Na klatce
Wiercił w asfalcie.
Huk przerwał prace.
Nad ranem
wybuchł supermarket.
Po południu —
krew na klatce.
Za tydzień, pod mopem,
zniknie.
Sprzątaczka jest zawsze najbliżej.
— O czwartej kończę pracę —
powiedziała mi na dole,
na klatce.
Przy drzwiach,
których nikt specjalnie nie zamyka.
Bezdomny,
co czasem śpi
na moim piętrze.
Zawsze przede mną
idzie na dół,
gdy schodzę do pracy.
Przez drzwi niedomknięte.
Ucieka Ukraińiec
Z półotwartym plecakiem.

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania