Na ,,K"
Pociągnęłam za spust. Nic. Westchnęłam i odłożyłam pistolet do pierwszej szuflady. Jedna szósta, to kiedy to będzie? Może jeszcze nie pora. Jutro też jest dzień. Wszystko zależy od Boga.
,,Kiedy to, Boże?”
Wstałam wcześnie jak zwykle. Wyszykowałam się do pracy odniechcenia. Pogniecione ciuchy, nieuczesane włosy, nie pomalowana. I tak to tylko laboratorium. Dla kogo mam się stroić?
Wchodzę do środka. Słyszę tylko szepty. Wiem, że o mnie gadają za plecami. Przyjaciół udają. Często zagadują, ale bez łaski proszę . Nie chcę litości, sama sobie poradzę.
Pracowałam nad ważnym projektem. Nagle szef każe zająć mi się nową, która na praktyki przyjechała. Wiem, że jestem doświadczona, ale też mam pracę.
Blondynka stała nieśmiało i wpatrywała się we mnie.
- Co tak stoisz? Siadaj.
- Tak proszę pani.
- Nie mów do mnie tak, jestem tylko parę lat starsza. Sonni jestem.
- Annie
Dziewczyna dużo rozumie. Jeszcze ją to wszystko fascynuje, ale przestanie. Lata miną i zobaczy sama. W prawdzie nie ma takiej rzeczy, którą można robić całe życie. To Bóg ci tą drogę powinien wybrać, a nie ty. Kim ty jesteś, żeby decydować o swoim życiu?
Po pracy weszłam do kościoła. Mszy jeszcze nie było. To miejsce jest inne. Jest cicho. Słyszę tylko swój oddech. Nikt mnie nie ocenia. Mogę tu być ile chcę.
,,Boże, czy to dziś?”
Nikt mi nigdy nie odpowiada. Sama sobie odpowiem.
Usiadłam przy biurku. Spojrzałam na pierwszą szufladę otworzyłam ją i wzięłam do ręki pistolet jakbym pierwszy raz go widziała. Wkładam jedną kulę i przekręcam szybko.
,,Wszystko od Boga zależy”
Jedna szósta, to tak mało przecież. Przykładam lufę do głowy. Pociągam. Nic.
,,To jeszcze nie dziś.”
- Sonni.- Potrząchnęła moim ramieniem.
- Ee co?
- Miałaś m pokazać te próbkę.
- A tak, już.
,,Nie znasz dnia ani godziny.”
Podeszłam do pudła i zaczęłam szukać bakterii na ,,K”.
,,K-Kiedy?”
Upuściłam jedno na ziemię, na szczęście się nie zbiło.
- Na pewno wszystko w porządku? Jesteś jakaś niewyraźna.
- Mówiłam, że wszystko jest okey!- Uniosłam się- Muszę do toalety.
Usiadłam na desce. Złapałam się za głowę.
,,Bakteria na ,,K”. Gdzie ona była? Na ,,K’’. Kiedy?”
Spoczęłam przy biurku. Otworzyłam szafkę. Wyciągnęłam broń. Przekręcam kulę. Lufa przy głowie.
,,Dziś?”
Pociągam. Nic.
,,Kiedy?”
Anni do mnie dziś przyszła w odwiedziny. Po co ona się tak stara? Chcę mnie wyciągnąć w piątek do kina. Wolę odmówić, ale fabuła filmu brzmi ciekawie.
- Tytuł wypadł mi z głowy. Coś na ,,K”.
,,Kiedy?’’
- Mam nadzieję, że nie będzie późno.
- O siedemnastej się zaczyna. Później weekend więc chyba nie masz nic ważnego do zrobienia.
- Codziennie jest coś ważnego.
,,Film na ,,K”.”
Siadam. Wyciągam. Przekręcam. Przykładam. Pociągam. Nic.
,,Zabierz mnie stąd.”
- Podobał ci się film?
- Mógłby być lepszy.
- Wiesz, bardzo miło mi się z tobą rozmawia. Może wyjdziemy jutro gdzieś razem?
Dlaczego ze mną rozmawia? Dlaczego tego chcę? Robi to z grzeczności, ale zgodzę się. Dawno tego nie czułam. To uczucie kiedy wiesz, że jesteś dla kogoś ciekawa.
Anni wybierała zamówienie z karty.
- Kaczka, koktajl ,ka…k…- Szepczę pod nosem.
,,Wszystko na ,,K”.”
- To ja Koktajl owocowy poproszę.
,,Kiedy?”
-Sonni wszystko w porządku?
Siadam. Wyciągam. Przekręcam. Pociągam. Nic.
,,Coraz bardziej się boje.”
Płakałam. Pociągnęłam za spust i płakałam.
,,Nie bój się”
- Sonni jestem już długo na praktykach u ciebie. Chcę ci powiedzieć…- Zawahała się i spuściła wzrok- Że zależy mi na tobie.
Nie wiesz jaka jestem. Dlaczego ona mi to mówi? Czy to też grzeczność?
- Bardzo.
Nic jej nie powiem, co mam powiedzieć? Zależy? Kłamię. Moje myśli błądzą po głowie. Nie wiem co mam mówić. Jak mam się zachowywać?
,,Kiedy to do cholery ?!”
Myślę o niej za często. Powinnam myśleć o Bogu. Co on chcę, czego oczekuje? Kiedy ?Kiedy ?!Dlaczego akurat mnie wybrała. Czy będzie płakać po mojej śmierci? Nie będzie. Nikt nie będzie.
Przykładam. Cała się trzęsę. Wcześniej tak nie było. Kiedyś się nie bałam. Słabi się boją. To wszystko przez nią.
,,Nie myśl o niej.”
- Cześć Sonni! Świetnie się wczoraj bawiłam. Powtórzymy to?
Chcę to powtórzyć. Chcę więcej, ale boję się wieczorów. Tej szuflady. Tego domu.
,,Zabierz mnie stąd! Nie ty Boże… Annie.”
Pocałowałam Annie. Nie wybaczę sobie. Jak mogłam to zrobić? To nienormalne. Czy ja jestem normalna?
Byłam u niej w mieszkaniu. Nie wróciłam na noc do domu. Nie zrobiłam tego co zawsze.
,,Może to był ten dzień?”
Oddam ci Boże ten dzień. Dwie szóste. Czy to dużo? To będzie ostatni raz.
,,Nie znasz…”
Siadam. Wyciągam.
,,…Dnia ani…”
Wkładam. Przekręcam. Przykładam.
,,…Godziny.”
- Nie zabieraj mnie jej.- Szepczę.
,,Kiedy?”
Pociągam.
,,Teraz.”
Komentarze (15)
Miałaś m pokazać tą próbkę - mi ... tę
Co on chcę - chce
Tutaj lepiej.
Ukazanie człowieka w rozsypce. Depresja. Stany lękowe. Nerwica. Rozmowa z bogiem, pytania, pistolet, rosyjska ruletka ( a propos dałabym taki tytuł Ruletka), cały przekrój psychologiczny człowieka na krawędzi.
Bardzo mi się podobało. 5.
Może spróbuj zapisać myśli w nawiasach, bo teraz jest lekki bałagan w zapisie.
Brawo.
a ocenami się nie przejmuj, ważniejsze są komentarze.
Czemu ość? Bo bohaterka jak umęczona ryba w akwarium jest zdeterminowana, chce wyskoczyć - to niemal obsesja ten koniec, ale daje sobie minimalną szansę na jego odwleczenie.
Wypalenie życiowe i zawodowe, skutkujące brakiem wpływu na siebie, zatem ruletka niech decyduje. I głos - wypowiedzi w cudzysłowie.
Jej spokojne, nieszarpiące się najprawdziwsze, wewnętrzne -ja- .
Ilość wielokropków w roli zawieszeń - przytłacza.
Ogólnie - bardzo interesujący tekst.
Jest trochę błędów ( przecinki, ąęae- czazesem mają niepotrzebne ogonki, czasem ich brak, spacje powpadały Ci przed znaki i interpunkcyjne). Widać, że tekst "wylał" Ci się z głowy, a Ty nie nadążałeś pisać. :))) Mimo niedoróbek, bardzo dobrze mi się czytało.
"Wszystko od boga zależy." Raczej "wszystko zależy od boga".
"Wyszykowałam się od niechcenia do pracy." Raczej "Od niechcenia wyszykowałem ..."
Są także literówki.
Ogólnie tekst ok.
*raz piszesz Bóg z małej, raz z dużej - brak konsenkwencji.
*imiona też zapisujesz różnie: przez pół opka jest Anni, zamiast Annie. Zapis Sonni też mnie nie przekonuje; powinno być raczej Sonny.
*często zdarza ci się przekręcić szyk zdania, szczególnie na początku. Na przykład tutaj: "Wszystko od boga zależy." - Wszystko zależy od Boga.
*Gdzieś tam ci też brakuje spacji po znakach interpunkcyjnych.
*To nie jest straszny błąd, ale dla estetyzmu tekstu lepiej używać w dialogach pauz/półpauz zamiast dywizów. Krótko - długie kreski zamiast długich.
A tak ogólnie to całkiem fajne opko. Romans lesbijski, pod przykrywką czegoś ambintniejszego, jakichś wewnętrznych konfliktów, walki ze sobą i z życiem. Jeśli chodzi o duet bohaterek - Sonny jest całkiem nieźle zarysowana, ma interesujący charakter, a Annie to w zasadzie tło i napędzacz akcji. W krótkim opku takie rozwiązanie jest zrozumiałe, ale wiadomo - szału pod tym względem nie ma.
Podoba mi się za to sposób prowadzenia akcji, sam pomysł i ogólnie warstwa narracyjna, pomijając oczywiście błędy.
Na przyszłość sprawdzaj tekst przed publikacją.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania