Na pożegnanie
Nie szukałam słów,
nie szukałam ciebie.
Świat miał być prostą linijką w zeszycie,
bez nieprzewidzianych zakrętów,
bez twojego imienia.
A jednak twoje ramiona
zamknęły coś,
czego nie umiałam nazwać.
Ciepło, nieproszony gość,
rozgościło się między nami,
jakby zawsze miało tam być.
Wracałam z uśmiechem,
tym nieoczekiwanym przelotnym ptakiem,
który spłoszył mi serce.
Przestraszyło mnie to,
bo w zapomnieniu było bezpiecznie.
Ale może trzeba czasem drżeć,
może trzeba czasem pozwolić,
by coś, co grzeje,
również paliło.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania