Na rękach.
Trzeba było już wtedy szukać cieplejszych miejsc, światów
gdzie mimo, że nie dociera chociażby kosmyk,
sprawiają wrażenie zamieszkiwanych. Kiedyś.
Nie wiem jednak, co mogłoby o tym świadczyć,
nie rozróżniam śladów myszy, od tropu niedźwiedzi polarnych,
a domyślać się? To zbyt drobne.
A przecież pod tą całą szorstkością nadal są wybrzuszenia,
jakby zaistniał tam jedwabnik, choć przecież i o tym nie mam pojęcia.
Więc siadam przy ścianie, uparty.
Uczę się od nowa chodzenia.
Z cyklu : Awokado.
Wrzesień, roku pańskiego.
Komentarze (13)
Najprościej?
Ładniej by było dbać o starte. Pielęgnować i remontować. Ale prościej jest zburzyć i zbudować nowe.
Czasem tylko tak jest już zapuszczone, że nie da się odnowić.
Chodząc na rękach można też, przy okazji, zatrzymać się i stojąc na jednej ręce, drugą ręką badać ślady i powierzchnie.
Ale jest to też symbol wielkich starań.
Podoba się kosmyk w tym wierszu. przedstawiony i jako promień, i jako "mieszkaniec", żyjątko.
A przy ścianie, to oszukaństwo. To stanie, nie chodzenie
Nie mam pojęcia, czy w ogóle takiego ma.
Chciałem sprawdzić twoją reakcję, ale się zawiodłem.
Myślałem, że mam do czynienia z normalnym człowiekiem.
A ty jesteś zwykły, znudzony życiem ktoś.
Hehe.
Bez odbioru.
I bądź z siebie dumny :)
Tak serio to cię lubie
Pozdro!
Pokonam trudy, mozoly,
Czy będzie gorzej czy lepiej
Uswiece słowem anioły,
One pomogą mi wzlecieć
A ty w dupie byłeś i szyszki widziałeś :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania