Na granicy ciszy

Na granicy ciszy, gdzie myśl jest echem,

rodzą się pytania bez ciężaru odpowiedzi.

Czym jest czas, gdy serce przestaje go czuć,

a chwile płyną jak liście w rzece bez celu?

 

Tam, gdzie noc nie znika z nadejściem dnia,

świadomość staje się lustrem bez odbicia.

Czy jestem sobą, czy tylko snem we śnie,

który ktoś śnił, zapomniał — i już mnie nie ma?

 

Każde słowo niesie cień — to, co niepowiedziane.

Czy milczenie to mądrość, czy tylko strach?

A jeśli dusza to tylko szept wieczności,

to po co krzyczeć w życie, które przemija?

 

Choć niebo milczy, ja pytam — bez końca.

W tej ciszy tkwi sens. Albo złudzenie.

Ale póki myśl tańczy wśród niewiadomych,

jestem — i to wystarczy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • costam pół roku temu
    Piękne i skłaniające do refleksji. Jeśli miałbym – co robię dość nałogowo, – powiedzieć o swoich skojarzeniach, wskazałbym poezję Karola Wojtyły, która zresztą jest dla mnie ważna. Bardzo możliwe, że to przypadek, ale dostrzegam tu pewne wspólne motywy, choć odmienne style.
  • Amiś pół roku temu
    Możliwe że tak

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania