokości
na kamienie klnę
Jest dobrze cieplej
Umieram w nowym roku
Niczego nie będzie
Nikt mnie nie zastąpi
Jestem sobą w sytuacji
kiedy nie ma wyjścia
wychodzę poza ramy nieograniczone
pojęciem względności
Komentarze (2)
Ciekawe!
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania