Na pożegnanie

Nie szukałam słów,

nie szukałam ciebie.

Świat miał być prostą linijką w zeszycie,

bez nieprzewidzianych zakrętów,

bez twojego imienia.

 

A jednak twoje ramiona

zamknęły coś,

czego nie umiałam nazwać.

Ciepło, nieproszony gość,

rozgościło się między nami,

jakby zawsze miało tam być.

 

Wracałam z uśmiechem,

tym nieoczekiwanym przelotnym ptakiem,

który spłoszył mi serce.

Przestraszyło mnie to,

bo w zapomnieniu było bezpiecznie.

 

Ale może trzeba czasem drżeć,

może trzeba czasem pozwolić,

by coś, co grzeje,

również paliło.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania