Na paradę równości LGBT+ chodzę zawsze z tęczową flagą, aby się wtopić w tłum, aby się nikt nie domyslił, że tak naprawdę jestem pomiędzy Wami rosyjskim szpiegiem!
O, jakże ja, O, jakże ja, O, jakże ja, ...
skromny wędrowiec po meandrach współczesnej kultury,
co roku wdziewam barwy tęczy,
by wtopić się w roziskrzony tłum Parady Równości!
Flaga moja,
niczym płaszcz Prospera z Szekspirowskiej „Burzy”,
mieni się wszystkimi kolorami widma,
a ja, a ja, a ja, .....
niczym kameleon w gąszczu ideologicznych niuansów,
staję się niewidzialny dla oczu ciekawskich.
Wszyscy widzą we mnie entuzjastę równości,
orędownika miłości w każdej formie, a ja?
Ja, drodzy państwo, jestem rosyjskim szpiegiem,
ukrytym w kalejdoskopie wolności niczym Wolter wśród encyklopedystów,
piszący pamflety pod płaszczykiem cnót.
Moje kroki,
lekkie jak u tancerza w balecie Czajkowskiego,
niosą mnie przez ulice,
gdzie tęczowe transparenty łopoczą niczym żagle fregaty na wzburzonym morzu tolerancji. Śpiewam hymny wyzwolenia,
a w głowie nucę „Kaaaaaaaalinkę”,
maskując akcent pod starannie wyuczonym slangiem współczesnych aktywistów.
„Siostro, walcz o swoje!” – wołam,
a w kieszeni dyskretnie przesuwam palcem po szyfrowanym nadajniku,
który, niczym proustowska magdalenka,
przywołuje wspomnienia z kursu w akademii GRU.
Ach, jakże łatwo wtopić się w tłum,
gdy wszyscy są zbyt zajęci celebracją,
by zauuuuuuuważyć,
że moje tęczowe serce bije w rytmie dwugłowego orła!
W tłumie, gdzie Foucault spotyka się z Lady Gagą,
a Judith Butler mogłaby dyskutować z drag queen o dekonstrukcji binarności,
ja jestem niewidzialny. Moja flaga to nie tylko kamuflaż,
to dzieło sztuki szpiegowskiej,
godne samego Johna le Carré.
Gdy ktoś pyta: „Czemu tu jesteś?”,
odpowiadam z uśmiechem godnym Machiavellego:
„Bo miłość to wolność, a wolność to miłość!”
– i nikt nie domyśla się,
że w mojej głowie toczy się gra niczym w szachach Kasparowa z Deep Blue,
gdzie każdy ruch to raport dla Moskwy.
I tak maszeruję,
Drodzy Państwo!!!!!
w tęczowym orszaku, niczym bohater Czechowa,
który wie, że życie to absurd, ale grać trzeba do końca.
Moja flaga powiewa, moje serce szpieguje,
a świat wokół tańczy, nieświadom,
że wśród nich jest ktoś,
kto w imię geopolitycznych intryg woli być tęczowym kretem niż szarym wilkiem.
Do zobaczenia na przyszłorocznej paradzie
– szukajcie mnie pod największą flagą.
Albo i nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo, jak mawiał Suuuuun Tzuuuuuu,
prawdziwa sztuka wojny to sztuka pozostania
niezauważonym.
niezauważonym.
niezauważonym.
Komentarze (27)
Jedź tam, gdzie dobrze, gdzie raj...
ty chamie jesteś tu u swoich
Dlatego, bo cham z chamem trzyma sztame
Debilu, rozkazywać możesz proboszczowi aby se umył zanim zrobisz loda
miesiąc minął aż uznałeś konieczność uspokojenia? Mądry to nie jesteś, userze.
Proszę doprecyzować pytanie.
A niby po co? Wcale mi nie zależy abyś był mądrzejszy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania