Na rozstaju dróg
kiedy runął berliński mur zniknęły wszystkie róże
zerwałeś je dla naszej pierwszej
niezaspokojonej nocy, później powódź zatrzymała nas
w wynajętym mieszkaniu
na piętrze żyły duchy zadomowiły się lepiej
niż
kolejne dni które plotły się pomiędzy zasiekami
patrzyliśmy jak inni sadzą pomidory i zrywają jabłka
w ogrodach po przodkach
gdzieś w środku lasu
płakały jagody pękając od nadmiaru dojrzałości
a ty dotykałeś mchy niewierne
wybaczając niewdzięcznym drzewom
że mogą żyć dłużej od ciebie, to był ostatni spacer
tego lata pełnego nas jak nigdy wcześniej
Komentarze (10)
z ostatniej warto wywalić "niewierne" albo "niewdzięcznym" - płynniej się czyta.
bardzo fajny wiersz.
:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania