Na poddaszu nieba
Dziś byłaś inna – delikatnie niewinna. Dlaczego mi to robisz?
Prosiłem o odrobinę uwagi, ale ta burza, gradobicie i uśmiech,
zabija czas, prosi o jeszcze. Nie potrafię zatrzymać wiatru,
o błyskawicy wiem tylko jedno, że strach, ale to dzisiaj, proszę,
mam zacząć pisać pamiętniki? Tego chcesz?
Wyobraź sobie małego chłopca na poddaszu – strych pachnie smołą,
skrzypią deski, samotność przezwycięża ciekawość. I te malutkie serce,
które wciąż bije. Zobacz co widzą jego oczy, dlaczego zamyka je, by
nie uciec. Dlaczego łapczywie łapie oddech.
Moje życie to wielka gra – o wszystko, czego nie znałem, o wiarę,
że można, o smutek, że nie dosięgnę nieba. Nie śmiej się. Trzeba odwagi,
by wyznać słabość, rozewrzeć ramiona i odsłonić pierś. Uczono mnie –
uwierz w siebie, instynkt pozwoli ci nie upaść, odnaleźć siebie.
Kiedy wyszłaś z łóżka, naga, spocona, pachnąca spermą – pomyślałem,
że mógłby skończyć się świat, głupcy będą się ślinić, kokoty puszyć pióra,
a zwyczajny facet pójdzie się odlać. Byłaś dziś inna.
Komentarze (5)
Gdzieś kojarzę z jakiejś piosenki.
Nie przepadam za takim stylem narracyjnym w poezji, a;e doceniam kunszt.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania